Zobacz pełną wersję : Dlaczego tak wielu Panów nie chce nosić?
gosia1974
25-10-2009, 23:56
No właśnie - dlaczego panowie nie chcą nosić w chustach? Wiem, nie wszyscy tak mają, ale bardzo często wspominacie o niechęci swoich połówek do noszenia. Ostatnio zalogował się tutaj mój Małż, wcześniej Kolega mucha :lol: i byli często chwaleni za swoje pozytywne nastawienie do motania. To co powstrzymuje pozostałych Panów?
Mój od początku wiedział, ze jeśli noszenie dobre jest dla dziecka, to będzie nosił, i już. Sam wybrał sobie chustę - Amazonię :D, ćwiczył /no może nie z takim zaangażowaniem jak ja :ninja:/ wiązania, dzielnie drepcze na spacery z Malutką...
Jak argumentują swoje 'nie' ci, co nie chcą się zachustować?
dzidka76
26-10-2009, 00:03
Mój Małż. też chętnie nosił tylko mu obecnie kregosłup padł-był... więc 12 kg już nie wciągnie na plecy bo by mu odpadły... Ale chusty wszystkim chwali pod niebiosa! Wiec do wkreconych w temat nalezy :)
Ale czemu nie chca? Moim zdaniem nie chca bo pamietaja jeszcze czasy, ze opiekowanie sie dziecmi jest niemeskie. Tym sie powinna zajmowac kobieta a nie on-maczo-men... On jest od zarabiania pieniedzy. Nie, że się wstydzi, po prostu to nie nalezy do jego obowiazkow i juz.
A drugi powod jaki mi przychodzi do glowy to... za cieplo im w chuscie? wola nosidla? :)
Jasnie Pani :)
26-10-2009, 00:08
MM nosil czesto, ale on zupelnie nieforumowy, wiec sie tu nie logowal. Zreszta i tak bym mu niepozwolila :twisted:
A jak nosil to najchetniej w Ince :)
Mój nie lubi się wiązać, bo dla niego to skomplikowane, a po druge zniechęciłam go ja :hide:, bo baaardzo niepedagogicznie strofowałam go za kiepskie dociąganie i za każdym razem kontrolowałam. teraz dociąga idealnie, ale awersja do wiązania mu została. Ja niestety z powodów osobistych jestem bardzo przeczulona na punkcie kręgosłupa i mi kompletnie odbiło i nie pomyślałam, ze zniechęce mego maczo do wiązania. On teraz jak już chce wyjśc na spacer, to woli małego na rękach nieść, bo on niewózkowy, niż się wiązać. :frown
gosia1974
26-10-2009, 00:16
Jasnie Pani :) - wiem, ze wielu noszących Panów niekoniecznie chce udzielać się na forum :) Rozumiem to, ale pytanie było o tych, co są na 'nie' zamotaniu, mimo ze ich Panie/Partnerki/Zony/Konkubiny/jak zwał tak zwał/ dźwigają Maluchy :)
dzidka 76 - no, ale ci co wolą nosidła, też raczej stadami nie chodzą :ninja:
nie wiem. znam w sumie tylko jednego neinoszącego, odynkowego. reszta sama albo po lekkiej indoktrynacji łącznie z pokazem- nosi :)
wiąże znaczy się, mało który kupuje sobie nosidło :D
Mój mąż woli wózek, a jak ma nieść, to najchętniej w MT. Mówi, że nie przepada za wiązaniem się, bo mu za gorąco i jeszcze miewa wrażenie, że zaraz się udusi (astmatykiem jest). No ale jeszcze nie wsadzałam mu Leny na plecy - może w takiej pozycji mu podpasuje... :roll:
kaka-llina
26-10-2009, 00:48
Mój uwielbia!! Juz sie nie może doczekac kiedy ja już nie będę miała siły to tylko on będzie nosił!
Mój nosi jak go zapakuję. No i młodszego nie nosił beze mnie, bo mówi, że boi się, że jak coś małemu nie podpasuje to sobie nie poradzi.
Starszaka umiał zamotać w pojedynczy x (kiepski, ale i ja wtedy nie wiedziałam co jak podociągać), potem sam wrzucał go na plecy do manduci, więc chodzili tak sami na spacery.
Teraz mamy nubigo uszyte specjalnie tak by pasowało i na młodszego i na starszego, ale nie chce sam z siebie brać.
Nie wiem czemu. Ot, woli wózek, noszenie na rękach. A jak już go zamotam, to sam się dopomina zdjęcia i chwali. Ale nie odważył się "powalczyć" z chustą sam.
calineczka
26-10-2009, 01:04
A mój nosić nie chciał na początku, bo mu się wydawało, że jak dociągnie, to zgniecie Młodego.
Ja dociągałam na nim.
Z czasem sam doszedł do wprawy-w sensie, że sam mota, dociąga, ale stałam obok i asekurowałam w razie potrzeby :lol:.
A no i wiązał najchętniej 2x, czasem (rzadko) kieszonkę.
Na plecak się nie odważył.
Teraz byłoby mu łatwiej jak Młody juz taki duży, ale oni chodzą na spacery "nóżkowe" już.
I tak to się noszenie przez tatę zakończyło chyba już...
przed chusta uwielbialem MT bo wszystkie lalki i misie moim zdaniem nie czuly sie komfortowo zamotane razem ze mna; odbicie lustrzane mnie zachustowanego tylko pogarszalo sprawe, balem sie sam nie wiem czego; prawde mowiac to wczoraj pierwszy raz zawiazalem Milene, na plecach; wygodnie, nie powiem a i corka nie protestowala:) tylko szkoda, ze mamy za krotka chuste tzn. dla mnie jest za krotka (zona powiedziala, ze tylko niektore wiazania bede mogl wykonac na tej:frown) dzis chcialem jej zrobic niespodzianke i odwiedzic ja w pracy razem z zachustowana corka...nie wyszlo wlasnie przez to ze jest za krotka (chcialem zawiazac w jakis nowy sposob na plecach... youtube-"plecak chusta"- pierwszy instruktaz chyba nawet dziewczyny z forum-cos dla mnie) tylko sie niepotrzebnie spocilem niestety, zrezygnowany poszedlem po nosidlo:) az niedlugo zaloze temat: jak namowic zone do kupna nowej chusty haha
bo moze traktuja noszenie mniej emocjonalnie, a bardziej utylitarnie?
po co przekombinowywac, skoro efekt podobny.
jesli sie tak sprawe postawi, wsio rawno, czy chusta, czy taka manduka.
i trudno sie z taka logika nie zgodzic.
ja sie tam zgadzam.
zgadzam sie w 100% trafilas w sedno... moim zdaniem
robertynka
26-10-2009, 04:11
mój nosił, ale się zniechęcił, bo mu gorąco było. Starszego nosił najpierw w AMCII potem w turystycznym deuterze. AMCII poszło w świat i teraz dla taty i młodego mamy manducę. Mąż docenia walory chust i nosideł, bo dzięki nim mieścimy się w naszym malutkim samochodzie - nie trzeba brać na wyjazdy wózków dwóch :-D
Mam obserwację, nie wiem, czy prawdziwą, że łatwiej na noszenie w chuście namówić panów szczupłych niż tych z brzuszkiem :ninja:
mój nosi, nie tylko po domu żeby małego uspokoic ale teraz chodzą na spacery, wczoraj byli odprowadzić mame na autobus a potem zrobili sobie wycieczke w chuście. Super to wygląda
Mnie się wydaje, że wielu facetów myśli, że to jest totalnie niemęskie. Nie da się ukryć, że wzory chust są robione dla kobiet. Dopiero kilka dni temu zobaczyłem super fotkę chusty w czachy i piszczele. Ja w każdym razie we wszystkich chustach i nosidłach nie tylko czuję się męsko ale jestem wtedy szczególnie dumnym ojcem.
moj maz nosi
jest nieforumowy :ninja:
opinia mojego szwagra ; oni nie nosza bo im to napewno kregoslupy zniszczy
inna zaslyszana opinia : jest zagoraco
Mam obserwację, nie wiem, czy prawdziwą, że łatwiej na noszenie w chuście namówić panów szczupłych niż tych z brzuszkiem :ninja:
U nas by się potwierdzało. Chusty nieopanowane. Nosidełko niby tak, a i tak wygrywa wózek :roll:
A mój chudy i w chuście narzeka że go bolą te wystające kości:mrgreen: ale tak na co dzień bardzo duzo nosi, jak nie w manduce, to na rękach. Ostatnio dałam chlopakom poucha, coby po domku pochodzili, ale kość biodrowa męża zaprotestowała:) I kiedyś sam próbował wiązać, ale wygrało nosidło - szybciej i jemu wygodniej
z lenistwa... i ze strachu, ze nie umie i sobie nie poradzi. ciężki egzemplarz... ;)
mój mąż jest przeciwnikiem, uważa że dziecko się dusi, a mamom noszącym to jeszcz garnka na głowie brakuje :duh:
po za tym uważa wózek za bardzo zaawansowany technologicznie, taki pierwszy samochód dziecka
jak dla mnie nie musi nosić, mam tylko nadzieję, że zaakceptuje moje noszenie i nie będzie mi dogadywał :roll:
może strach,obawa przed nieznanym no i" w szmacie nosić":cryy:, ale ostatnio widziałam tatusia zamotanego jaki dumny i szczęśliwy szedł:thumbs up:
żyją różni tatusiowie i tak do końca nigdy nie wiadomo akurat dlaczego nie chcą nosić w chuście
buraczanajolka
26-10-2009, 10:31
moj nie chce chuścić ale mejtajuje.długo go namawiałam ale jak załozył to zdziwiony stwierdził ze b.wygodne,potem odkrył jakie wrazenie robi na innych babkach hehe:lol::lol::lol: i...sie mu spodobało.po 2 spacerkach gdzie szedł sztywno jakos tak ,teraz jak ma małą na piersi to tuli ją,mamoli,dziubkuje i szepcze jej miłosnie do uszka.bardzo lubie na to patrzec
paskowka
26-10-2009, 10:42
Mój nie nosi, nie wiem dlaczego. Nie zapytałam nawet:)
ninuczka
26-10-2009, 10:43
Chusty nie, bo uważa, że to niemęskie. Lubi MT i manducę.
Mój nosi we wszystkim,co mu w ręce wpadnie.Jakby miał tylko ręcznik,to też by się zamotał.Kocha być blisko Wojtka.Nosił od początku.Manducę też lubi,ale chusty są the best.
Namawia wszystkich napotkanych ojców do noszenia, argumentując,ze takiego brania jak w chuście z dzieckiem,to całe życie nie doświadczył:lol:
Znajomy nie nosi,bo uważa,że to nie dla faceta,a poza tym dziekciem kobieta się zajmuje,on zarabia na rodzinę.Ot taki niereformowalny egzemplarz:duh:
mamka_klamka
26-10-2009, 11:09
Po pierwsze uważa, że to niemęskie. Po drugie średnio dogaduje się z niemowlakami. Poza tym wydaje mi się, że zaplątanie się w 5 m szmaty jest dla niektórych panów zbyt skomplikoowane i szukają sobie wymówek, żeby nawet nie próbować:frown
ursus_arctos
26-10-2009, 11:19
moj nosi, ale w bondolino albo na rekach. w chuscie nosil na poczatku, ale zaliczyl traumatyczne zdarzenie... cos zle zawiazal i chusta mu sie rozplatala w centrum miasta :hide: ja bylam wtedy u lekarza, jak juz meza odnalazlam to byl otoczony grupka trzech kobitek, ktore probowaly cos zaradzic... no i sie chlop do szmaty zrazil. a nosic generalnie uwielbia, wozka nie cierpi.
moja zona kilka dni temu wrocila do domu bardzo podekscytowana widokiem zachustowanego taty w jaskrawo.... rozowej chuscie; i tak fajnie w niej wygladal, i tak szedl pewnie i tak sie ludzie patrzyli na niego z zachwytem i tak chusta idealnie zawiazana i dziecko zadowolone, tak go chwalila:lol:
Mój zamotany pod presją mego wyjścia marudził, że strzyka, pika i uwiera. Poza tym, tyle wiązania-cudowania, a jak ma na rekach, to w razie co szybko można odłożyć, położyć, przewinąć.
Obawiam się, że to niereformowalny przypadek:ninja:
moj nie nosi i nie chce nosic, nie wiem dlaczego. po gorach chetnie nas obie popycha jak juz opadniemy z sil, ale sam malej nei wezmie, na raczki a owszem, w chuscie nie
Mama Żuka
26-10-2009, 13:06
bo moze traktuja noszenie mniej emocjonalnie, a bardziej utylitarnie?
po co przekombinowywac, skoro efekt podobny.
jesli sie tak sprawe postawi, wsio rawno, czy chusta, czy taka manduka
Dokładnie va!
Chustowaliśmy obydwoje, dla każdego z nas była to przyjemność.
Kupiliśmy MT, każde z nas go wypróbowało. Ja zostałam przy chuście argumentując, że kocham wiązać. Tata Żuka wybrał MT, bo jest praktyczniejszy:lepiej "niesie", wygodniej w nim.
Zgadzam sie z tym,a jednak wybieram chustę. Ot "logika" kobiety :D!
Ale czemu nie chca? Moim zdaniem nie chca bo pamietaja jeszcze czasy, ze opiekowanie sie dziecmi jest niemeskie. Tym sie powinna zajmowac kobieta a nie on-maczo-men... On jest od zarabiania pieniedzy. Nie, że się wstydzi, po prostu to nie nalezy do jego obowiazkow i juz.
Mój mąż tak ma. Dzieci to moja sprawa, on zarabia pieniądze, poza tym uważa że chusty to "wieśniactwo" i obciach.
mama-japonka
26-10-2009, 13:32
Mój Połówek sam się do motania nie pchał, ale jak powiedziałam, ze mu pokażę, to pochrumkał odrobinę (tak, żeby się stało zadość, ze on nie taki do wszystkiego od razu chętny) i nie powiedział nic. Znając go odrobinę, czekałąm cierpliwie, no i doczekałam się. Wczoraj wybierałam chustę, nie mogłam się zdecydować pomiędzy niesamowitym, energetycznym różem, a mniej energetyczną niebieską. W końcu zapytałam go o zdanie. Odpowiedź krótka: jeśli ja mam w tym nosić, to niebieski! A więc bierze już taką możliwość pod uwagę:D
A moze panow az tak rece nie bola od noszenia i dlatego nie widza sensu dodatkowego materialu na siebie pakowac? Jakby ich bolaly i mogli sobie nieco "ulzyc" to pewnie byloby wiecej chetnych. ;)
Mój nosi we wszystkim,co mu w ręce wpadnie.Jakby miał tylko ręcznik,to też by się zamotał.Kocha być blisko Wojtka.Nosił od początku.Manducę też lubi,ale chusty są the best.
Namawia wszystkich napotkanych ojców do noszenia, argumentując,ze takiego brania jak w chuście z dzieckiem,to całe życie nie doświadczył:lol:
Znajomy nie nosi,bo uważa,że to nie dla faceta,a poza tym dziekciem kobieta się zajmuje,on zarabia na rodzinę.Ot taki niereformowalny egzemplarz:duh:
kulka- moj ma tak samo jak Twoj :)
Mój sobie wybrał chustę, jak jeszcze w ciąży byłam :D to, że będzie nosił nie podlegało dyskusji. Bałam się nawet, ze się będziemy o to noszenie bić ;) na szczęście niezbyt lubi motanie, nie doszedł do wprawy i go drażni, ze dużo czasu mu to zajmuje, dlatego postanowił teraz wypróbować MT i... kupił mi maszynę do szycia, cobym uszyła :twisted: a ja... cóż, nawet poszewkę na poduszkę schrzanię :hide:
Mój mąż tak ma. Dzieci to moja sprawa, on zarabia pieniądze, poza tym uważa że chusty to "wieśniactwo" i obciach.
dzizas... :) ale nie ma 75lat? choć znam też 70latka chętnego do chustonoszenia swojego dzieciątka, więc wiekowo tez nei można uogólniac...
:)
Po pierwsze uważa, że to niemęskie. Po drugie średnio dogaduje się z niemowlakami. Poza tym wydaje mi się, że zaplątanie się w 5 m szmaty jest dla niektórych panów zbyt skomplikoowane i szukają sobie wymówek, żeby nawet nie próbować:frown
mójh mąż uważa że tylko zakompleksieni panowie twierdzą że coś jest niemęskie. a już zwłaszcza że niemęskością jest- przeiwnięcie dziecka, kupienie tamponów czy noszenie dziecka, nawet w różowej chuście :D
musimy się kiedyś spotkać hi hi mniej oficjalnie, mój mąż to nawet starszych panów i baaardzo niezdecydowane mamy nakręca na noszenie, skąd mu się tak porobiło- nei mam pojęcia :) może dobry przykład z góry czyli też fajny Marcin z chustomanii... :)
ja sięcieszę :)
manduki i bondki- mówi tylko - wez mi to to załóż, bo ja nei umiem. chustę mota pięknie, przeze mnie nie był uczony, żeglarzem nie jest :)
... .,potem odkrył jakie wrazenie robi na innych babkach hehe:lol::lol::lol: i...sie mu spodobało.
niestety głównie wrażenie robi się dosłownie na "babkach" (od 50 w górę) :lol:
oj mucha:D o tym sie nie mowi (to jest oczywiste:D); zakladamy chuste tylko i wylacznie dlatego, zeby byc blisko z dzieckiem i zaciesniac wiezy:):):)
niestety głównie wrażenie robi się dosłownie na "babkach" (od 50 w górę) :lol:
niekoniecznie :P
niestety głównie wrażenie robi się dosłownie na "babkach" (od 50 w górę) :lol:
Śmiem twierdzić, że nie tylko ;-) Ale raczej te "pod 50tkę" mają odwagę reagować bardziej ekspresyjnie, ja prędzej bym własny język połknęła niz się uśmiechnęła do obcego faceta lub nie daj Boże zagadała do takiego :oops:
mnie od początku ciągnęło do noszenia ale żona kazała trenować na lalkach lub misiach. No to już jest trochę niemęskie ;) a dodatkowo stwierdziłem, że misie są za lekkie i za płaskie - zachustowałem więc sobie wielkiego arbuza:lol::lol::lol: Myślicie, że żona to doceniła? - jasne, że nie - tylko był OP za to, że chustę brudzę bo arbuzy są sypane konserwantami.
Boi sie ze Trolin wypadnie z chusty (ciekawe jak ma wypasc z 2X?); ale najbardziej samej procedury motania. Kupujemy MT, zeby chociaz troche moj kregoslup odpoczal.
Moze ogolny instuktaz: jak namowic meza?
pozdrawiam
Mama Amelii - Trolla
dlaczego nie chodzą w chustach , no a dlaczego są w mniejszości wózkowej . Też częściej się widzi mamy z wózkami :) bo mamy częsciej przebywają z dziećmi
Mężczyźni tak ogólnie nowych rzeczy chyba wolą się nie uczyć :) Dlatego częściej wybierają latwiejsze rozwiązania np. MT czy nosidła ergonomiczne :)
Pewnie nie wszyscy ale ci któzy motają są w mniejszości.
Z pierwszym dzieckiem to ja eksperymentowałam , poznawałam co jest dla nas najlepsze. Przy kolejnym pokaże swoją wiedzę mężowi , to on też od początku będzie zachustowany :)
mama-japonka
27-10-2009, 00:12
A moze panow az tak rece nie bola od noszenia i dlatego nie widza sensu dodatkowego materialu na siebie pakowac? Jakby ich bolaly i mogli sobie nieco "ulzyc" to pewnie byloby wiecej chetnych. ;)
Dokładnie tak chyba jest w przypadku mojego. Mimo licznych upomnień ludzi z zewnątrz, że przyzwyczaja dziecko do noszenia, on od zawsze nosił i lubi nosić naszego starszego synka. Nigdy nie pisnął słówkiem, ze mu źle.
A może jeszcze nie wie, ze w chuście lepiej i wydaje to mu się komplikowaniem życia?
claribell
11-11-2009, 15:20
A ja się zastanawiam, czy niechęć panów do noszenia nie może częściowo wynikać trochę z ich innej budowy ciała - chodzi mi o noszenie z przodu.
Mój narzeczony zwrócił mi na to uwagę - panowie mają wyżej środek ciężkości, więc jak dojdzie im dodatkowy ciężar na piersiach, to robią się bardziej rozchwierutani i podatni na upadki niż kobiety, którym środek ciężkości wypada dużo niżej.
Dodatkowo - panowie oddychają raczej torem przeponowym, podczas gdy kobiety - piersiowym, unosząc ramiona. Jestem klarnecistką, więc wpojono mi oddychanie przeponą i faktycznie jest ono znacznie utrudnione z opatulonym przez chustę brzuchem.
Przy noszeniu na plecach te problemy są chyba mniejsze (nie wiem - jeszcze nie mieliśmy okazji spróbować :) ).
eee tam, mojemu nie przeszkadza noszenie, a ja tez oddycham przeponą (grałam na flecie poprzecznym) i mnie równiez nie przeszkadza zamotany z przodu maluch
to chyba raczej takie wymówki dla konserwatywnych panów co to nowości sie boją
sylvetta
11-11-2009, 15:41
Poniewaz mam duzo szurnietych pomysłow mój myslała ze sobie robie jaja z tym chustowaniem. Potem kupiłam chuste, to twierdził, ze dusze Blankę, i ze "dziecko jest za małe"na takie ekscesy. A potem jak zobaczył słynny film instruktażowy z youtube jak ten młody całkiem przystojny chłopiec pakuje w szarego elastyka maleńkie dziecko to zadziałał "syndrom kiszonego ogórka". sam sobie wybrał kolor chusty- ma pięciometrowego czarnucha sleepy wrap. Na początek!
claribell
11-11-2009, 15:50
eee tam, mojemu nie przeszkadza noszenie, a ja tez oddycham przeponą (grałam na flecie poprzecznym) i mnie równiez nie przeszkadza zamotany z przodu maluch
to chyba raczej takie wymówki dla konserwatywnych panów co to nowości sie boją
Mój jest też wybitnie prochustowy - kieszonkę mota lepiej niż ja :) Nawet w "pstrokatą" chustę się już mota, choć wcześniej zarzekał się, że tylko w "mrocznych" będzie chodził.
Jedyne co mu w chustach przeszkadza, to to że za dużo chustoforum czytam :) No i może jeszcze moje "chodź zobacz, jaka śliczna chusta" ;)
dankin-82
11-11-2009, 15:51
ja sobie poradziłam z dwoma bardzo upartymi chłopami, znaczy mężem i bratem, po prostu zamotałam ich w chuste pod prestekstem że muszę coś sprawdzic czy niby dobrze robie i pokachali:D; podobnie było z mt tylko pretekst inny, że się uczę ale i znów efekt identyczny i teraz noszą :ninja:
choc na początku kupiłam dwie chusty dla siebie i małża by nosic po jednym dziecku, teraz identycznie z mt i chłop nie ma wyjścia bo starsza też chce byc "noszona" a ja przecież dwóch nie wezmę na siebie:)
ja myślę że chłopy uważają że żadne "wspomagacze" im nie są potrzebne bo mają swoje łapki do dźwigania; no i co koledzy powiedzą :duh:
gdzie-idziesz
13-11-2009, 11:50
Mój nosi, bo jest oszczędny. I wygodny.
Sam się nie zamota, ale chusty i noszenie wychwala pod niebiosa. Wygodny - nigdy nie chciało mu się pakować wózka do naszego małego samochodzika, oszczędny - lekkiej spacerówki nie mamy, on małą nosi jak jest potrzeba, wózek okazuje się zbędny. A największa, nie do przecenienia oszczędność to że przy kolejnym dziecku nie będzemy musieli myśleć o większym samochodzie, bo do tego dwójka dzieci i wózek nie zmieści się w żaden sposób. Więc małe, choć jeszcze nienarodzone już jest skazane na chustę.
Ja nigdy nie robiłam z chusty świętości, przedmiotu marzeń czy westchnień. Traktuję ją i cenię wyłącznie za wygodą jaką nam daje. Mój mąż tak samo do tego podchodzi i nigdy nie protestował jak chciałam żeby on niósł dziecko. Może ze względu na tę otoczkę, którą tworzymy dla chust panowie się zrażają. Bo to takie niemęskie "jarać się" kawałkiem materiału.
Mój nosi, bo jest oszczędny. I wygodny.
Sam się nie zamota, ale chusty i noszenie wychwala pod niebiosa. Wygodny - nigdy nie chciało mu się pakować wózka do naszego małego samochodzika, oszczędny - lekkiej spacerówki nie mamy, on małą nosi jak jest potrzeba, wózek okazuje się zbędny. A największa, nie do przecenienia oszczędność to że przy kolejnym dziecku nie będzemy musieli myśleć o większym samochodzie, bo do tego dwójka dzieci i wózek nie zmieści się w żaden sposób. Więc małe, choć jeszcze nienarodzone już jest skazane na chustę.
Ja nigdy nie robiłam z chusty świętości, przedmiotu marzeń czy westchnień. Traktuję ją i cenię wyłącznie za wygodą jaką nam daje. Mój mąż tak samo do tego podchodzi i nigdy nie protestował jak chciałam żeby on niósł dziecko. Może ze względu na tę otoczkę, którą tworzymy dla chust panowie się zrażają. Bo to takie niemęskie "jarać się" kawałkiem materiału.
a mąż wie ile kosztują chusty:) a jakbyś mu przedstawiła wizję, że chcesz mieć kilka, też by wychwalał? Jeśli tak to super:thumbs up:
mój twierdzi, że to niemęskie i w ogóle "siara" i nawet w domu nie chce się zamotać nawet na chwilę :(
Mój małż jak zobaczył chustę to mnie błagał:mighty: żebym mu nie kazała w tym nosić dziecka, ale teraz jak widzi Stefka słodko śpiącego w chuście to się przekonuje, myślę ,że jeszcze będzie nosicielem. Daję mu czas do wiosny, bo teraz ma argument w postaci braku odpowiedniej kurtki :rolleyes:.
martajotka
13-11-2009, 13:23
ja nie napiszę dlaczego nie noszą, bo mój nosi i to bardzo chętnie.
Niesety rzadko, bo dużo pracuje i nie ma czasu dla Dziecka.
Ale co go przekonuje
- że będąc w chuście ma tę blliskość,której mu na co dzień brakuje
- widzi, że mały jest szczęśliwy w takim układzie
- mówi, że to robi piorunujące wrażenie na kobietach i w ten sposób zwraca na siebie uwagę ;)
noście Panowie, ności!e
Jak kto chce nosić to będzie nosił bez względu na teorie. Szczupły jestem ,, baaaaaardzo", zawodowo gram na trąbce od wielu lat i oto efekt http://picasaweb.google.pl/Swirek1974/AlbumBezTytuU#5403146162535415346
Oddychanie przeponą to skrót myślowy, oddycha się zazwyczaj płucami ale faktycznie jak się chce głeboko odetchnąć z dzieciem w chuście to się go troszkę uciska.
A jak ktoś nie chce nosić to nie ma go co zmuszać. Bycie dobrym rodzicem nie zależy od noszenia w chuście.
Foxy Lady
16-11-2009, 23:58
mój mąż dużo bardzo nosi (ja noszę, jak go z nami nie ma, bo jak jest, to on jest od takich wysiłkowych bardziej rzeczy ;))
on to bardzo lubi i nawet ostatnio się martwił, że się chustowanie zrobi popularne zbyt i już nie będzie taki wyjątkowy
bardzo chciał mieć drugą chustę :thumbs up:, chciałby też, żebyśmy kupili mei-taia
idealny :heart:
a myślę, że faceci tego nie lubią, bo się wstydzą, tak jak np. można się wstydzić noszenia bardziej zwariowanej czapki, albo kolorowego swetra
mój niemąż z góry założył, że wiązanie bedzie dla Niego za trudne, ale jednocześnie dodał, że wie, iż kiedyś do tej myśli dojrzeje i będzie nosił w chuście. I wczoraj mnie zaskoczył, bo podszedł do mnie z chustą i powiedział: "zamotaj mnie kobieto" - Mała Mi dała Mu popalić na ostatnich wózkowych spacerach;-). Zamotałam i poszli z Małą na spacer. Wrócił z miną 'nie_bardzo', bo: z jednej strony fajnie, bo dzieć spokojny i świat podziwia, bo zasnęła bez problemu i takie fajne to uczucie jak czuć jej oddychanie, ale... On nie wie, jak z tym dzieciem z przodu chodzić:lol:, mówił, że chodził, jakby połknął kij i się cały czas bał, ze się wywrócą... ale dodał, że się nauczy;-)
Mój dopiero do manduki się przekonał. Ale wyraźnie czegoś mu brakowało takiego, bo chciał żebyśmy ją kupili i to on mierzył ją na siebie przed zakupem (ja miałam okazję wcześniej). No i wtedy zaczął mi dziecia do noszenia podbierać. A nie wiem jak to jest, ale przyjemniej nosić dziecko niż lżejsze od dziecka tobołki. No, chyba, że już duuże rozbieżności są;)
u nas przed rozpakowaniem M zarzekał się że będzie nosił (nawet ćwiczył wiązania na miśku) kupiłam chustę rozmiarowo pod niego i co ??
i noszę tylko ja a ogon z tyłu majta mi się prawie do łydek..
może do jakiegoś ERGO się przekona?
gdzie-idziesz
18-11-2009, 10:41
a mąż wie ile kosztują chusty:) a jakbyś mu przedstawiła wizję, że chcesz mieć kilka, też by wychwalał? Jeśli tak to super:thumbs up:
My mamy jedną chustę, mąż wie ile kosztowała. Docenia też wygodę, bo przedtem nosiliśmy w samoróbce. Dla drugiego dziecka kupię drugą chustę. Więcej mieć raczej nie będę, co nie znaczy że bym nie chciała.
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.