Zobacz pełną wersję : porażka z kangurkiem - co jest nie tak
Niby uczyłam sie na lalce...ale lalka sie nie wierci jak Jędrek.
Niby teorie znam, ale wiazanke do bani. Dlaczego on jest taki wykręcony w chuście???
Bardzo proszę o wskazówki.
https://lh6.googleusercontent.com/-0zGO-HJxEjE/U6Rxy2L53qI/AAAAAAAAIN0/z2ZD8d1eFjU/w471-h837-no/WP_20140617_18_16_31_Pro.jpghttps://lh5.googleusercontent.com/-_6tJ1jzkQes/U6RxzB1rpZI/AAAAAAAAIOA/wF5ZrIobPcQ/w471-h837-no/WP_20140617_18_16_43_Pro.jpghttps://lh4.googleusercontent.com/-oC82wQ-HbE0/U6Rxyu8kPqI/AAAAAAAAIOI/dXSW59PlAwQ/w471-h837-no/WP_20140617_18_16_23_Pro.jpg
Jak sie tak patrze z dystansem do tego to czy ja krawedzi nie pomieszałam?
Mayka1981
20-06-2014, 20:47
Dlaczego on jest taki wykręcony w chuście???
Żeby się przytulić jak największą powierzchnią ciała ;)
Jak sie tak patrze z dystansem do tego to czy ja krawedzi nie pomieszałam?
Jak ja patrzę - to nie, nie pomieszałaś. Tylko ich nie widać tych krawędzi - a powinno być widać :)
Daj mniej pod kark jednocześnie trochę wyżej na karku - tak, żeby po "przekręceniu" chusty krawędź na karku przechodziła praktycznie poziomo na krawędź rękawka.
I nie bój się mocniej dociągnąć - to co prawda nie lala, ale spoczywa na miękkiej mamie, może się w nią mocno wtulić :)
Śpi jak motasz?
Główka przekręcona na bok może pociagać za sobą nierówne ułożenie rączek i nóżek, to działa zwłaszcza u takich maluchów trochę jak naczynia połączone.
Jak nie da się zamotać z główką prosto to spróbuj tę główkę wyprostować "po kręgosłupie" tzn może się przytulać policzkiem do ciebie ale niech buzia będzie skierowana w bok a nie do góry - powinno pomóc...
Ale i tak chyba fajniej się mota maluszka niż lalkę, co? :)
Madzia_180
20-06-2014, 21:04
Mayka1981 jestes wielka :)
Wysłane z mojego GT-I8260 przy użyciu Tapatalka
Mayka1981 :mighty::mighty::mighty:
Przeczytam to jeszcze kilka razy i sprobuje poprawić jutro.
Zwykle jak zaczynam motac to Jedrek sie rzuca i pręzy...to nasze pierwsze motania i nie przyzwyczajony jest.
Fajnie wiaze sie dziecko ale niestety trudniej...jeszcze lata praktyki przede mną. Z lalką mniej stresu mam, mniej zwracam uwagi na nią a wiecej na wiazanie a z dzieckiem odwrotnie.
Bardzo dziękuję za pomoc.
Mayka1981
20-06-2014, 21:53
Zwykle jak zaczynam motac to Jedrek sie rzuca i pręzy...to nasze pierwsze motania i nie przyzwyczajony jest.
Fajnie wiaze sie dziecko ale niestety trudniej...jeszcze lata praktyki przede mną. Z lalką mniej stresu mam, mniej zwracam uwagi na nią a wiecej na wiazanie a z dzieckiem odwrotnie.
Spokój dziecka bierze się ze spokoju mamy :) Powtarzaj sobie (jeśli trzeba...) że krzywdy mu nie robisz a jemu opowiadaj, że robisz mu dobrze - w sensie - traktuj wiązanie jak każdą inną czynność - no nie wiem, zmiana pieluchy.
Może się złościć, może mu się nie podobać, ale to Ty wiesz dobrze, że lepsze trzy spokojne i powolne ruchy niż pięć nerwowych, bo efektem będzie zadowolone dziecko (z suchej pupy w nowej pieluszce czy tam z przytulania w chuście).
Jak się bardzo denerwuje - to przerwij, pochodź, pośpiewaj, pobujaj się. Albo nie przerywaj tylko zawiąż bujając się, śpiewając, uspokajając. A jak zaśnie - zawsze można poprawić. Bujając, śpiewając, powoli, na luzaka, wszak nigdzie się Wam nie spieszy i to nie zawody :)
A przez te wasze wszystkie maluchy to noworodka mi się zachciewa, o!:hide:
Pomarańcza
21-06-2014, 08:08
Spokój dziecka bierze się ze spokoju mamy :) Powtarzaj sobie (jeśli trzeba...) że krzywdy mu nie robisz a jemu opowiadaj, że robisz mu dobrze - w sensie - traktuj wiązanie jak każdą inną czynność - no nie wiem, zmiana pieluchy.
Może się złościć, może mu się nie podobać, ale to Ty wiesz dobrze, że lepsze trzy spokojne i powolne ruchy niż pięć nerwowych, bo efektem będzie zadowolone dziecko (z suchej pupy w nowej pieluszce czy tam z przytulania w chuście).
Jak się bardzo denerwuje - to przerwij, pochodź, pośpiewaj, pobujaj się. Albo nie przerywaj tylko zawiąż bujając się, śpiewając, uspokajając. A jak zaśnie - zawsze można poprawić. Bujając, śpiewając, powoli, na luzaka, wszak nigdzie się Wam nie spieszy i to nie zawody :)
A przez te wasze wszystkie maluchy to noworodka mi się zachciewa, o!:hide:
O, to jest chyba mój największy problem - jak zachowac spokój.
Tyle razy wiązałam starszego, nie wychodzi mi to może idealnie, ale chyba jednak w miare ok. Kieszonkę niby moge wiązac zamkniętymi oczami - a jednak zawsze sie denerwuję, serce mi od razu inaczej bije i chyba dziecko na to rzeczywiście reaguje :( .
Nie mam pojęcia, dlaczego zautomatyzowałam inne czynności, a motania nie potrafię mimo upływu takiego czasu.
Mayka1981
22-06-2014, 23:32
Nie mam pojęcia, dlaczego zautomatyzowałam inne czynności, a motania nie potrafię mimo upływu takiego czasu.
Może dlatego, że ma dla Ciebie emocjonalne znaczenie? Nie znam nikogo roztkliwiającego się nad przebraniem spodenek (no... może poza handmejdoświrkami ;) - ale już np kąpiel potrafi być dla rodzica mega stresem - chociaż przecież wie co i jak i kąpał dziesiątki razy... No ale to może być taki moment dnia i taki rodzaj relacji, że po prostu na spokojnie się nie da.
ODDYCHAĆ :)
Zajęcie samego siebie czymś innym niż faktycznie samą czynnością (właśnie poprzez gadanie, bujanie, śpiewanie, opowiadanie) pozwala oderwać myśli od tego co się wykonuje - a ręce - jak automat - pracują same... :D
Ja kangurka w pierwszej fazie (skręcenie ramion, przełożenie do tyłu, pierwsze dociąganie) na początku robiłam na siedząco z możliwością odchylenia się w tył.
Byliśmy dzisiaj na wycieczce...cały dzień w kangurku. Wiązałam go kilka razy bo robiliśmy sobie przerwy na polankach. Dwa razy przy publice...co za stres. Młody spał i nie wypadł więc jak dla mnie było dobrze. Wiazanie przećwiczone i na bank nie było perfekcyjne ale do perfekcji dojdziemy z czasem. M robił zdjecia wiec moze cos sie znajdzie do wklejenia.
Madzia_180
29-06-2014, 08:11
Gina trening czyni mistrza ;)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.