Do tej pory miałam dziecko bardzo proste w obsłudze. Wszelkie nauki, odzwyczajania i przyzwyczajania szły jak po maśle. Bezproblemowe samodzielne spanie, smoczek odstawiony bez jednego jęknięcia, porzucona pierś. No i dopiero teraz zaczeły się schody. To już chyba naste nasze podejście do odpieluchowywania. Próbowałam już chyba wszystkiego, a moje dziecko i tak zrobi wszystko, żeby tylko nie zrobić do nocnika, czy do toalety. Pytam, przypominam sadzam (nie zaczęsto, żeby niezniechęcić) Córka konsekwentnie odmawia zrobienia na nocnik czegokolwiek, posiedzi poczym zacznie marudzić, że chce wstać. Próbowałam zagadywać, no ale nic nie działa, a nie chcę ją przymuszać bo dopiero się zrazi. No i po kilku sekundach od wstania z nocnika robił ładną kałużę, a na pytanie gdzie to siku się robi ładnie z uśmiechem pójdzie pokazać nocnik. Wymiękam doszczętnie. Myślałam, że uda się odpieluchować przed narodzinam Nowej, ale chyba nic z tego.Jak myślicie, odpuścić jeszcze na jakiś czas, czy już konsekwentnie puszczać bez pieluchy, niech zalewa mieszkanie choćby przez następny miesiąc, w końcu chyba zawoła? Co jeszcze mogę zrobić?