Zobacz pełną wersję : Pokochała wózek? :(
owieczka33
14-11-2013, 21:06
Moja córeńka od roku noszona tylko w chustach dziś pojeździła chwile w wózku- moja Mama, która z Nią została, chciała pójścna spacer, a że Babcia nie chustowa, to kupiła wózek i zapakowała Niunie do wózka.
Niunia... zachwycona!!! Z wózka cały spacer nie wyszła, a potem poprosiła Babcię aby po domu Ja w zówku woziła!
Babcia wózek ze sobą zabrała, a ja zostaję z myślą co się stało i dlaczego? Może powinna wózek od Babci na stałe wziąc do domu? :hmm:
Wcale bym nie chciała, ale, skoro Niunia taka szczęśliwa w wózku, a przechodzi bunt chustowy... sama nie wiem... :frown
Niunia już od jakiegoś czasu przygladała się wózkom...
marylove
14-11-2013, 21:32
Tam zaraz pokochała. Chwilowa fascynacja czymś nowym ;)
:) Moja Hania nienawidziła wózka. Chusta nas uratowała. Ale odkryła wózek na nowo jak miała około 2 lat i pokochała:) Ale chust nie porzuciła.
Pozwól jej się nacieszyć wózkiem. Do chusty wróci:)
Może to czas na nowego chusciocha?;)
Moje dziecko wybitnie nie lubi wózka, mogę 4 godziny z nią spacerować i nie zaśnie,a w trakcie całej tej "imprezy" ja jestem wykończona i spocona odwracaniem jej uwagi np. w sklepie aby cokolwiek na obiad kupić( i najczęściej wracam bez makaronu wychodząc po makaron ;-)) do tego rodzina+znajomi się dziwią, że na takich spacerach nie bywamy, i co gorsza wolę ją dźwigać na plecach, naprawdę takie miny muszę mijać w moim małym mieście:omg: dziś było chyba apogeum zdziwienia, bo mała mi na plecach zasnęła, byłam na poczcie i w lidlu i w netto i na spacerze, no bajka po prostu! Ciągnęłam moją śliczną torbę lidlową na kółkach i mogłam cieszyć się tą wyprawą...
no ale do brzegu, myślę że to jest właśnie taka fascynacja tym wózkiem, może spróbuj "wykorzystać" wózek właśnie do jakiś zakupów cięższych aby połączyć przyjemność córki z pożytecznym dla Ciebie :) chusta może posłużyć jako okrycie lub być w pogotowiu;-)
owieczka33
14-11-2013, 23:21
Dziewczyny, dziękuję za Wasze słowa!
Może i racja, bez sensu, że Babci pozwoliłam wózek zabrac, może powinnam z niego zacząc korzystać az się pannie znudzi "nowinka". Nic straconego, Babcia zagląda dość często :)
Może to czas na nowego chusciocha?;)
Czas, już czas... :)
moja panna też pokochała wózek :) kocha go tak 6 miesięcy i końca nie widać :D
Moja porzuciła i chusty i nosidło i wózek. Chciałabym, żeby akceptowała chociaż jedno, bo na nóżkach za daleko nie dojdzie :(.
Myślę, że takie polubienie wózka jest ok :)
Dzieć wszakże już starszy, nowinki pewnie lubi. A i Babcia może coś atrakcyjnego zaoferować.
ps. przypomniał mi się taki śmieszny film... "Para na życie" - tam jedna z pobocznych bohaterek reprezentowała takie mocne AP. W filmie pokazano to jako satyrę :) I ona zabroniła nawet przyprowadzać wózka do domu. A jak synek dostał spacerówkę to był przeszczęśliwy, a ona w amok wpadła :) To było chyba tu: http://www.filmweb.pl/film/Para+na+%C5%BCycie-2009-472216
Polecam filmik, sympatyczny :)
E tam, od razu tragedia ;) A bo to wozek to samo zuo? Ja tam zamiennie stosowalam/stosuje, jak np. jade do miasta z mlodszym na ploteczki i zakupy niewielkie z kumpela i wiem, ze zusammen do kupy nie bedzie nas w domu ok. pieciu godzin to wozek obowiazkowo. Jak biore obydwoch, to wozek plus chusta. Nie mowiac o tym, jak poreczne moze byc transportowanie zakupow ;) i to w calkiem sporych ilosciach.
No a dla malej to nowosc, to sie nie dziwie, ze ekscytacja, niech sie powozi do syta i tyle :D
wózek to nic złego. Mój starszak polubił w okolicy 2 urodzin, żałowałam że tak późno, bo wtedy to już od pół roku na rowerku biegowym pomykał i praktycznie nie mieliśmy potrzeby używania wózka. A spacer marzenie - dziecię śpi w wózku a ja czytam książkę w parku był przy nim nie do zrealizowania.
Niunia... zachwycona!!! Z wózka cały spacer nie wyszła, a potem poprosiła Babcię aby po domu Ja w zówku woziła! (...) Niunia taka szczęśliwa w wózku
Ja tam myślałam, że noszenie w chuście ma dać właśnie dziecku jak najwięcej radości, i że robimy to głównie z myślą o dziecku (no i bo wygodnie ;) ). A skoro Twojej córeczce teraz jest wygodniej w wózku, i czerpie z tego radość, to czemu ma być w tym coś złego? Po prostu weź wózek od babci i jeździjcie :) W tym wszystkim przecież głównie o dziecko chodzi.
Myślę, że takie polubienie wózka jest ok :)
Dzieć wszakże już starszy, nowinki pewnie lubi. A i Babcia może coś atrakcyjnego zaoferować.
ps. przypomniał mi się taki śmieszny film... "Para na życie" - tam jedna z pobocznych bohaterek reprezentowała takie mocne AP. W filmie pokazano to jako satyrę :) I ona zabroniła nawet przyprowadzać wózka do domu. A jak synek dostał spacerówkę to był przeszczęśliwy, a ona w amok wpadła :) To było chyba tu: http://www.filmweb.pl/film/Para+na+%C5%BCycie-2009-472216
Polecam filmik, sympatyczny :)
hahaha oglądałam :P
mamaZosiulka
15-11-2013, 10:33
Jak ja bym chciała, żeby moje dziecko pokochało wózek... I w ogóle nie rozumiem założenia z góry, że wózek to zło - dlaczego?
Teraz to już czasem naprawdę byłoby wygodnie, a tu nic, nie ma mowy o długich spacerach itd. I zawsze jest niewiadoma, bo noszenia mała się domaga, ale tylko jak chce spać, a to jest mało przewidywalne, czy jak zaśnie to mam pół godziny czy dwie. Tak to nie chce nic, ani noszenia, ani wózka tylko wolność... co jest oczywiście piękne, ale mało praktyczne.
Mój Adaś też przez pierwszy rok głównie w chuście / nosidle, potem sie zbuntował i to na amen - używam wózka i już. No i hipseata bardzo lubi, ale tego akurat nie lubi mój kręgosłup, więc niestety wózek bierze górę. Trochę ubolewałam, bo nosić lubię no i czasami wygodniej z nosidłem, ale wózki też lubię i nigdy nie uważałam ich za coś gorszego ;)
Marciula
15-11-2013, 11:08
owieczka przytulam.
mam nadzieję, że u nas obejdzie się bez wózka, odrazu na nogi :)
Poza tym uważam, że noszenie to coś niesamowitego i wcale się nie dziwię, że jesteś smutna... Ja bym szybko za wygraną nie dała ;) i tak, dla mnie wózek to zuo.
A ile Niunia ma? u ans chłopaki przeskakiwali od razu na nogi. jeden miał rok i dwa miesiące gdy zaczął być głównie nożny, drugi drugi rok i siedem miesięcy.
e... od razu bunt chustowy? może potrzebuje po prostu mieć wybór? jak dasz jej taką możliwość, to kto wie może w końcu, nacieszywszy się wózkiem, wybierze chustę? ;) oczywiście trzymam kciuki za pomyślny obrót rzeczy! :)
Przejdzie jej, nie martw się, głowa do góry;)
Marta_MJ25
15-11-2013, 21:09
[QUOTE=melodi;2605497]Ja tam myślałam, że noszenie w chuście ma dać właśnie dziecku jak najwięcej radości, i że robimy to głównie z myślą o dziecku (no i bo wygodnie ;) ). A skoro Twojej córeczce teraz jest wygodniej w wózku, i czerpie z tego radość, to czemu ma być w tym coś złego? Po prostu weź wózek od babci i jeździjcie :) W tym wszystkim przecież głównie o dziecko chodzi.
:applause::applause::applause:
owieczka33
15-11-2013, 21:46
Nie chodzi o to, ze wozek to samo zlo. Poprostu- wole chust i nozki.
Niunia ma rok i 10 mscy i u nas spacery wygladaja tak, ze 90% na nozkach, a gdy panna sie zmeczy- chusta. Jak mysle, ze mam pchac pusty wozek po tych wszystkich kraweznikach, schodkach, zeby uzyc go pod koniec mnie trafia...
Na razie dzis z braku wozka byly kolkowe Afrodytk i obie happy.
A o wozku jeszcze podumam. Na razie problem sam sie rozwiazal. ;-)
Mysle tez, ze magia wozka jest zwiazana z tym, ze pchala go ukochana baba :-)
to zmienia postać rzeczy, pchać pusty wózek + biegać za prawie dwulatką to ja dziękuję bardzo :lol:
taaa.. i ten dylemat czy leciec za dzieckiem czy do wózka po torebkę :bduh:
Monia, zazdroszcze :) u nas prawie sie obylo bez wozka...az sie syn urodzil i nagle nozki odmowily posluszenstwa :( teraz biore wozek-ktory mialam za samo zuo, corka zadowolona, ja spokojna i uskuteczniamy dlugie wyprawy i duze zakupy ;-)
owieczka33
15-11-2013, 22:51
to zmienia postać rzeczy, pchać pusty wózek + biegać za prawie dwulatką to ja dziękuję bardzo :lol:
taaa.. i ten dylemat czy leciec za dzieckiem czy do wózka po torebkę :bduh:
No własnie. W samo sedno dziewczyny. O to mi chodziło. :applause:
Mam moblina dwulatkę, przyzwyczajona do długich spacerów, której nagle zachciało się być wozonym. Może czuje, że to już końcówka i chce wypróbowac i to? W wózku jeżdziła, ale za maciupciego maluszka.....
owieczka33
18-11-2013, 23:32
Wiadomości z ostatniej chwili i pierwszej ręki.
Znowu była Babcia z wózkiem. Wózek został, ale ja już jestem mądrzejsza mamą. :)
Zobaczyłam na czym polega "magia wózka", jest jak podejrzewałam- moja Mama jest owinięta dookoła paluszka Niuni. Niunia wskazuje- Baba jedzie, ze mną jest inaczej- albo idziemy na spacer i wówczas pętamy się gdzie tylko Niunia chce i jak chce, albo... jestesmy zadaniowe- "idziemy na pocztę/do sklepu" i wówczas spacer jest realizowany "w kierunku", co nie zawsze Niunię bawi....
No i kolejna sprawa- magia wózka jako nowości juz nieco spadała- nadal jeżdzi chetnie, ale dziś przyszłam po Niunię na plac zabaw bo tam zaprowadziła Babę i porzuciła wózek na rzecz zjeżdżalni i piaskownicy.
Tak sobie mysle- wózek dla Baby i dla mnie, gdy wymysle sobie wieksze zakupy (dziś wykorzystałam obecnośc mojej Mamy i takowe sobie zrobiłam), a na co dzień chusta- wózka nie zmieszczę do torebki, a tysiąc razy wygodniej mi iśc z Niunią wszedzie gdzie chce nie targając sprzęta ze sobą. ;-)
to ja dodam, że koleżanka mnie wyciągnęła na wózkowy spacer, moja mała ZASNĘŁA w wózku!!! Zrobiłyśmy zdjęcia, spacerowałyśmy, zakupy to tamto....potem ją z wózka do domu ŚPIĄCĄ??? wniosłam i położyłam na naszym łóżku(ok na materacu, często śpi z nami) i DALEJ??? spała....myslę sobie, no super, dziecko mi się wózkowe zrobiło, koleżanka na to no tak, za rzadko na spacery wózkiem chodzisz, itd. ....wieczór gorączka ponad 39 :frown
owieczka33
19-11-2013, 00:21
Ojoj współczuję...
Mi Mama do głowy kładzie abym Niunię do wózka cieplej ubierała bo- siedzi nieruchomo i może zmarznąć. Cos w tym jest- chuścioch grzeje się od mamy, a w wózku- same... Łatwo można przeziębic jak sadzę. Jednak to już taka moja własna rozkmninka.
Twojej Małej zyczę szybkiego powrotu do zdrówka, a Tobie dużo siły!
to ja dodam, że koleżanka mnie wyciągnęła na wózkowy spacer, moja mała ZASNĘŁA w wózku!!! Zrobiłyśmy zdjęcia, spacerowałyśmy, zakupy to tamto....potem ją z wózka do domu ŚPIĄCĄ??? wniosłam i położyłam na naszym łóżku(ok na materacu, często śpi z nami) i DALEJ??? spała....myslę sobie, no super, dziecko mi się wózkowe zrobiło, koleżanka na to no tak, za rzadko na spacery wózkiem chodzisz, itd. ....wieczór gorączka ponad 39 :frown
moze juz ja wczesniej co 'bralo' dlatego tak ladnie spala w wozku. Mam nadzieje ze nic poza temperatura wiecej sie nie przyplacze.
Ostatnio ja pokochalam wozek, a tu nagle zrobilo sie zimno i wietrznie wiec chyba czeka nas powrot do chusty.
ech, no dzis sie okazało-angina :frown po całej nocy gorączki spi teraz maleńka, a ja od przyjścia z przychodni nosiłam ją w chustach(tego żaden megawypaśny wózek nie zastapi ;)) , czyli w naszym przypadku to nie była nagła miłość do wózka....musiało coś wcześniej sie wykluwac, bo w wózku spała owinięta w dwa kocyki i ta pokrywę na nogi i buty miała z futerkiem, chyba nie zmarzła....przegrzać jej też chyba nie przegrzałam, u nas wietrznie, jak to zwykle nad morzem bywa ;)
owieczka33
19-11-2013, 15:42
Oj Magenta, współczuje i sciskam Was i życzę aby szybko minęło!
margarita
19-11-2013, 16:21
owieczka, wóz na zakupy nie zastąpiony. Ile razy tak jest, że wyciągam go tylko, żeby przywieźć ze dwie zgrzewy wody, a bobas wtedy na plecach śpi. Nawet jakbym chciała to przecież już by się nie zmieścił do wózka 8)
No i używam do biegania/rolek, także dziecia mają miłą odmianę wtedy, a starszak udaje, że kieruje "autemfe" (śmieciarką) :mrgreen:
Jak któreś chce spać na wyjściu to tylko "opa" i do chusty :)
owieczka33
19-11-2013, 16:33
U nas podział się zrobił naturalnie- Babcia wychodzi z wózkiem, mama- z chustą, tata- nosi na barana. Dziadek nie nosi, nie pcha, bo sam chodzi o kulach, za to z Dziadek pięknie śpiewa... :)
Na duże zakupy chodzi (jeździ) Tata samochdem, a potem na nogach po bazarku :) , drobne zakupy robie ja, ale wtedy to poprostu noszę zakupy w niezastapionej torbie od Kagali. :thumbs up:
Chusta znowu jest w łaskach, bo z okazji pieknej pogody meczę Niunie długimi spacermi i odpoczywa sobie na plecach mamy :)
margarita
19-11-2013, 16:35
U nas podział się zrobił naturalnie- Babcia wychodzi z wózkiem, mama- z chustą, tata- nosi na barana. Dziadek nie nosi, nie pcha, bo sam chodzi o kulach, za to z Dziadek pięknie śpiewa... :)
ale pozytywnie :D :D
Moja mama trochę nosiła, ale zawsze mi się kazała "wiązać", więc ja wolę jak ona jednak chcę pchać ;)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.