różni sie. i to bardzo. zreszta sam fakt pieluchowania dzieci i doroslych tez sie bardzo rozni do siebie.
Przy doroslych jednak IMO jednorazowki sa wygodniejsze.
różni sie. i to bardzo. zreszta sam fakt pieluchowania dzieci i doroslych tez sie bardzo rozni do siebie.
Przy doroslych jednak IMO jednorazowki sa wygodniejsze.
K. i J. 17.07.2008, W. 07.02.2013
1% KRS 0000037904 Cel szczegółowy 26513 Nowacka Katarzyna i Jakub 1% DZIĘKUJEMY!
a mi sie wydaje, ze tak...gdyby zaszla potrzeba, abym miala kogos z moich bliskich doroslych osob pieluchowac - Boze uchron ich od tego!!! - to nie byloby dla mnie problemem uzywac pieluch wielo...a wrecz odwrotnie mysle, ze bardzo bym chciala w ten sposob zorganizowac - dla zdrowia przede wszystkim...
jesli chodzi o chlonnosc takich pieluch...to przeciez pielucha dla doroslego bedzie wieksza anizeli pielucha dla dziecka...wiec i bedzie wieksza ilosc chlonac, wiec mysle, ze to nie taki problem straszny, i ze daloby rade z tym sie uporac swobodnie!
natomiast co do uslug pielegniarskich w roznego rodzaju domach starcow, hospicjum to...mysle sobie, ze tym bardzije nie powinien to byc problem, bo Ci ludzie co opiekuja sie tymi schorowanymi doroslymi maja wprawe, taka swoista...brakuje mi slowa...ale jakby znieczulice, odwrazliwienie na te bodzce wechowe, wygladowe...chodzi mi o to, ze ich wrazliwosc taka estetyczna czysto subiektywna moze ulec zmniejszeniu przy codziennej pielegnacji chorych, ale nie mialam na mysli wrazliwosci samej w sobie czy poczucia estetyki stricte rzecz ujmujac...mam nadzieje, ze w miare to jasno wytlumaczylam teraz
co do kwestii kup...to przeciez dzieci uzywaja papierkow jednorazowych, to tym bardziej osobie doroslej bym taki papierek polozyla na pieluszce...pieluche do pralni, gdzie zafundowaloby sie im antybakteryjne pranko z dodatkiem jakeigos srodka, albo nawet gotowanie i juz!
jesli bylaby potrzeba to metki czy kolorystyka moglaby byc przypasowana do indywidualnej osoby...a jesli nie byloby takiej potrzeby, to przeciez dezynfekcja pieluch chyba i tak jest wysoka...czy mi sie tytlko zdaje...?
bo jesli nie wystarczy dodawac srodka antybakteryjnego i pranie w wysokich temepraturach, to mozna by sie zastanowic nad slusznoscia sprzedawania pieluch uzywanych...ale to juz OT
Luzując klimat od dywagacji ciężkiej wagi.. ale jako wkłady dla osób nietrzymających moczu wysiłkowo, to wkładki wielo chyba by się sprawdziły?
Nie wpisuję się w profil ideologiczny statystycznej chustomatki.
reanison masz racje...zdaje sobie sprawe, ze w placowkach panstwowych to by bylo ogromnie trudne...wlasnie ze wzgledu na fakt, ze sa 2-3 pielegniarki, czasem jakis wolontariusz sie znajdzie moze a podopiecznych...duzo, duzo wiecej...
i z ta refundacja tez macie racje - mysle, ze nfz tego nie przewiduje (choc moge sie mylic, nie sprawdzalam...) i byloby to ciezkie do przekalkulowania moze dla nich...
ale co do przewijania czy prania to sie nie zgodze, ze to problem! obojetnie czy to jedno czy wielo i tak trzeba przewinac, prawda?
piszecie same, ze czesto te nieczystosci sa i poza pielucha przez co trzeba prac posciel, bielizne, pizame...to jaki problem jest dodac do tych rzeczy jeszcze pieluche...?
co do materialow, to nie dramtyzowalabym tez...np.PUL bawelniany wytrzymuje spokojnie 90stopni i to przy regularnym takim praniu...
no wlasnie miedzy innymi pranie pieluch doroslych jest IMO bardziej czasochlonne niz pranie pieluch dzieci. Po pierwsze - srodki antybakteryjne, wysoka temp. - dodatkowe koszty. Po drugie - pieluchy musialybyc wieksze, a wiec - ile by schly? Same wklady - ile tego trzebaby miec? Co ile prac? Codziennie? Przy osobach wymagajacyh zmiany pieluchy, lezacych, jest naprawde mnostwo pracy - nieporownywalnie wiecej niz przy malym dziecku. POza tym - pieluchy u dzicka to kwestia 2 lat. U osoby chorej - no wlasnie..Ja mimo wszytsko mam dosc prania pieluch, nie wiem czy chcialoby mi sie to robic np. 20 lat. Teraz tak - pielucha po dwoch latach intensywnego uzywania juz sie raczej nie nadaje do niczego. Czyli ze co 2 - 3 lata trzeba by je wymieniac. To samo wkladki.
Koszt malutkiej pieluszki dla dziecko to od 40 do 100 zlotch. Ile kosztowala by pielucha dla doroslej osoby - materialy musialybyc takie same?
Moim zdaniem to sie nie kalkuluje ani czasowo, ani finansowo.
K. i J. 17.07.2008, W. 07.02.2013
1% KRS 0000037904 Cel szczegółowy 26513 Nowacka Katarzyna i Jakub 1% DZIĘKUJEMY!
Nie spodziewałam się,że ten temat wywoła taką ostrą dyskusję. Ja nie mam doświadczenia w przewijaniu dorosłych i nic na ten temat nie wiem. Wiem tylko,że mam np. chorą sąsiadkę, nie trzyma moczu, i dostaje parę wkładek refundowanych ale i tak to za mało. A ,że jest na rencie, marne 900 zł to cięzko jest jej się utrzymać, no i kupować te wkładki. Wydaje mi się,że to kwestia podejścia do chorego. Jeśli wszystkim kieruje milość do bliźniego to zmiana pampersa czy wielorazówki i zaprania jej nie powinna stanowić dużej różnicy. Nie chodzi mi tu nawet o personel medyczny ale np. o dzieci. Niektóre nie mają już miłości do swoich schorowanych rodziców, którzy wiele lat temu im podcierali pupcie.
hmmm ale ze co, uwazasz, ze jak ktos woli uzywac jednorazowek to okazuje brak milosc????
bo tak odczytalam Twoj ostatni post.
Milosc nie ma tu nic dorzeczy, a jesli chodzi o sama kupe - kupa dziecka wywoluje kilku tysieczne watki na forum, godzinne dyskusje i artykuly w gazetach, a takze zachwyt matek (zwlaszcza tych swiezo upieczonych).
O kupie doroslego, no hmmm .... Kupa to kupa i tyle, chodzi o to, zeby jak najlatwiej bylo sie jej pozbyc.
Starosc i choroba nie sa ani ladne, ani estetyczne. Wywoluja raczej smutne uczucia niz radosc. Pileucha jest pielucha i jako taka powinna ulatiwac opieke i oszczedzac czas.
I tyle.
Zreszta - moj maz na widok kupy naszych dzieci ma odruch wymiotny, zdzarzlo mu sie przy jego pierwszym dziecku wymiotowac przy zmianie pieluchy. Hmm chyba dzieci nie kocha, bo kupy nienawidzi...
Ostatnio edytowane przez mamaduo ; 25-04-2010 o 23:08
K. i J. 17.07.2008, W. 07.02.2013
1% KRS 0000037904 Cel szczegółowy 26513 Nowacka Katarzyna i Jakub 1% DZIĘKUJEMY!
Tez kiedyś myślałam o wielo dla dorosłych, cieżka sprawa, no i oczywiście kwestia wyboru.
Ale wiecie co tak się zastanawiam.
Powiedzcie, czy wy zmieniając pieluszkę dziecku, a potem ją zapierając (po grubszej sprawie) oddychacie przez nos???
Bo ja NIGDY.
I tu nie chodzi czy to jednorazówki, czy wielorazówki.
Bo tak przy córce i jednorazówkach kilka lat temu, tak teraz przy synku i wielorazówkach... ja zmieniając pieluszkę przy grubszej sprawie dosłownie 2-3 razy jak próbowałam oddychać przez nos, to miałam odruch wymiotny.
SKLEP INTERNETOWY - www.babyetta.pl ~~~
Zuzanna i Franciszek
W Życiu Piękne Są Tylko Chwile, Dlatego Czasem Warto Żyć.
Opiekowałam się obłożnie chorą babcią z Alzchaimerem. I nie wyobrażam sobie stwosowania wielorazówek z kilku powodów. Pranie, zapieranie kup, dezynfekcja to jedno. Suszenie tych pieluch może też być problemem, bo one musiałyby być ogromne, poza tym podejrzewam że do pralki nie zmieści się dzienny zapas tych pieluch. Więc pranie samych pieluch kilka razy dziennie. Opieka nad dorosłym pochłania moim zdaniem co najmniej tyle samo czasu co nad niemowlęciem a wymaga dużo większej siły, zarówno fizycznej jak i psychicznej. I to w pewnym momencie przestaje mieć związek z miłością. Naprawdę. Moim zdaniem to jest wyjątkowo wykańczające doświadczenie. Dorosły opiekujący się obłożnie chorym starszym człowiekiem ma dużo więcej obowiązków - zazwyczaj ma jeszcze pracę, własne dzieci, własny dom. Własnego życia przeważnie już nie ma. Pierwszy raz w życiu pojechałam na wakacje jak babcia zmarła - miałam 19 lat.
Inną jeszcze kwestią może być sprawa godności takich ludzi. Niektórzy do końca zachowują świadomość i pieluchy i konieczność ich stosowania zwyczajnie ich krępuje. A tu doszłaby konieczność suszenia tych pieluch, pokazania światu tej jakże intymnej słabości.
Mamusiu Jasia, jezeli nie rozumiesz mojej ironii, to przeczytaj uwaznie swoj post KILKANASCIE razy - moze zrozumiesz, co napisalas i wtedy moja ironie.
Gdzie idziesz - zgadzam sie z Toba. Zwlaszcza w kwestii godnosci.
K. i J. 17.07.2008, W. 07.02.2013
1% KRS 0000037904 Cel szczegółowy 26513 Nowacka Katarzyna i Jakub 1% DZIĘKUJEMY!
wiecie, ja mam osobiste doświadczenia w opiece nad moją śp. mamą - była niesprawna blisko pół roku przed śmiercią - do tego cały czas z biegunką
powiem tylko - kto nie przeżył takiego doświadczenia osobiście - nie ma pojęcia jak wykańczające jest to doświadczenie, i fizycznie, i psychiczne, przy czym sama zmiana pieluch - moim zdaniem jest też bardzo obciążająca psychicznie dla osoby którą się opiekujemy - do dziś pamiętam pytania mojej mamy czy ja się jej nie brzydzę...
zresztą przy takiej opiece sama kwestia zmiany pieluch to nie jest największy problem
nie wyobrażam sobie pieluch wielorazowych dla chorych leżących,
co innego - gdyby chodziło o wkładki dla mających problemy z nietrzymaniem moczu, ale samodzielnych ruchowo
Kasia
mama samych córek: Marianny (29.08.1999), Michaliny (03.06.2006), Matyldy (01.04.2010), Melanii (22.07.2014)
www.wielorazowo.pl - pieluszki wielorazowe
Po prostu żle mnie zrozumiałaś. Nie twierdzę,że jeśli ktoś ma odruch wymiotny przy zmianie pieluchy to nie kocha bliskiej osoby. (!!!) Jasne,że skoro ja nie mam takich doświadczeń to nic nie wiem na ten temat i sobie tego nigdy nie wyobrażę. Zdaję sobie sprawę z tragedii jeśli kogoś osobiście dotknie ten problem. Moim zdaniem jednak, niektórzy mają poważne problemy finansowe i to mogłoby być jakimś rozwiązaneim. Zwłaszcza dla osób częściowo załatwiających niektóre potrzeby na podsuwaczu. Co do prania i suszenia, to przecież mogłoby być to coś w rodzaju kieszonek. Odkażanie itp. skoro można sobie poradzić z dziecięcymi pieluszkami to i z takimi też dałoby radę. Z tego co wiem pampersy jednorazowe dla dorosłych też mają dużo chemii (dioksyny itd), a przy osobach leżących, z odleżynami ta chemia na pewno nie pomaga. Nie zamierzałam nikogo tym wątkiem denerwować, żeby było jasne. Jestem pełna podziwu dla wszystkich opiekujących się takimi chorymi.
tak wlasnie sobie wczoraj jeszcze myslalam o tym...
bo pamietam jak pracowalam w hospicjum - co prawda jako wolontariuszka, krotko, bo krotko, no i...na innych warunkach anizeli opiekunowie, pielegniarki, itd...
wiec ze wzgledow bhp nie zajmowalam sie sprawami czystosci osob chorych...
w hospicjum byly osoby od 18 (nawet od 16...) do bardzo dojrzalego wieku - to byla placowka prywatna...
i faktycznie przypomnialo mi sie kwestia godnosci...to fakt...tutaj to nie jest okres przejsciowy, a niestety przykra czesto i krepujaca dla chorego koniecznosc - to pieluchowanie...
ale z drugiej strony...tak pamietam jak sie odbywalo pranie poscieli i bielizny ubrudzonej przez chorych lezacych...tu nie bylo opcji jednorazowego przescieradla - jedynie te osoby, u ktorych bylo widac poprawe, wiedziano, ze to okres przejsciowy to lezenie plackiem na lozku, to stosowano te podklady z warstwo chlonna i nieprzemakalna na lozko - z dwoch powodow tylko dla osob w przejsciowym stanie uzywano tego rodzaju przescieradel: oba ze wzgledu na zdrowie - gdyz odparzenia to byla kwestia przejsciowa, wiec mozna bylo sobie pozwolic na tak higieniczna, bo jednrazowa forme podkladu, choc nieprzewiewna totalnie, wiec zagrazajaca skorze, ale ze wzgledu na fakt, ze to byl jakis okres przejsciowy, to uznawano to za lepsze...
jednak sa takie osoby, ktore juz do konca leza i uzywaja przescieradel zwyklych, plociennych i co...? i wymiana tych zabrudzonych przescieradel, pranie ich i suszenie narusza ich godnosc...? wiem, ze pielucha to moze cos innego, ale...w tych hospicjum w ktorym dzialalam suszenie odbywalo sie w...odosobnieniu - pranie i suszenie wszytskiego bylo w niedostepnym dla wzroku osob chorych i odwiedzajacyh chorych, jedynie dla personalu...wiec no nie wiem...ale mysle, ze to by bylo realne...
ale wiecie nad czym sie jeszcze zastanowilam...?
jak to bylo te X lat temu, kiedy pieluch jednorazowych na swiecie nie bylo, a ludzie dorosli schorowani byli...?
pomijam juz kwestie zlej opieki - zostawianie chorego, starego czlowieka w tych umeiralniach, co to na wsiach byly popularne kiedys, takie kolo chlewika czesto budy, gdzie sobie siedzieli, az do smierci, coby tlenu innym nie zabierac, nie straszyc swoim widokiem dzieci i kobiet, nie zarazac chorobami, nie narazac na dodatkowe koszty materialne czy spoleczne...bo takie metody byly kiedys stosowane!
ale skoro mowimy o godnosci...o opiece higienicznej, po prostu zdrowej...mowimy o milosci...to te 'metody' z cala pewnoscia odrzucamy!
ja nie bede tutaj gloryfikowac wielorazowek nad jednorazowkami - zdaje sobie sprawe, ze jak sie jest samemu i sie opiekuje osoba dorosla, ktora czesto...nie pomaga przy tej pielegnacji - moze byc zlosliwa, zgryzliwa, czepialska...to sie czasem odechciewa wszystkiego, a tym bardziej takich maloprzyjemnych czynnosci jak wlasnie czyszczenie posladkow, pachwin oblepionych kupa, a potem prania pieluch...
ale prawda jest tez taka, ze czy to przy jednorazowych czy przy wielorazowych te cialo trzeba wymyc, te pieluche trzeba zmienic, a to czy ja wyrzucimy na smieci - taka zainfekowana, wielka, smierdzaca czy wezmiemy i oczyscismy i wypierzemy, zdezyfekujemy, wysuszymy - to juz trzeba sie we wlasnym sumieniu to raz, a dwa-gotowosci psychicznej mysle glownie, ale tez fizycznej, estetycznej, moze materialnej tez w jakims sensie, trzeba to przemyslec...
Mamusiu Jasia, a czy Ty przypadkiem nie badasz rynku podnosząc taką dyskusję?
Chciałam tylko zwrócić uwagę na jedną sprawę, która przewija się w Twoich wypowiedziach. Dług pokoleniowy nie działa wstecz! Tobie matka wycierała pupę, a teraz Ty dbasz o swoje dzieci. To jest naturalna kolej rzeczy. Zmuszanie się do zmiany pieluch swoim najbliższym w imię miłości jest chore. Jeśli komuś to nie przeszkadza, to inna sprawa, ale powinna to być jedynie kwestia wyboru, a nie obowiązku czy przymusu.
Mnie na samą myśl robi się niedobrze...
wiecie co- jest różnica między kupą dorosłego a kupą dwulatka, w zmienianiu takiej pieluchy też- i to ogromna. jeśli przewijasz swoje dziecko, to jest naturalna sytuacja dla Ciebie i dla dziecka, jeśli przewijasz dorosłego (zwłaszcza jeśli to bliska Ci osoba), to jest to krępujące, dla obu stron, czasami bardzo, czasami nawet na tyle, że chory to utrudnia i się przed tym broni- myślę, że świadomość, że ktoś jeszcze będzie prał te pieluchy, takie skrępowanie mogłaby tylko zwiększać.
a argument o ilości/częstotliwości prania i suszenia takich pieluch wg mnie dyskwalifikuje wielorazówki- przy leżącym chorym jest naprawdę mnóstwo pracy, a z reguły osoba (czy osoby) opiekujące się mają jeszcze pracę, dzieci, inne obowiązki
nie mam oporów przed używaniem wielorazówek u dziecka i nie przerażają mnie hordy bakterii i innych świństw, bo dziecko jest zdrowe, ale w przypadku chorych jakieś infekcje układu moczowego to częsta sprawa plus ewentualne bakterie w przypadku odleżyn- i co? oddawać to do sterylizatorni? koszt- wolę nie myśleć, a i zachodu dużo. można kupować specjalne proszki dezynfekujące (szpitalne), ale są drogie i szło by ich strasznie dużo przy takiej ilości prania.
a miłość miłością, ale zmienianie pieluch może budzić obrzydzenie i tyle.
moja mama od lat na drugim etacie pracuje w domu opieki, to pieknie wygląda w teorii każdego dziecka "będę się opiekować mamą/tatą", "oni zajmowali się mną, wiec przyjdzie czas kiedy ja zajmę się nimi". Praktyka jednak wygląda znaaaaaacznie inaczej.
Bardzo rzadko zdarzają się dzieci które naprawdę zajmują się swoimi rodzicami, najczęściej wpadają na 5 min między praca a domem raz w tygodniu. Z jedej strony trudno im się dziwić bo muszą pracować i muszą zajmować się swoimi dziećmi, ale jak się patrzy na tych starych ludzi który czekają...smutne to.
Po tym wstępie wracając do wątku, żadna pielęgniarka czy nawet salowa nie będzie zapierać kupy dorosłej osoby.
Doradca-Partner Akademii Noszenia Dzieci
Kuba (27.01.02), Lola (17.12.03), Kinia Antosia (5.08.06), Kamila Dyś (31.08.08)
and life's like an hourglass glued to the table,
No one can find the rewind button girl
So cradle your head in your hands.
And breathe, just breathe, whoa breathe, just breathe