Strona 4 z 5 PierwszyPierwszy 12345 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 61 do 80 z 83

Wątek: Dlaczego robicie zmiany w "klasycznych" wiązaniach.

  1. #61
    Chustomanka Awatar Pasiata
    Dołączył
    Mar 2009
    Miejscowość
    Kraków/ Bochnia
    Posty
    766

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Anna Nogajska Zobacz posta
    Nautica, zawsze jak się za bardzo staramy to coś nie wychodzi I nie da się zawsze zawiązać perfekcyjnie. Zresztą to cały czas się zmienia bo dziecko rośnie i robi się cięższe, więc i nasz środek ciężkości jest zaburzany.

    Żebyś Ty wiedziała jakie problemy z noszeniem mają dziewczyny, które zrobią kurs i rodzi im się dziecko (^^^)
    Podpisuję się wszystkimi kończynami Kurs podstawowy robiłam w drugiej ciąży i z niecierpliwością czekałam na Młodego, żeby już nareszcie wiązać PERFEKCYJNEGO kangurka i plecak, ale sporo czasu upłynęło zanim do tego doszłam (jeśli doszłam...).
    A jako doradca spotykam się z różnymi rodzicami i z różnymi kłopotami - nasza praca nie polega wbrew pozorom na tym, żeby pokazać, jak wygląda najwłaściwsze naszym zdaniem wiązanie dla danego dziecka i zostawić rodzica z tą wiedzą. Często zdarza mi się myśleć, kombinować, spotykać się kilkakrotnie, rezygnować z nauki wybranego na wstępie wiązania, bo coś "nie gra". Mojego Młodego włożyłam do chusty w trzeciej dobie życia i okazało się, że nie mogę go nosić w kangurku, bo chusta biegnie po stopach - kangurek to cudowne wiązanie dla noworodka, ale akurat nie mojego, ja zaczynałam od kółkowej.

    A wracając do głównego pytania zadanego w wątku - ja kombinowałam, bo było mi niewygodnie po prostu. Poszłam na warsztaty chustowe do szkoły rodzenia, którą kończyłam w pierwszej ciąży i tam "nauczono" mnie kieszonki - takiej, w której nikomu nie mogło być wygodnie. I pokazano plecak, też nie do końca prosty. Zaczęłam szperać i potem pojawił się 2x, plecak Hanti i rozpaczliwe próby wiązania a w końcu na ratunek przyszła Manduca. A potem kurs i PRAWDZIWA nauka wiązania i teraz noszę z powodzeniem i ogromna przyjemnością dwulatka w plecaku prostym bez żadnych modyfikacji na dodatek zawiązanym z najzwyklejszego bawełnianego pasiaka. Wiem, że zarzuca się nam, doradcom, że chcemy zarabiać na czymś, czego można się nauczyć z YT, ale może to się zmieni...
    Certyfikowany Doradca Noszenia ClauWi® - konsultacje, warsztaty, pogadanki www.pasiata.pl
    Tosia 20.10.2008, Wojcieszek 30.03.2011

  2. #62
    Chustoguru
    Dołączył
    Jul 2011
    Miejscowość
    Sydney
    Posty
    9,596

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Anna Nogajska Zobacz posta
    FatalFuchsia: ja bardzo często mam takie pytanie: a czy mogłabym nosić tak i tak, bo wtedy o wiele lepiej widać wzór mojej chusty

    Zdumialas mnie W ogole mi to na mysl nie przyszlo, tzn. ze mozna sterowac wiazaniem tak, aby wzor eksponowac. Ekspozycje wzoru - przypadkowa - traktuje jako dodatkowy bonus "dzisiejszego wiazania" i mam radoche. I tez mam tak, ze im mniej sie staram, tym lepiej wychodzi
    Choc niekoniecznie zawsze
    Daniel Ikenna 30.05.2010, Obinna Samuel 18.11.2011, Celestin Ejike 01.08.2014

  3. #63
    Chusteryczka
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    pomiędzy Łodzią a Warszawą
    Posty
    1,620

    Domyślnie

    Wiesz, nie potrafię Ci odpowiedzieć na to pytanie. Każde dziecko w danym wiązaniu wygląda ciut inaczej. Jedne są większe inne mniejsze, każde na ciut innym etapie rozwoju ruchowego.

    Myślę, że po prostu trzeba zawiązać i pooglądać

    Pasiasta, takie opinie o pracy Doradców są, bo na razie niewiele osób wie czym my się tak naprawdę zajmujemy i jak pracujemy To jest nowy zawód, jak y nie patrzeć. A zadowoleni rodzice po konsultacjach to najlepsza rekomendacja i świadectwo naszej pracy.
    Nauczenie rodzica danego wiązania od strony technicznej to w sumie najprostsza i najmniej pracochłonna część konsultacji. Jeżeli już wiemy jakie rodzic ma potrzeby, jakie ma ew. ograniczenia fizyczne, problemy z prawidłową postawą, zobaczymy na jakim etapie rozwoju ruchowego jest dziecko, wybierzemy wiązanie to nie znaczy, że zostaje nam tylko zaproponowanie rodzicowi danego wiązania. Po zawiązaniu może się okazać, że to nie jest rozwiązanie optymalne dla tych ludzi. I trzeba szukać dalej. W przypadku dzieci z wyzwaniami rozwojowymi, czy też zaburzonym napięciem mm pracujemy czasem przez kilka wizyt idąc małymi kroczkami.
    Ostatnio edytowane przez Anna Nogajska ; 12-07-2013 o 16:01
    Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl

  4. #64
    Chustomanka Awatar FatalFuchsia
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    Holandia
    Posty
    753

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez livada Zobacz posta
    Ja absolutnie nie jestem siłą fachową, wiéc to będą tylko moje osobiste przemyślenia, ale wrzucać z tobołka uczyłam się z pierwszego linku (a potem konsultowałam się z Pasiatą), tyle że trochę mocniej podciągsłsm dolną krawędź, więc dziecko siedziało w tobołku głębiej i pewniej, z mocniej podwiniętą miednicą. Moim zdaniem jeśli się tak złapie, a potem nie odpuści napięcia chusty w trakcie wrzucania, to dziecko nie bardzo ma jak się rozprostować, a chusta jest fajnie głęboko pod pupą i pod udami (ale nie gdzieś na brzuchu). W każdym razie u nas działało bez pudła (no, prawie, bo bywały takie dni, kiedy nie działało - ale to zwykle była wina mojego nieutrzymania napięcia właśnie i wierzgania Szelmy).
    Tak jak w drugim linku nie próbowałam wrzucać, ale nie podoba mi się to co widzę. Dziecko ma chustę spomiędzy nóżek prawie pod brodą, za to nóżki w trakcie wrzucania niemal proste - ponieważ ta środkowa część je "zabezpiecza", wrzucająca chyba nie czuje potrzeby podwinięcia miednicy i ugięcia nóżek. Po tych przydługich przygotowaniach nie czuje też najwyraźniej potrzeby jakiegokolwiek dociągnięcia plecaka po opuszczeniu dziecia na miejsce, więc intryguje mnie co się stało z tą szmatą spomiędzy nich (została tam?) i co by się z nią stało gdyby to nie była lalka tylko ważące np. 9 kilo niemowlę, które realnie obciążyłoby szmatę... Już zupełnie na marginesie ona przedziwnie wrzuca, tak jakby odwrotnie - tzn. przez to ramię z której stony trzyma szmatę, nie ma tego bezpiecznego przetaczania po ręce... Ale może się czepiam, mi się po prostu to co widzę nie podoba, może da się tak ułożyć dziecko sensownie, ale to bardziej wygląda jak "nie potraię zrobić normalnego bezpiecznego tobołka więc naokoło i bez sensu próbuję go "zabezpieczyć".
    Ja tak wrzucam od samego początku, w drugą stronę nie umiem, jestem wybitnie praworęczna. Konsultowałam z lokalną doradczynią (po kursie Trageschule) i nie widziała problemu.

    Tobołek taki jak piszesz jest na pewno łatwo zrobić ze spokojnym dzieckiem. Moją córkę świetnie się wiązało w plecak jak miała 2 mce. Jak miała 3 mce robiła jak szalona mostki, potem przyszła pora na uciekanie mi tyłem na głowie po kanapie, potem odwracanie się za wszelką cenę na plecy, teraz sprężynuje i prostuje nogi.

    Odkąd zaczęła raczkować, zaczepia stopami o pasek od spodni, kieszenie albo szlufki przy jeansach i wyłazi górą. Zazwyczaj trzymam tobołek z trzech stron, a potem muszę wyjąć jej chustę spod pupy i ułożyć jeszcze raz, bo zdąży mi wyjść górą zanim dociągnę

  5. #65
    Chustoguru Awatar livada
    Dołączył
    Apr 2011
    Miejscowość
    Kraków
    Posty
    6,866

    Domyślnie

    FatalFuchsia, ja wiem że z bardzo ruchliwym dzieckiem jest trudniej, Szelma generalnie współpracowała, ale czasem miewała dzień małego akrobaty i uskuteczniała wszystko to, co opisujesz - wtedy łatwo nie było, ale zwykle najpóźniej za drugą próbą się udawało. Za to jak już się udało, to miałam na plecach dziecko w odpowiedniej pozycji, z chustą pod pupą i wstępnie dociągnięte, jeśli tylko nie puściłam szmaty, jakoś to szło. Podejrzewam że faktycznie łatwiej jest złapać dziecko i powstrzymać przed natychmiastową ucieczką korzystając z drugiej metody, tylko co potem? Dolną krawędź w końcu musisz puścić i dociągnąć, i w tej chwili Młode ma na dole i pod nogami totalny luz - dla Szelmy w nastroju "robię co chcę" to byłaby idealna okazja do pełnego wyprostu. I miałabym Młodą na plecach, owszem, ale bardziej przykrytą chustą niż w nią owiniętą, z prostymi nogami i zerową ilością chusty pod pupą. To ja już wolę walczyć więcej wcześniej, a później mieć przynajmniej szansę na sprawne zawiązanie do końca... Ale to ja, przyznaję że klasyczny tobołek uwielbiam i świetnie się z nim dogadywałam, nie każdej parze rodzic-dziecko musi pasować
    Moje DziewczynKi: marcowa Kasia (2011), październikowa Kalinka (2013) i kwietniowa Kaja (2016)

  6. #66
    Chustomanka Awatar FatalFuchsia
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    Holandia
    Posty
    753

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez livada Zobacz posta
    FatalFuchsia, ja wiem że z bardzo ruchliwym dzieckiem jest trudniej, Szelma generalnie współpracowała, ale czasem miewała dzień małego akrobaty i uskuteczniała wszystko to, co opisujesz - wtedy łatwo nie było, ale zwykle najpóźniej za drugą próbą się udawało. Za to jak już się udało, to miałam na plecach dziecko w odpowiedniej pozycji, z chustą pod pupą i wstępnie dociągnięte, jeśli tylko nie puściłam szmaty, jakoś to szło. Podejrzewam że faktycznie łatwiej jest złapać dziecko i powstrzymać przed natychmiastową ucieczką korzystając z drugiej metody, tylko co potem? Dolną krawędź w końcu musisz puścić i dociągnąć, i w tej chwili Młode ma na dole i pod nogami totalny luz - dla Szelmy w nastroju "robię co chcę" to byłaby idealna okazja do pełnego wyprostu. I miałabym Młodą na plecach, owszem, ale bardziej przykrytą chustą niż w nią owiniętą, z prostymi nogami i zerową ilością chusty pod pupą. To ja już wolę walczyć więcej wcześniej, a później mieć przynajmniej szansę na sprawne zawiązanie do końca... Ale to ja, przyznaję że klasyczny tobołek uwielbiam i świetnie się z nim dogadywałam, nie każdej parze rodzic-dziecko musi pasować
    Brzmi rozsądnie to co piszesz, muszę spróbować, bo i tak zawsze poprawiam chustę pod dzieckiem gdy jest już na plecach.

  7. #67
    Chustodinozaur
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Bydgoszcz
    Posty
    18,941

    Domyślnie

    u mnie też gówna modyfikacja to tybetan,nawet dziś zamotałam R, bo pożyczyłam cudne indio a wewnętrznemu się nie spieszy.
    od 12 lat:wiosna '07,zima '09, jesienna '11 i letnie'13 wiosna'18

    Doradca Noszenia ClauWi®

  8. #68
    Chustofanka
    Dołączył
    Dec 2009
    Miejscowość
    Warszawa Tarchomin
    Posty
    265

    Domyślnie

    Jak dostałam pierwszą chustę w rękę wraz z instrukcją i tam były te wiązania
    jakies kołyski jakies pentelki jakies siakeś inne cuda
    to ja chciałam oczywiscie wszystkie i to natychmiast
    i sie skonczylo na kieszonce...

    a po 3 mc poszłam na kurs i się okazało ze jestem debilem, a taka przeciez mądra byłam! ;p

    i teraz liczy się dla mnie prostota
    czyli plecak prosty i dziękuję


  9. #69
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Oct 2008
    Miejscowość
    okolice Wrocławia
    Posty
    3,326

    Domyślnie

    Ciekawy wątek
    Mati 03.2005 Martynka 09.2008 Szymonek 12.2012


  10. #70
    Chusteryczka Awatar Magenta
    Dołączył
    Feb 2013
    Miejscowość
    Polska Pn
    Posty
    2,258

    Domyślnie

    Żeby mi tak moja ładnie łapki schowała pod chustę.....u nas jest do rytmu wyginam śmialo ciało, dla mnie to mało

  11. #71
    Chustomanka Awatar gienia
    Dołączył
    Feb 2012
    Miejscowość
    Grodzisk Mazowiecki
    Posty
    1,181

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Marzen Zobacz posta
    Żeby mi tak moja ładnie łapki schowała pod chustę.....u nas jest do rytmu wyginam śmialo ciało, dla mnie to mało
    Łapki też można schować na różne sposoby. Moja ostatnio w kieszonce podczas motania łapki sobie wyprostowała w dół i uparła się siedzieć jak foka.
    pszczółka Gucio 12.10, pszczółka Maja 04.13

  12. #72
    Chustomanka Awatar lula_p
    Dołączył
    Apr 2013
    Posty
    619

    Domyślnie

    O, ja w wątku obok pisałam o swoich wątpliwościach na temat tobolka a tu sporo na ten temat

  13. #73
    Chustomanka Awatar inka
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    Casablanca/ teraz w PL na wakacjach
    Posty
    1,262

    Domyślnie

    troche OT, ale fajnie, ze w koncu sie ruszylo w dziale Chustowiazanie. Kilka miesiecy temu malo kto tutaj zagladal.

    A. listopad 2012




  14. #74
    Chusteryczka
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    pomiędzy Łodzią a Warszawą
    Posty
    1,620

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez martekle Zobacz posta
    Jak dostałam pierwszą chustę w rękę wraz z instrukcją i tam były te wiązania
    jakies kołyski jakies pentelki jakies siakeś inne cuda
    to ja chciałam oczywiscie wszystkie i to natychmiast
    i sie skonczylo na kieszonce...

    a po 3 mc poszłam na kurs i się okazało ze jestem debilem, a taka przeciez mądra byłam! ;p

    i teraz liczy się dla mnie prostota
    czyli plecak prosty i dziękuję

    cudne żeście jesteście
    Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl

  15. #75
    Chusteryczka
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    pomiędzy Łodzią a Warszawą
    Posty
    1,620

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez inka Zobacz posta
    troche OT, ale fajnie, ze w koncu sie ruszylo w dziale Chustowiazanie. Kilka miesiecy temu malo kto tutaj zagladal.
    Inka, mnie głównie ten dział interesuje Jak wróciłam na forum to się zdziwiłam, bo gdy zaczynałyśmy tutaj się spotykać to siedziałyśmy głównie na chustowiązaniu
    Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl

  16. #76
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Oct 2008
    Miejscowość
    okolice Wrocławia
    Posty
    3,326

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez greeneddie Zobacz posta
    Ciekawy wątek
    Wczoraj byłam za bardzo zmęczona, żeby cokolwiek napisać

    Noszę w chustach drugiego i niestety ostatniego (chyba, że wnuki kiedyś ) malucha.
    Przy Martynce używałam na początku chusty elastycznej i później kiepskich wiązań z chusty tkanej, plecaka dopiero jak była duża i to niezbyt często.
    Teraz chociaż nie korzystałam z fachowej pomocy face to face, to od początku starałam się nauczyć jak najlepiej najlepszych wiązań - wytrwale ćwiczyłam kangurka (ciągle przez nas używany), nauczyłam się kieszonki jako alternatywy i odważyłam się na plecaki, zwracam bardzo dużo uwagę na ułożenie malucha (jego nóżki, kręgosłup...) ale też na swoją wygodę czy nawet wzór chusty

    Kocham chustowanie mój maluch podziela moją miłość i jest kompletnie niewózkowy

    Aaaa muszę sprawdzić jeszcze ten szelest chusty przy dociąganiu
    Mati 03.2005 Martynka 09.2008 Szymonek 12.2012


  17. #77
    Chustomanka Awatar gienia
    Dołączył
    Feb 2012
    Miejscowość
    Grodzisk Mazowiecki
    Posty
    1,181

    Domyślnie

    Mnie kieszonka szeleści przy dociąganiu . Plecak zawiązałam raz, nie szumiał i był beznadziejnie dociągnięty.
    pszczółka Gucio 12.10, pszczółka Maja 04.13

  18. #78
    Chustomanka Awatar Nima
    Dołączył
    Feb 2013
    Miejscowość
    częstochowa
    Posty
    703

    Domyślnie

    Zaznaczam temat, gdyz sama kombinowałam z twistem w kieszonce o czym pisałam w innym temacie
    Żona i Mąż - 01.10.2011 = Nina - 04.01.2013

    Moja druga miłość -- Salsa -- jeszcze kiedyś do ciebie wrócę

    Czasem sprawdzam forum w TV i ciężko mi wtedy odpisać, uprasza się o wyrozumiałość

  19. #79
    Chusteryczka Awatar franciszka
    Dołączył
    Jan 2009
    Miejscowość
    53° 07' N 23° 10' E
    Posty
    2,554

    Domyślnie

    Przeczytałam wątek z ciekawością...
    Powiem tak - doświadczyłam/doświadczam całkiem innych wymiarów noszenia w chuście - pierwsza córka - piórko, druga... zdecydowanie cięższa waga
    Przy starszej - raz, żem jedna z pierwszych szmatowych matek na wiosce, dwa, że tylko YT, wątek chustowy z nieocenioną i pomocną Zulam na innym forum, później chustoforum....
    Teraz - komfort, osobisty DORADCA - WIELKIE Dzięki EWA :*
    Motam intuicyjne - ma być wygodnie dla moich starych pleców, barków i całej reszty mnie , Bezpiecznie i zdrowo dla Michaśki i jej ciała.... Oraz szybko - w piątej dobie kangurka zrobiłam i tak zostało, kieszonka nie jest moim ulubionym wiązaniem, ale plecak prosty już tak.... Próbowałam Tybetanem wykańczać, ale mi nie podeszło... Starszą na plecy wrzucałam a później otulałam chustą, Młodsza ląduje TYLKO w tobołku.... Jeśli się przyłoże na początek - jak pisze Livadia, później jest super.... Jeśli coś schrzanie.... No cóż, długo nie ponoszę I mam tego świadomość, bo obu nam jest mało wygodnie.... Michaśka się wierci, kręci, sprężynuje... zwiewa po prostu. Jeśli jesteśmy zamotane poprawnie dla nas... Nie ma mowy o powyższych... Dama z zainteresowaniem rozglada się po świecie

    Zmieniam, żeby było wygodnie Choć i tak wiem, że klasyka - plecak prosty jest najlepszy Oczywiście poprawnie zamotany
    Ostatnio edytowane przez franciszka ; 24-07-2013 o 09:24

    M. X.08 [*] M. X.12

  20. #80
    Chustoguru Awatar Pat
    Dołączył
    Feb 2011
    Miejscowość
    Warszawa-Białołęka
    Posty
    7,569

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Pasiata Zobacz posta
    [...]A potem kurs i PRAWDZIWA nauka wiązania i teraz noszę z powodzeniem i ogromna przyjemnością dwulatka w plecaku prostym bez żadnych modyfikacji na dodatek zawiązanym z najzwyklejszego bawełnianego pasiaka. Wiem, że zarzuca się nam, doradcom, że chcemy zarabiać na czymś, czego można się nauczyć z YT, ale może to się zmieni...
    Moje dwa zuchy ważą mniej więcej po tyle samo I zdecydowanie większy komfort czuję nosząc mojego nieco ponad 2,5-latka, który jest długi i "standardowej" dla jego wieku wagi, aniżeli 11-miesięczniaka, który na plecach tworzy cięęęęęęęężką kulkę. Starszaka łatwiej mi "przykleić" do pleców... Ciekawa jestem, co mogę zrobić, żeby Młodszego nosiło mi się lepiej. Próbowałam go m.in. motać na różnych wysokościach, z różnym efektem. Żaden nie był idealny

    Ostatnio edytowane przez Pat ; 21-07-2013 o 16:58

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •