Zobacz pełną wersję : Kolejna próba wózkowa nieudana
mamka_klamka
29-10-2009, 12:25
Postanowiłam dziś po dwumiesięcznej przerwie przeprosić się z wózkiem. Miałam paczkę do wysłania i pomyślałam, że tak będzie łatwiej. Efekt: megawściekłość młodego i moja też. Samo ubieranie go już było męczące, kombinezon jest be. W wózku nie chciał leżeć za nic, bo już był wściekły. Gdybym się nie spieszyła ze starszym do szkoły, na pewno bym wróciła do domu po chustę. Ale nie miałam czasu, więc Jacekpchał wózek a ja niosłam Krzysia. W końcu zasnął. Wsadziłam go do wózka, ale to nie był koniec problemów. Ponieważ byłam wkurzona, wszystko denerwowało mnie 3 razy bardziej: za wysokie krawężniki, za wąskie drzwi na poczcie itp. No i jak tylko doszłam do domu, Krzyś się obudził i zaczął płakać. Dobrze, że nie wcześniej.
Chyba znowu odstawię wózek na jakiś czas:mad
Chusta rulez
U nas bunt wózkowy minał dopiero niedawno - jak zamieniłam gondole na spacerówkę. Młodzież nie jest może specjalnie zadowolona, ale z godnościa znosi niedogodności spacerowe i nawet czasem zasypia - aha w sumie to ze 3 spacery dopiero były - tez z konieczności transportowo-zakupowych.
Kasia.234
29-10-2009, 12:45
U nas bunt wózkowy chyba trwa, nie wiem, bo staram się nie korzystać z wózka po kilku ostatnich doświadczeniach (sprzed paru miesięcy). Chociaż nie, wybrałam się na spacer z wózkiem w niedzielę, posadziłam małego (wcześniej tylko leżał w wózku). Po 45 minutach byłam w powrotem w domu (planowałam dłuższy spacer). Wprawdzie nie musiałam go wyciągać i nieść, ale dość mocno marudził przez dłuższą chwilę. Później udało mi się go zająć na tyle, żeby szybko wrócić do domu.
Także nie wiem, czy zaliczyć to do buntu, czy do udanego spaceru? :dunno:
Miłosz lubi swój wózek, ja mniej.
Tak jak pisałaś samo ubierania dziecka jest mocno denerwujące.
Potem zejście po wąskiej klatce schodowej i wszechobecne schody, samochody poparkowane na chodnikach i wąskie drzwi :mad
Ostatnio chciałam na szczepienie wyjść paradnie w wózku i portem jakiś spacerek wymłodzić. M zniósł mi na parter gondolę, ja doszłam ze stelażem i leje. Ulewa jak z cebra. Apać z majdanem wracalismy na 2 piętro,a ja się motałam na szybciora. Parasolka w łapkę i jak dama pomknęłam do przychodni :D
kaka-llina
29-10-2009, 13:57
Ja przedwczoraj wzięłam wózek bo chusta się suszyła ( na razie mam tylko jedną). Małe nawet na chwilę przysnęło ale szczęśliwa nie była! Na początku nawet spokojnie bo sobie chmurki oglądała ale szybko się znudziło i maruda się włączyła! Wkurzały mnie krawężniki, nierówności chodnika i to że nie mogłam pójść do lasu bo tam bardzo nierówne ścieżki,wąskie drzwi do sklepów i targanie wózka po schodach ( mam tylko sześć schodków ale i tak mnie to wkurzyło..) wózek służy jako dodatkowe miejsce na drzemkę pomiędzy kuchnią i salonem...
mamka_klamka
29-10-2009, 14:10
wózek służy jako dodatkowe miejsce na drzemkę pomiędzy kuchnią i salonem...
O tak, do tego jest idealny:D
ursus_arctos
29-10-2009, 15:36
o, u nas to samo. bylam w odwiedzinach w pl niedawno. wozka nie bralam, bo nie uzywam w zasadzie. ale moja siostra mi skads skombinowala taki wypasny, naprawde. uzylam raz, zeby sie z dzieciem polansowac i zeby ludzie na miescie mogli ja zobaczyc. krotki spacer to byl :D
no i fakt, wszystko denerwowlo mnie trzy razy bardziej- te krawezniki, auta, wysokie progi, schody. latwo sie przyzwyczaic do dobrego...
A mój dzieć własnie się przesiadł z nosidła do spacerówki. I baaardzo mu się nowy pojazd podoba. Z wózka nie wyłazi nawet w domu :) Heh... tylko mi jest trochę żal.
mój to jeszcze mały jest, ale jestem zadowolona ze spacerów tak w wózku jak i w chuście, zazwyczaj wychodzimy dwa razy dziennie (raz w wózku raz w chuście) i jest dobrze.. w domu wózka nie uzywam, pewnie jeszcze zaczne, a chuste jak najbardziej, kiedy syneczek płacze a ja mam rzeczy do zrobienia
U nas różnie, dziś np w wózku spał w kościele, w chuście nie ma na to szans;-)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.