Chyba potrzebujemy trochę pomocy z naszymi plecaczkami.
Ćwiczymy już ładnych kilka tygodni, ale to nadal nie to...
Póki co, to chyba lepiej wychodzi nam plecak z koszulką.
Ale wracając do sedna...
Zastanawiam się nad nagraniem filmiku, ale może na początek trochę teorii?
1. Czy prawidłowo zawiązany plecak prosty ma prawo zostać zmasakrowany przez dziecko?
Często wydaje mi się, że to już to, o co mi chodziło, ale Adaś jest na etapie intensywnego kopania nogami i zaczyna wierzgać na plecach, w skutek czego powolutku chusta (konopie) zaczyna ześlizgiwać się z pupki (w pulowej pieluszce ostatnio na przykład), podchodzi do góry, psuje się żaba, chusta wychodzi spod pasów, powstają napięcia przy szyjce dziecka, generalnie dupa blada.
Dodam, że bawełna na bawełnianym ciuszku wytrzymuje mi dłużej, czasami się chyba wcale nie psuje.
2. Zaokrąglone plecki.
Synek na plecach w trakcie wiązania się dość napina i usztywnia trochę kręgosłup w odcinku lędźwiowym. Kiedy już zostaje zawiązany, to puszcza napięcie i zapada się trochę w plecaku, co sprawia, że chusta przy karku się za mocno napina. Czy to efekt za słabej żaby, bo jakby była oki, to plecki by się zaokrągliły już w trakcie wiązania? Czy może za słabego dociągnięcia na górze, bo dziecko nie ma prawa opaść?
3. Plecak idealny.
Czy możecie proszę wkleić jakieś fotki PP, który Waszym zdaniem jest idealnie zawiązany, żebym mogła się porównać?
Jak zwykle naprodukowałam... mam nadzieję, że komuś zechcę się przeczytać.