Zobacz pełną wersję : samolotem z 11 miesięczniakiem
Mam pytanko do dziewczyn które już latały. Bo nam się szykuje lot co prawda tylko 1,5 godzinki ale jestem troszkę przerażona jak utrzymam moje ruchliwe dziecko przez 1,5 godziny w samolocie no i te odprawy itp.
Macie jakieś rady?
Oczywiście chusty bierzemy ale obawiam się że za długo nie wytrzyma.
No i co z jedzonkiem bo będziemy lecieć koło pory podwieczorkowej i zastanwiam się czy dać jej podwieczorek w samolocie czy jak już wylądujemy? (potem mamy jeszcze godzinkę autem do miejsca docelowego)
Czasami dzieciaczki zaskakują znosząc podróż lepiej niż sobie wyobrażamy :mrgreen:
Proponuję zabrać jakąś nową zabawkę czy książeczkę, coś co Twoje dziecko zainteresuje.
Dobrze podać coś do picia przy starcie i lądowaniu (to zapobiega zatykaniu uszek).
A co do podwieczorku ja podałabym w czasie lotu żeby maluszka zająć!
Będzie dobrze, miłego lotu!
Proponuję zabrać jakąś nową zabawkę czy książeczkę, coś co Twoje dziecko zainteresuje.
dokladnie, my wzielismy ksiazeczke i na chwile podzialalo;)
co do jedzenia to moze jakis sloiczek i np wode mineralna do picia+jedzenie w samolocie (choc bywa rozne, stad ten sloiczek dobrze miec)
tylko nie wiem jak jest teraz, 2 lata temu musielismy sloiczek na 1 lotnisku otworzyc i posmakowac a wode wogole wyrzucic - ale to bylo po zamachu...
Nie wiem jak jest dzisiaj ale po zamachu było tak:
nie można mieć ze sobą żadnych płynów natomiast nie dotyczy to picia dla dziecka, mogą prosić żebyś tego picia spróbowała.
Nie wiem jak jest dzisiaj ale po zamachu było tak:
nie można mieć ze sobą żadnych płynów natomiast nie dotyczy to picia dla dziecka, mogą prosić żebyś tego picia spróbowała.
u nas wode dla dziecka w butelce dzieciecej smakowalismy, wode w butelce plastikowe (na pozniej) - musielismy wyrzucic
no to nie jest długi lot więc jedzenia samolotowego nie będzie ale i tak bym nie dawała dziecku. Także słoiczek na pewno wezmę, a picie to też koniecznie.
Także muszę się zaopatrzyć w jakąś nową zabawkę i książeczkę.
Grunt to pozytwne myślenie i relaaaaaax.... oby się udało
A mam jeszcze pytanko bo chce zabraż kółkową no i tam są te nieszczęsne kółka myślicie że one będę "pikać" przy bramce i będę musiała dziecia odmotać?
A mam jeszcze pytanko bo chce zabraż kółkową no i tam są te nieszczęsne kółka myślicie że one będę "pikać" przy bramce i będę musiała dziecia odmotać?
Ja mialam Alę w MT a i tak musiałam ją wyjąć, jak przechodziłam przez bramkę. Więc bardzo prawdopodobne że też będą ci kazali zdjąć chustę i wyjąć malucha.
Jasnie Pani :)
30-04-2009, 12:33
Mi nigdy nie kazali zdejmowac zamotanej Luski, pierwszy swoj lot miala jak skonczyla 8 miesiecy i bylo tyle nowych rzeczy w samolocie, ze w glebokim powazaniu miala jedzenie i nowe zabawki kupione specjalnie do samolotu (a lot byl 3 godz).
Z kolkowej kolka moga pikac, ale z kolkowej bez problemu dziecko wymontujesz. Ja zwykle mama plecak z krzyzem, wiec chyba bym ich zjadla jakby mi kazali tylko na potrzeby bramki ja zdejmowac. Kilka razy przeszlam obok bramki, bo tak mi celnicy kazali (pewnie o dziecko chodzilo).
mam nadzieje ze mi nie bede kazali w sobote sie rozwiazywac :(
bo maly poki co siedzi w kolysce z dlugiej tkanej i zamotanie sie zajmuje mi jeszcze dosc sporo czasu :?
1,5 godziny to jest tak krótko że nawet nie zdąży się znudzić
kasiulka1975
30-04-2009, 13:12
Spokojnie-wez sobie picie dla dziecka w tym co pije,ale mozesz wziac tez jakis sok,ale w oryginalnym opakowaniu-byc moze bedziesz musiala otworzyc i wypic i tyle,ja mialam sloiczki chyba ze 3 i wazne by nie byly otwierane-sprawdzili i spokojnie,wez chlebek(jesli je),owoc,chrupki.U mnie sprawdzaja sie ksiazeczki,maskotki takie na paluszki i taka tablica podrozna co mozna niej rysowac i zmazywac.1,5 godziny b szybko zleci-spokojnie.Sloiczke jak poprosisz to ci podgrzeja.I nie boj sie.
dzięki za słowa otuchy jakoś pozytywniej się nastawiam do tego wyjazdu, w końcu dla wszytskich ma być frajdą
mam nadzieje ze mi nie bede kazali w sobote sie rozwiazywac :(
bo maly poki co siedzi w kolysce z dlugiej tkanej i zamotanie sie zajmuje mi jeszcze dosc sporo czasu :?
jak siedzi w kolysce, to moga Ci go kazac wyjac - nie chodzi o sama chuste, tylko o to, ze cieplo wytwarzane pomiedzy mama i dzieckiem zaburza widzenie przeswietlacza - tak mi celnik na Balicach tlumaczyl. tylko ja sie musialam odmotac, bo w kieszonce maly byl... za to w Londynie ani razu nie kazali malego wyjac, nawet butow nie kazali mi sciagac...
jak lecielismy pierwszy raz, to maly przespal wieksza czesc lotu - w kolkowej. nastepnym razem juz byl ciekawszy swiata, wiec ksiazeczki i zabawki sie super przydaly (ale i tak najciekawsze okazlo sie zamykanie stolika i spuszczanie zaslony na okno. a i tak hitem byla stewardessa pokazujaca co robic w razie awarii - gdyby tak caly lot tam stala to mialabym mlodego z glowy :lol: ). jak zaczal marudzic to go motnelam w kieszonke i poszedl spac.
tak jak dziewczyny radza - daj pic (jak karmisz piersia, to moze byc piers) przy starcie i ladowaniu. w ogole dawaj duzo pic, nie pamietam czemu, ale w samolocie latwo sie odwodnic. mnie wode z bidonu czasem kaza sprobowac, a czasem nie, nie ma reguly. nie wiem co dajesz do jedzenia, ale rzeczy typu chrupki czy ciastko ryzowe sie sprawdzaja - przynajmniej u nas...
poltorej godziny zleci jak z bicza trzasnal, zobaczysz :)
Bedzie dobrze, zobaczysz. My lecielismy teraz 9 godzin ponad z 13mc ruchliwa coreczka (na noc, wiec wiekszosc przespala) - cala podroz zniosla lepiej niz my.
Do zabawy wez faktycznie jakas nowosc, ale nie przesadzaj - bo i tak w liniach lotniczych w wiekszosci przypadkow jakis prosty gadzet dziecko dostanie. Poza tym samolot bedzie tak interesujacy, ze nawet nie zdazy sie znudzic. I tez jak nie bedzie sygnalizacji "zapnij pasy", to mozecie sobie pochodzic troszke.
Jedzenie dla dziecka mozesz wziac, najwyzej kaza Ci sprobowac . I wazne - przy ladowaniu podaj cos do picia, zeby dziecko przetkalo uszka sobie - inaczej moga bolec.
my mamy za sobą 3 godzinny lot-z chusty wymotałam Ala dopiero w samolocie, bo musiał mieć zapięty pas. Startu i lądowania wcale nie zauważył :shock: , próbowałam go trzymać przy cycu, ale ciekawsza okazała się instrukcja lądowania awaryjnego, którą skwapliwie macał :) nie powiem żeby było go łatwo utrzymać w jednym miejscu :? , spał tylko 20 minut, a potem wszystko dotykał i zaczepiał współpasażerów. Ale przeżyliśmy :wink:
Anna Nogajska
05-05-2009, 16:23
ja latałam z alexem dwa razy, raz nawet już z julką w brzuchu. alex tez jest bardzo ruchliwy, ale lot znosił bardzo dobrze. na lotnisku stał przyklejony do szyby i obserwował samoloty. w samolocie nikt koło mnie nie odwarzył się usiąść, więc miałam duuuzo miejsca. zabrałam jakieś chrupki jako przekąskę.
małego troche bolały uszy przy lądowaniu, wtedy przystawiałam go do piersi.
przy przechodzeniu przez bramkę nigdzie nie pzowolono mi mieć małego w chuście ani w wózku. musiałam go mieć na rękach. woda tylko w malej butelce. większą dokupiłam na lotnisku po odprawie już. karmić w samolocie możesz moim zdaniem spokojnie.
acha, połowę podróży alex zwykle przesypiał. ogólnie lot znosił lepiej niz długą jazdę samochodem.
nie obawiaj się będize dobrze :D
... my lecielismy ok 3tyg temu z Katowic do Londynu
1.mleko dla Julii w butelce -kazali mi sie napic na odprawie :)
2.wode mineralna mialam 0,3 zamknieta orginalnie - powiedzialam ze do rozrabiania mleka -zostawili mi
3.sloiczek nie wiem ale mozna zaryzykowac wziasc ze soba -kazali nam ostatnio otworzyc
4.Julia spala mi w chuscie jak milalismy bramki i nie kazali mi jej wyjmowac
5.z MT kazali wyciagnac dziecko
6. zabawke proponuje wziasc jakas swiecaca lub cicho grajaca bo to chyba najbardziej przyciaga uwage dziecka
7.dobrze jak dziecko podczas staru czy tez londowania w miare potrzeby pije chociazby herbatke poniewaz czasem zmiana cisnienia powoduje bol w uszkach i dzieci doslownie WRZESZCZA ... picie odblokowuje uszka ... no chyba ze niuna spi to problem z glowy :)
8. wozka nigdy nie bralismy do Polski
Julia byla grzeczna i rewelacyjnie spokojna a to nasza pierwsza podroz samolotem byla
mozna zerknac na to forum
http://www.polkadot.pl/pl/forum/kacik_m ... em/(offset (http://www.polkadot.pl/pl/forum/kacik_mam/latanie_z_malenstwem/%28offset))/40
lub podobny watek viewtopic.php?f=9&t=16369 (http://www.chusty.info/forum/viewtopic.php?f=9&t=16369)
jak latalam z malym mialam sloiczki i mleko i inne przegryzki (chrupki) nic nie musialam probowac ( dziecko do lat 2 ma PRAWO posiadania swojego jedzenia) musi byc hermetycznie zamkniete, mleko moga faktycznie kazac sprobowac :)
Jacuś pierwszy lot odbył jak miał 3 miesiące.
Ostatnio leciałam sama z chłopakami i przy odprawie miałam Jacka jeszcze w wózku. Musiałam wózek złożyć żeby go prześwietlili, Julka i siebie porozbierać, to mi Jacka celniczka przytrzymała :lol:
I zarówno w tamtą stronę i przy powrocie pytali się mnie "pani sama?!?!", a ja na to z oburzeniem "Jak to sama? Z dziećmi!!!"
Z tym piciem przy starcie i lądowaniu to różnie bywa, bo Jacuś mi często strajkuje - cierpi, a pić nie chce :( Julek co innego - rozumie.
Polecam nowe zabawki :) Starałam się wysadzić i przewinąć tuż przed wsiadaniem do samolotu, ale i tak Julek chciał siku w środku. Więc ja z Jackiem w chuście i Julkiem do obsłużenia gniotłam się w tym ciasnym kibelku.
Dzieci znoszą te podróże świetnie, generalnie przesypiają - przynajmniej moje.
Ja jestem mokra i zawsze świetni potem śpię :) Ale i tak uważam, że z dziećmi warto podróżować i nie ma się czego bać. W koło jest poza tym wiele życzliwych i gotowych do pomocy osób.
Dzieki za watek skorzystam i ja . Lot czeka nas za 4 tygodnie do Grecji.
Ja planuje zabrać słoiczek, picie i jakaś zabawkę. Dla starszaka chyba nowa książka wystarczy.
A możecie mi podpowiedzieć jakiej wielkości moze byc bagaż podręczny? Pierwszy raz lecę z dziećmi, jak lecieliśmy sami nie bardzo miało to dla mnie znaczenie :roll: a teraz trzeba będzie mieć sporo rzeczy w razie czego ;-)
Dzieki za watek skorzystam i ja . Lot czeka nas za 4 tygodnie do Grecji.
Ja planuje zabrać słoiczek, picie i jakaś zabawkę. Dla starszaka chyba nowa książka wystarczy.
A możecie mi podpowiedzieć jakiej wielkości moze byc bagaż podręczny? Pierwszy raz lecę z dziećmi, jak lecieliśmy sami nie bardzo miało to dla mnie znaczenie :roll: a teraz trzeba będzie mieć sporo rzeczy w razie czego ;-)
musisz sprawdzic w liniach, ktorymi lecisz. tzn. wielkosc jest standardowa - bagaz musi sie zmiescic w tym koszu, ktory stoi na lotnisku przy odprawie. ale waga zalezy juz od linii - np. Raynair - 10 kg (ale za to tylko 15 glownego bagazu), EasyJet - bez limitu (przynajmniej z UK), niektore linie - 5 kg.
Kaja pierwszy raz leciała z nami samolotem jak miała 2 miesiące. Amelka - 4 lata. Mieliśmy ze sobą wodę, Kubusie - oczywiście dla Amelki i jakieś małe ciasteczka. Przy przejściu przez bramkę kazano mi każdego picia spróbować i nie było żadnego problemu. Natomiast jak wracaliśmy, na lotnisku na Majorce - miałam w torbie - przez zapomnienie dużą butelkę - półtoralitrową wody + oczywiście małe picia i owoce. Z dziewczynami przechodziłam sama przez bramkę, mąż jakoś tak się podziało, że przeszedł kilka osób wcześniej. Jak zobaczyli na monitorze "taką" ilość picia, dopytywali się czyje to. Poinformowałam, że moje - jedno dziecko w chuście, drugie za rękę - celnik mrugnął, pogłaskał Amelkę i przeszłyśmy. Do samolotu biorę zawsze kredki, kartki, książeczki i jakieś zabawki, mamy to wszystko w Amelki niedużej walizce. No i dla Amelki mały odtwarzacz DVD. W zeszłym roku jak lecieliśmy do Turcji - miałam Kaję w chuście kółkowej. Przy bramce ściągnęłam chustę i Kaję wzięłam na ręce. Picie też mieliśmy i nic się nie działo. Jeśli lecicie lotem czarterowym na wakacje, to celnicy inaczej patrzą na podróżnych. Większość jest z dziećmi i celnicy przymykają oko na różne sprawy. Tak samo turyści w samolocie - tolerowane jest każde zachowanie dziecka.
Co do startu i lądowania - przystawiałam Kaję do piersi i nie było żadnego problemu z uszkami. U Amelki nie sprawdzają się żadne cukierki czy gumy - najlepiej pomaga jej śpiewanie. Jak startujemy i lądujemy zawsze sobie śpiewamy i i nie odczuwa już tak zmiany ciśnienia - no ale to ze starszakiem ;)
Super z tym śpiewaniem , ja bardzo lubię jak mój Patryk śpiewa ( ma 3,5 roku) i nawet mój mały ( 6 miesięcy) lubi sobie mruczeć jak mu śpiewamy, to nam pomaga. Może i u nas to się sprawdzi :-)
dzięki za wątek, skorzystałam i ja.
za dwa tygodnie pierwsza podróż z 7miesięczniarą, troche się stresuję, ale myślę, że na wyrost pewnie. lecimy z BA, pytałam ich o karmienie piersią i takie tam, i dostałam dłuuuugą i wyczerpującą odpowieź.słoiczki bez problemu, byle zapieczętowane fabrycznie, o piciu nie myślę, bo cyc pod ręką :D
Moja 8 miesieczna przetrwala 3 loty chas_washington_frankfurt_wroclaw + dwie godz jazdy autem i to samo w drodze powrotnej.. da sie;-) ona z tego wszystkiego podrozowala w najwygodniejszych warunkach hehe
Monica123
23-01-2010, 20:12
W sumie leciałam z Leo 4 razy. 3,5 godziny x2, 20 minut i 2 godziny. Za każdym razem miałam picie (albo w butelce albo w termosie_ i słoiczek. Nigdy nie kazali mi nic próbować. Przy przejściu przez bramkę nie musiałam małego odwiązywać z chusty ale dokładnie mnie obmacali między mną a Leo - więc potem już wolałam wymotać;)
W samolocie najlepszą zabawką były foldery dostępne w siedzeniu, okienko i jego klapka do zamykania, robienie "a kuku" pasażerom z tyłu :D Mieliśmy moment kryzysowy raz w samolocie , wtedy go zamotałam i spacerowałam po korytarzu - usnął i był spokój :) bagaż podręczny można mieć swój i dziecka, każdy do 10 kg. Chyba że jakieś tanie linie wtedy trzeba się dowiedzieć indywidualnie. Uwaga - nie we wszystkich samolotach jest przewijak! grrr, an szczęście akurat wtedy kiedy nie było 2 siedzenia obok mnie były wolne.
Ostatnia podróż u mnie wyglądała tak: ja (sama!), Leo, plecak, torba, walizka i wózek :), 3 godziny samochodem, 2 godziny samolotem, 2,5 pociągiem, 0,5 samochodem. DA SIĘ :D
dziewczyny co byloby najodpowiedniejsze z wiazan dla mamy karmiacej lecacej z 6 miesieczniakiem ?
chyba 2X ?
martajotka
05-05-2010, 16:10
ja leciałam z Igorem gdy miał 8 miesięcy. Lot trwał niecałe dwie godziny ale najpier musielismy 3 godz dojechać do lotniska. Potem jeszcze ok 1,5 godz przejazdu metrem. Młody od czasu opuszczenia samochodu cały czas był w chuście. Nie było najmniejszego problemu ani na lotnisku ani później. W czasie lądowana nalezy dziecku podawać pić by zminimalizować różnice ciśnień. Oczywiście najlepszy jest cyc.;)
Co do podwieczorku to sądzę, że dziecko samo da Ci znac kiedy chce jesć a w tak szczególnym przypadku jakim jest podróż nie trzeba się trzymać ścisłego harmonogramu.
I wyluzuj, bo to co najbardziej może stresować dziecko to Twój stres!
powodzenia
dziewczyny co byloby najodpowiedniejsze z wiazan dla mamy karmiacej lecacej z 6 miesieczniakiem ?
chyba 2X ?
my motalismy w 2x, i jest super do samolotu - latwo dziecko wyjac i wsadzic jesli treba, juz na odprawie sie przydaje :)
Mamusiaanusia
05-05-2010, 17:26
... to 2x jeszcze przede mna, bo dopiero kieszonkę opranowałyśmy! A jak radzicie sobie z przewijaniem i motaniem się w samolocie? Mała będzie miała ok. 6 miesięcy, to raczej u mnie na rekach - czy pozwolą mi ją mieć zamotaną w trakcie lotu? A jak myślę, że będę sama i jakąś torbę trzeba wziąć?! Ale całe szczęście, jak widze nie ja pierwsza i nie ostatnia! Dzięki za wszyskie podpowiedzi!
w samolocie o ile nie bedzie trubulencji oczywiscie. nie wiem jak z siedzieniem z zamotanym dzieckiem :)) ale bedzie ok. moga ci kazac wyjac dziecko w czasie kontroli btw.
poza tym malutka moze dac na oko w czasie lotu.
Skorzystałam i ja - przed nami pierwszy lot, gdy młoda skończy 9 miesięcy.
Ciekawe, czy do tej pory będzie już coś jadła (na razie ciamka BLW).
Weźmiemy nowe zabawki i oczywiście chusty! Wózek zostaje w domu.
A jak z fotelikiem samochodowym? Czy jest on w ogóle potrzebny w samolocie, czy niemowleta siedzą u mamy na kolanach (tak mi ktoś ostatnio tłumaczył?!)?
Skorzystałam i ja - przed nami pierwszy lot, gdy młoda skończy 9 miesięcy.
Ciekawe, czy do tej pory będzie już coś jadła (na razie ciamka BLW).
Weźmiemy nowe zabawki i oczywiście chusty! Wózek zostaje w domu.
A jak z fotelikiem samochodowym? Czy jest on w ogóle potrzebny w samolocie, czy niemowleta siedzą u mamy na kolanach (tak mi ktoś ostatnio tłumaczył?!)?
jeśli ci niepotrzebny tam gdzie jedziesz - nie bierz, bo w czasie lotu dziecko do 2 lat jest na kolanach rodzicow. Niektóre linie w ogóle nie pozwalają na pokład fotelików wnosić i musisz zostawić tak jak wózek przed wejściem do samolotu...
Jeśli będzie ci na miejscu potrzebny to koniecznie weź jakiś worek (choćby na śmieci) i zapakuj fotelik bo na lotnisach się raczej z nimi delikatnie nie obchodzą i często wracają brudne...
... to 2x jeszcze przede mna, bo dopiero kieszonkę opranowałyśmy! A jak radzicie sobie z przewijaniem i motaniem się w samolocie? Mała będzie miała ok. 6 miesięcy, to raczej u mnie na rekach - czy pozwolą mi ją mieć zamotaną w trakcie lotu? A jak myślę, że będę sama i jakąś torbę trzeba wziąć?! Ale całe szczęście, jak widze nie ja pierwsza i nie ostatnia! Dzięki za wszyskie podpowiedzi!
w toalecie powinien byc przewijak, dobrze tylko miec cos do podlozenia pod dziecko ze soba (nawet zwykla tetre). na czas startu i ladowania dziecko kaza Ci wyjac - b przepisy sa takie, ze ono powinno byc przypiete wlasnym pasem. no i dobrze wtedy jest dziecku dac piers/wode/cokolwiek do picia - zeby uszy nie bolaly. w trakcie lotu spokojnie mozna miec malucha zamotanego - ja sie motalam w przejsciu (kolkowa jest latwiejsza w obsludze, ale kieszonke z dlugiej tez motalam...). teraz jak maly jest wiekszy, to zanim wyjdziemy z samolotu motam go na plecach - najczesciej w podega albo MT - on stoi na fotelu, ja wiaze (tylko na jego glowe musze uwazac, zeby nie przylozyl w polke ;))
w toalecie powinien byc przewijak, dobrze tylko miec cos do podlozenia pod dziecko ze soba (nawet zwykla tetre). na czas startu i ladowania dziecko kaza Ci wyjac - b przepisy sa takie, ze ono powinno byc przypiete wlasnym pasem. no i dobrze wtedy jest dziecku dac piers/wode/cokolwiek do picia - zeby uszy nie bolaly. w trakcie lotu spokojnie mozna miec malucha zamotanego - ja sie motalam w przejsciu (kolkowa jest latwiejsza w obsludze, ale kieszonke z dlugiej tez motalam...). teraz jak maly jest wiekszy, to zanim wyjdziemy z samolotu motam go na plecach - najczesciej w podega albo MT - on stoi na fotelu, ja wiaze (tylko na jego glowe musze uwazac, zeby nie przylozyl w polke ;))
zawsze mnie te przepisyu wkurzaly bo chustą dzieć o wiele stabilniej przymocowany niż tym pseudopasem...
a jak się rozmota słodko śpiącego dziecia to od razu stres czy się obudzi czy nie...
... to 2x jeszcze przede mna, bo dopiero kieszonkę opranowałyśmy! A jak radzicie sobie z przewijaniem i motaniem się w samolocie? Mała będzie miała ok. 6 miesięcy, to raczej u mnie na rekach - czy pozwolą mi ją mieć zamotaną w trakcie lotu? A jak myślę, że będę sama i jakąś torbę trzeba wziąć?! Ale całe szczęście, jak widze nie ja pierwsza i nie ostatnia! Dzięki za wszyskie podpowiedzi!
do podrecznego bierzesz tylko najpotrzebniesze rzeczy
- pieluchy
- chusteczki
-picie jedzenie / no chyba ze coreczka tylko na mleku z piersi /
- zabawke
-komplet ciuszkow na przebranie
- dokumenty
ja zawsze corke w chuste , podreczny -maly plecak
i super mozna sie przemieszczac
jezeli lecisz z kims kto Ci moze pomoc z bagazem podrecznym - mozesz sobie normalna walizke zapakowac
samej wygodniej plecak bez zbednego balastu w srodku
gdzies byl jeszcze jeden watek o lataniu samolotem z dzieckiem
ale nie moge go znalezc
z cennych rad / przynajmniej dla mnie cenne /
-nie brac paska do spodni
- biustonosza z metalowymi fiszbinami
- ubrac buty latwe do zdjecia i zalozenia
pasek , buty - trzeba na bramkach sciagac
fiszbiny moga piszczec na bramce - a wtedy napewno trzeba bedzie dziecko zchusty rozmotac
Ja mam za sobą w tym roku loty do Australii i z powrotem z dwójką maluchów: w jedną stronę 3 miesięczniak i 20 miesięczna, z powrotem o 2,5 miesiąca starsi. Loty: 3godz + 13 godz + 9 godz + przerwy na lotniskach. Łącznie 1,5 doby w podróży! Dzieci znoszą wszystko wiele łatwiej niż dorośli. 2 x sprawdzało mi się idealnie, w długich lotach nosiłam synka przechadzając się między rzędami. Przewijałam na podłodze pod naszymi nogami, ale to w dużych samolotach gdzie jest więcej miejsca, jakoś nie lubię się ciśnić w samolotowych kibelkach. Nie zawsze udawało mi się tak ustawić karmienia by mały dostał cyca przy starcie czy lądowaniu, zwykle już spał i nie widać było by miał jakieś problemy z odetkaniem uszu. Stasi dawaliśmy lizaka i przypominaliśmy o przełykaniu ślinki. Tylko raz musiałam się rozmotać z chusty przy kontroli celnej - w Australii przy wylocie, zrobiłam awanturę celniczce ale nic nie osiągnęłam, a mały oczywiście się rozbudził.
Podstawa to dobre nastawienie i spokój, to się dzieciom udziela. Upominaj się wszędzie o wejścia bez kolejki: do odpraw, itp. Powodzenia!
Mamusiaanusia
06-05-2010, 00:25
Dzieki stokrotne! Jak to na Was zawsze mozna liczyć Babeczki! Całe szczęscie, że mała na cycu, przynajmniej słoiczki odpadają, z resztą sobie poradzę, choc pietra mam, jeszcze z takim szkrabem nie latałam.
Mamusiaanusia
06-05-2010, 00:26
[QUOTE=monia52;658058]Ja mam za sobą w tym roku loty do Australii i z powrotem z dwójką maluchów: w jedną stronę 3 miesięczniak i 20 miesięczna, z powrotem o 2,5 miesiąca starsi. Loty: 3godz + 13 godz + 9 godz + przerwy na lotniskach. Łącznie 1,5 doby w podróży!
AAAA! A ja się martwię o jakieś marne półtorej godzinki! Podziwiam!
My też niebawem lecimy, ale tylko 1,5 godzinki.
No i sami bez taty.
Damy radę :)
Janis dobrze prawi - zaloz spodnie ktore nie wymagaja paska. W ogole to mi sie najlepiej latalo jak Jula miala kilka miesiecy. Teraz to mi zwiewa. Ostatnio glupia jak z nia lecialam to mialam i pasek i buty do sciagania wiec co chwila musialam przerywac ubieranie po kontroli bo mi dziecko uciekalo na wszystkie strony. W moim przypadku nie sprawdzaja sie typowe zabawki w samolocie tylko jakiesz przedmioty codziennego uzytku - klucze, portfel z kartami, gazetka do wydzierania kartek itp :) Jak masz komorka ktora zmiesci jakis filmik - zgraj fragment ulubionej bajeczki, tez powinno to zainteresowac.
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.