Zobacz pełną wersję : Trzylatek- za duży do noszenia?
ktosikowa
21-10-2009, 16:03
No, własnie- za duży?! Pani przedszkolanka mi wykład zrobiła- że za duży, że nie powinnam go nosić, ma chodzić, bo mu krzywdę zrobię...bo nie będzie umiał z dziećmi na spacerek pójść jak mam nosi...Przecież cały czas nie nosze, tylko jak się spieszę, mały jest zmęczony albo muszę gdzieś iść z Kubą i wózkową Julą...Nosicie trzylatki?...
PchlePsotki
21-10-2009, 16:16
We wrześniu nosiłam w MT rano do przedszkola(przysypiała mi jeszcze na plecach) i jak wracamy z długich piechotkowych spacerów i nogi zabolą i nikt mi nie zwracał uwagi, że za duża na takie zabawy, ale dla mnie już jest za ciężka 15 kilo.
No i jak jest chora to lubi być motana, ale z przodu, tak się potulić do mamy lub taty, choćby na siedząco.
nie :)moj 3latek jezdzil za to w wozku i skutkuje to tym ze nei chodzi sam chetnie praktycznie wogole. jeden przystanek to dla niego bolączka.
ale Agi młodszy noszony a lata i smiga... dopiero jak juz widac ze pada na pyszczek ze zmeczenia to fce do fusty :D
wniosek- dzieci sa rozne, panią olać :)
mi pani przedszkolanka bezdzietna prawiła ze jak sie karmi piersia powyzej pol roku to dziecko glupie..
no fakt... mój biega, skacze i lata wszędzie.. o wózku nie ma mowy od kiedy rok skończył.. jak pada ze zmęczenia to do fusty chce.. zazwyczaj jest donaszany z lub do przedszkola, choć ostatnio najczęściej jednak całą drogę na nogach pokonuje ( a idziemy ok pół godziny po wszystkich krawężnikach i kałużach ;) . Ankę jak była w tym wieku też prawie codziennie donaszałam do przedszkola w wiązance.
Nauczycielki z naszego przedszkola o tym wiedzą i.. chwalą.. czasem nawet robię pogadanki i małe warsztaty chustowe dla naszych przedszkolaków :)
wychowawczyni mojego synka nie może się rozpłynąć w zachwycie nad tym, jaki Franek empatyczny, jaki samodzielny, jak chętnie pomaga dzieciom ubierać się ( choć sam nie do końca poradny w tym :) , jaka z niego gwiazdeczka i jakie ciepło od niego bije.. I .. sama mówi, że to najwyraźniej zasługa chusty - a dodam, że ta pani widziała go od jego 4 miesiąca życia codziennie ( w chuście) bo moja starsza chodzi do tego samego przedszkola i ta sama pani wychowawczyni była jej nauczycielka :) także 3 latki zdecydowanie za duże na chuste nie są ;) o ile chcą i lubią być w "fuście ". Franek nie miał żadnego załamania przedszkolnego, nigdy nie płakał - wprost przeciwnie - pociesza maluchy ( choć swoim językiem), że przecież mama wróci po nich :) do tego zaczepił ( Sam z siebie) jedną z mam, która z maluchem na ręku przyszła po starszaka do przedszkola ( u nas się nie da wjechać z wózkiem idąc po dziecko, co pewnie Polah potwierdzi) mówiąc, ze - "mozie włożyć dzidzie do fusty to nie będzie plakać"
"mozie włożyć dzidzie do fusty to nie będzie plakać"
I love Franek :heart::lool:
olej slowa Pani Przedszkolanki :thumbs up:
ktosikowa
21-10-2009, 17:33
olej slowa Pani Przedszkolanki :thumbs up:
Próbuję...Najlepszy to był tekst" jak pani takiego dużego nosi, to może go pani jeszcze piersią karmi"...no kurde, karmi...Ja po prostu z tych "lekko przewrażliwionych" - bo bym chciała jak najlepiej dla dzieci moich, a w moim pojeciu najlepiej to co innego niż w pojęciu większości nauczycielek...I czasem jakąś wątpliwość złapię jednak- no, bo to pedagodzy, z wykształceniem, doświadczeniem i w ogóle...Dlatego bazgrnęłam sobie tutaj- bo tu dużo mam "rozumiejących"...
Dzięki!
Karolcia
21-10-2009, 20:42
Olej przedszkolankę!
Wykształcenie wykształceniem, ale teoria często mija się z praktyką:twisted: A pedagogów uczą niestety wielu bzdur (mam w rodzinie więc wiem).
Biedronka
21-10-2009, 21:05
Ja nosze swojego 4 latka :lol:
bo : chcemy tego oboje
bo go bolą nózki jak wracamy z spacerów
bo to fajna zabawa :mrgreen:
i mi wisi co inni mysla widząc Nas
nam jest dobrze i ...już :twisted:
Zosia (3,5 r) regularnie wraca z przedszkola w chuście (na mamie) albo nosidle (na tacie), bo wychodzi tak skonana, że powrót do domu na piechotę trwa w nieskończoność :)
Są ludzie i taborety... w każdej społeczności... przedszkolanki, lekarze, prawnicy, nauczyciele, mamy, ojcowie, chustomamy (pewnie też). Trzeba to zaakceptowac, byc jak najbliżej ludzi i omijac taborety, i tyle...
Też noszę mojego trzylatka jak wracamy z przedszkola. Czasem. Nie zawsze. On się wtedy tak mi wtula w plecy i czasem przysypia sobie:) Lubię to:)
doominikaa
21-10-2009, 21:36
o, mój Mateusz też w fuście chodził do niedawna... teraz się na chustę przerzucił :)
on lubi - przytulić się, być najważniejszym, a zmęczony tez bywa... no jak odmówić???
ktosikowa
21-10-2009, 22:14
Dzięki Wam dziewczyny! Czyli nie ja jedna i pogięta też raczej nie jestem!:lol:
Panią olać i jej uwagi tym bardziej. Uważam, że są nie na miejscu.
Ja jestem nauczycielką :ninja: I karmię mojego dwulatka piersią, noszę w chuście dość często, śpię z nim ( i z mężem ). I kiedy będzie już trzylatkiem-przedszkolakiem też chciałabym go nosić w chuście jeśli sam będzie tego chciał :)
Zresztą znam trzylatki i nawet czterolatki, które są wożone w wózkach. I co? Te dzieci też nie będą potrafiły same chodzić? :duh:
Jędrka z przedszkola zwykle odbieram z Małym na plecach, ale juz za drzwiami przedszkola rozpoczyna się z góry przesądzona bitwa o nosidło i w efekcie Jędrek ląduje mi na plecach (swoją droga Jeremi choć chustowany od maleńkości dzielnie sobie radzi na nóżkach). Lubię te Jędrkowe noszenie, bo jest znów blisko po kilku godzinach rozłąki i tak sobie blisko-intymnie gawędzimy o wszystkim.
I gdzieś mam podejrzliwe spojrzenia i komentarze wszelkiej maści babć i bab.
jakibytu
22-10-2009, 00:26
OT a u nas nie fusta, tylko siuta :)
tyle, że ostatnio najfajniejsza jako siutawka...
Asia_k_19
22-10-2009, 08:41
Moja trzylatka czasami domaga się noszenia w MT, najczęściej jest tak, że planując dłuższy spacer wrzucam po prostu MT do torby i wykorzystuję kiedy "nóżki bolą".
Czy jest za duża? Szczerze wątpię, skoro ja przy swoich 50kg daję radę nieść 14 to chyba nie. A na plecach znacznie lepiej niż na rękach nosić :))
Też mam taką "mądralińską" panią w przedszkolu. Jak czasem zapoda jakiś głupi tekst tym swoim mentorskim tonem, to w człowieku prymitywne instynkty się odzywają.
Najlepiej wysłuchać, pokiwać głową i dalej z uśmiechem na twarzy robić swoje. Jakakolwiek dyskusja zbędna. Twoje dziecko, twoje plecy, noś na zdrowie :mrgreen:
Franek nie miał żadnego załamania przedszkolnego, nigdy nie płakał - wprost przeciwnie - pociesza maluchy ( choć swoim językiem), że przecież mama wróci po nich :) do tego zaczepił ( Sam z siebie) jedną z mam, która z maluchem na ręku przyszła po starszaka do przedszkola ( u nas się nie da wjechać z wózkiem idąc po dziecko, co pewnie Polah potwierdzi) mówiąc, ze - "mozie włożyć dzidzie do fusty to nie będzie plakać"
Aga, cudnego masz Franka :)
Ale w tym co piszesz coś jest, u nas tez nie było płaczy przedszkolnych, mimo że przedszkolakiem Pawełek został w wieku 2 lat i 3 miesięcy. Co więcej mimo że najmłodszy w obecnej swojej grupie jest bardzo samodzielny, odważny i otwarty.
Ale nosić się nie daje, czyli dzieci w tym wieku mają różne potrzeby.
Jak przyszły wczoraj do mnie chusty Mały swierdził: "Co przyszły moje chusty do noszenia misia?" ;)
Jak przyszły wczoraj do mnie chusty Mały swierdził: "Co przyszły moje chusty do noszenia misia?" ;)
:lool::lool::lool:
Olej Ja Maćka też na plecach nosze jak deszcz pada a tak to w wózku , szybciej Tak mam 15 minut piechotką do przedszkola , a tak to 40 minut na piechotkę z maluchem Wózek lub chustę zostawiam w przedszkolu... A chodzić też umie ...
i ja wspieram:thumbs up:
Mój Krzyś trzy latka skończył w kwietniu, teraz ma 3,5.
Noszony sporadycznie w wakacje, teraz już wcale, ALE:
- przedszkole mamy w sąsiedniej kamienicy, więc nawet się zmęczyć nie zdąży...
- mieszkamy w miejscu, gdzie raczej wszędzie nam blisko
- nie mam innych dzieci. Gdybym miała do opanowania jeszcze jakieś potomstwo, to Młody lądowałby na plecach bezapelacyjnie
Nie mam już szmat; została mi tylko jedna awaryjna kółkowa i MT, który zostaje dla potomności:-)
Panią z przedszkola się nie przejmować:)
Nie, nie jesteś pogięta:mrgreen: Może byś była, gdybyś nie miala pod ręką chusty, a dziecko padałoby z nóg i trzeba byłoby na rękach nieść. To kręgosłup kwiczałby pod niebiosa;-)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.