Rymowanka mi wyszła, ale do rzeczy.
Biust mi przeszkadza w chustowaniu. Zwykle jest tego biustu dużo, a teraz, przy karmieniu, jest go zdecydowanie za dużo. Solidne zawiązanie chusty (w kieszonkę, na razie noszę tylko tak) powoduje, że piersi mam wgniecione w żebra i czuję, że zaraz będę je miała na plecach. Do tego chusta jakoś się dziwnie układa, a biust albo jest wgnieciony, albo wyłazi bokami i generalnie jest mocno niekarny.
Wiązanie z tyłu na razie nie wchodzi w grę, Ulka jest za mała, ale chyba nie pozostaje mi nic innego, jak przeczekać. Bo nie ma takiego wiązania, które nadawałoby się dla niespełna czteromiesięcznego dziecka nieźle trzymającego główkę, a jednocześnie nie powodowałoby masakry biustu matki tegoż dziecka...?