Ja stoję. Trzymając się dwoma rękami. Jak dłużej jadę (rzadko się zdarza) to się rozchustowuję. Ostatnio Józinek mi zasnął po rozmotaniu i jak wysiadaliśmy to na szybko, na śpiocha motałam kieszonkę. Dziwna to była kieszonka na szczęście przystanek pod samym domem