PDA

Zobacz pełną wersję : Proszę o rady i pomoc- LANOLINOWANIE



olalen
06-08-2015, 19:39
Hej! Będę mega wdzięczna za pomoc w temacie pt. "Co zrobiłam źle?" :rolleyes:
Podjęłam się pierwszy raz tematu lanolinowania i kicha (chyba)... Wyglądało to tak: łyżka lanoliny z apteki plus łyżeczka szarego mydła plus bardzo gorąca woda. Wszystko się ładnie wymieszało i po ostudzeniu włożyłam w to uprane wełniaki (Magnoliowe gatki i otulacze Puppi i Ecodidi), przykryłam cięższą miską. Po kilku godzinach podnoszę miskę, a wełniaki są całe w tłustych plamach :frown Płukałam i płukałam i o ile gatki i Ecodidi są ok., to Puppi jest w takich jakby mokrych plamach (jakby ktoś mokrym palcem dotykał). Nie są to jakieś upierdliwe i rzucające się w oczy plamy, ale pewnie zrobiłam gdzieś błąd i nie chciałabym go powtarzać.
Pomożecie?

Elayla
16-08-2015, 11:27
Czy plamy nadal są? Jaki kolor masz puppi? Raczej nic nie zrobiłaś źle, choć ja miską nie zakrywam, właściwie niczym, staram się tylko, żeby te części otulacza gdzie dzieć najwięcej siusia były w wodzie. Po lanolinowaniu wełniaki się kleją i tak ma być, to znika po jednym-dwóch użyciach. A te plamy z tego co wiem pojawiają się czasem przy ręcznie robionej kuracji - to pewnie oczka nie rozpuszczonej do końca lanoliny się w tych miejscach wchłaniają w tkaninę. Kilka osób mówiło mi, że zniknęły im po kuracji lanolinowej impregnatem do wełny Ulrich natuerlich. Osobiście nigdy mi się nie robiły na moich otulaczach, ale od dawna używam gotowej kuracji, bo jest mi wygodniej.

olalen
16-08-2015, 23:45
Mam Sea Stories. Po lanolinowaniu uprałam raz, plamki są jakby bledsze, ale nadal są... Mam nadzieję, że znikną po kilku praniach :rolleyes: Jeśli nie, to spróbuję tej gotowej kuracji, o której piszesz- dziękuję!

Lauren
31-08-2015, 08:11
A ja mam z kolei inną atrakcję. Wczoraj robiłam zupę lanolinową i mieszałam i mieszałam,żeby się wszystko ładnie rozpuściło,aż tu nagle czary mary, a na powerzchni zrobił się kremowy kożuszek -lanolina, wytrąciła się z wody i mydła w postaci pięknego kożucha,wcześniej była już związana z mydłem i wodą bo powstał jednolity płyn.

I myślę sobie tak: czy mechanizm był ten sam co przy tworzeniu masła z mleka? tzn za bardzo się wczułam w to mieszanie (energicznie) i tłuszcz czyli lanolina wytraciła się z wody. Ścieła się po prostu,ale to jest dziwne bo wcześniej była już ładnie związana.
Sciągnęłam kozuch i zalanolinowałam w reszcie wełniaki,wszystko ok,choć myślę,że trochę mało tej lanoliny zostało w wodzie.
Czy ktoś tak miał?

olalen
15-09-2015, 22:09
gdyby ktoś miał podobny problem, co ja- uspokoję- plamki zniknęły po jakimś czasie, wełniak wygląda jak nowy.

Frufajaca
25-09-2015, 15:39
A ja robiłam kurację już 2 raz, tym razem dla 4 otulaczy dodając 2 łyżeczki lanoliny. Problem polega na tym że poprzednio się lepily, a teraz BARDZO się kleją... Czy możliwe jest przesadzenie z ilością lanoliny?

Elayla
25-09-2015, 16:50
Nie, w ogóle się tym lepieniem nie martw, ono Ci szybko zniknie i w niczym nie przeszkadza. Ważne, żeby otulacz był dobrze zalanolinowany.

Frufajaca
25-09-2015, 22:55
Nie, w ogóle się tym lepieniem nie martw, ono Ci szybko zniknie i w niczym nie przeszkadza. Ważne, żeby otulacz był dobrze zalanolinowany.
W takim razie poprzednio dałam za mało, dzięki :-)

ediczek84
28-09-2015, 02:39
ano za pierwszym razem miałam kożuszek... tylko że to bylo moje pierwsze lanolinowanie i wtedy stwierdziłam że... chyba za mało mieszałam:P nie wiem dlaczego tak sie stało... to była gotowa lanolina z urliha, odkupiona, nie było na niej daty(w razie czego bym na termin ważności zwaliła). nie ściągałam wtedy kożucha(bo myślałam że tak jest ok:P) a na welniakach nie było zacieków. kolejnym razem rozmieszałam bez kożucha ale na nowym otulaczu na rzepie zrobiły mi się żółte zacieki...



A ja mam z kolei inną atrakcję. Wczoraj robiłam zupę lanolinową i mieszałam i mieszałam,żeby się wszystko ładnie rozpuściło,aż tu nagle czary mary, a na powerzchni zrobił się kremowy kożuszek -lanolina, wytrąciła się z wody i mydła w postaci pięknego kożucha,wcześniej była już związana z mydłem i wodą bo powstał jednolity płyn.

I myślę sobie tak: czy mechanizm był ten sam co przy tworzeniu masła z mleka? tzn za bardzo się wczułam w to mieszanie (energicznie) i tłuszcz czyli lanolina wytraciła się z wody. Ścieła się po prostu,ale to jest dziwne bo wcześniej była już ładnie związana.
Sciągnęłam kozuch i zalanolinowałam w reszcie wełniaki,wszystko ok,choć myślę,że trochę mało tej lanoliny zostało w wodzie.
Czy ktoś tak miał?