Długo, bardzo długo się zbierałam (moje dziecko noszone w chuście od maleńkości za parę dni skończy półtora roku...), ale się wreszcie zdecydowałam i jestem.
Mam na imię Mila, jestem mamą Wojtusia (półtora roku) i ciężarówką (19 tygodni). Wojtka nosiłam niemalże od urodzenia, ale w okolicy poprzedniej zimy (czyli jak miał jakieś 9 miesięcy) przerzuciliśmy się bardziej na wózek, bo jakoś nie mogłam pogodzić noszenia na plecach i kurtek. Od tego czasu chusta to raczej sporadycznie, najczęściej kieszonka, bo najszybsza do zakładania i najłatwiej nosić w torebce, na wszelki wypadek, jak dziecię chce się poprzytulać. Ostatnio przerzuciliśmy się na Tongę, bo jeszcze mniejsza, ale służy nam tylko na szybkie wypady do sklepu, bo już młody dla mnie - ze względu na ciąże - przyciężkawy, a do tego zbyt ruchliwy do chustowania, woli pobiegać niż dać się związać
Następne dziecko mam zamiar nosić dłużej Przede wszystkim z tego powodu, że to dodatkowa para rąk, a przy dwójce na pewno mi się przyda!