PDA

Zobacz pełną wersję : Deszczowo, burzowo w chuście



Bialawanilia
30-05-2013, 23:56
Uwielbiam chusty I nosidła :jump:
Dziś podczas procesji oczywiście lał sie deszcz strugami z nieba. Nasz syneczek bezpieczny przy serduchu taty pod wspólnym parasolem razem z mamą wędrował. Nie bał sie nic a nic :)
I tak mi szkoda było tych dzieci w wózkach przykrytych okropnymii foliami przeciwdeszczowymi. Ja bym sie tam w środku będąc bała.

Po południu zaś wybraliśmy się na koncert w plenerze. Znów nas przemoczyło, tym razem bardziej i w dodatku wiało i grzmiało okropnie. Wystraszyłam się jak nam parasol chcial odlecieć i momentalnie synek też zaczął sie bać, dlatego później szliśmy juz pół biegnąc śpiewając piosenki :) niebo grzmi i błyska, a synek śmieje sie od ucha do ucha :)

Uwielbiam chusty i nosidła :jump:

Aliszia
30-05-2013, 23:59
I zawsze, gdy biegnę z wózkiem w deszczu, to w głos przeklinam, że mi tam dziecko zmoknie i cały wózek od błota i w ogóle... ;)

JoShiMa
31-05-2013, 00:32
A u nas dziś była piękna pogoda, więc będzie trochę OT. W sumie to miałam dylemat, czy pójść na procesję z wózkiem czy w chuście. Ostatecznie zdecydowałam się na chustę z powodu tego, że jednak z dzieckiem w chuście jestem bardziej kompaktowa i mobilna niż z dzieckiem w duuużej spacerówce. Potem podczas mszy i procesji widziałam te wszystkie puste wózki, i dzieci na rękach rodziców robiące wszystko, żeby nie wrócić do wózka. To ja już wolę chustę, bo u mnie też by się to tak skończyło ;) Żadne normalne dziecko (nie licząc wiecznie śpiącego noworoda) nie wytrzyma 2,5h w wózku, który w dodatku przez większość czasu stoi i się nie przemieszcza.

melodi
31-05-2013, 09:06
Też ostatnio miałam takie przemyślenia ;) Plus: z dzieckiem w chuście łatwiej się schować pod jakiś daszek ;)

paulina
31-05-2013, 09:13
korzystając z paskudnej pogody przekonałam Zo dziś do chusty, bo w wózku by zmokla, a tak to parasol potrzyma:) dziś lubię deszcz:mrgreen:

astro
31-05-2013, 09:22
Uwielbiam chusty I nosidła :jump:
Dziś podczas procesji oczywiście lał sie deszcz strugami z nieba. Nasz syneczek bezpieczny przy serduchu taty pod wspólnym parasolem razem z mamą wędrował. Nie bał sie nic a nic :)
I tak mi szkoda było tych dzieci w wózkach przykrytych okropnymii foliami przeciwdeszczowymi. Ja bym sie tam w środku będąc bała.
Takie same przemyślenia miałam wczoraj, niby nie wzbudzamy już zdziwienia ale te miny rodziców, którzy wykonywali masę manewrów wózkami wśród tłumu ludzi a my za rękę z Myszą i Smokiem spokojnie i radośnie rozglądającym się spod kurtki przeciwdeszczowej siedzącym w chuście, te miny mówiły same za siebie. O naszej wygodzie nie wspominając :wrapmom:

madlles
31-05-2013, 09:24
dziewczyny ja dokładnie te same przemyślenia :)
Gdy nie miałam dziecka, w tak zimny i deszczowy
dzień uwielbiałam zaszyć się pod kocem z ciepłą
kawą/herbatą...teraz uwielbiam iść na spacer z maleństwem w chuście, czuć jego ciepło i patrzeć
na 5-złotowe oczęta + otwarty dziubek oglądające z zaciekawieniem spadające strugi deszczu...słit :heart:

astro
31-05-2013, 09:54
patrzeć na 5-złotowe oczęta + otwarty dziubek oglądające z zaciekawieniem spadające strugi deszczu...słit :heart:
:love::love: tak tak, święte słowa.
Pierwszy zobaczy coś interesującego, wyciągnie rączkę i wskaże paluszkiem "to cio?"
A to: ptaszek, auto, piesek, rynna...
a wczoraj nowa umiejętność "łapanie kropli deszczu, a to do łapki a to do buźki"

Bialawanilia
31-05-2013, 10:31
Wiecie co...my się nosimy od niedawna i coraz mniej chętnie łapię za wózek, chociaż wózek też się przydaje.
Dziś wyjeżdżamy na urlop i nie cierpię z tego powodu, że wózek nam się nie zmieści :P Wolę mieć więcej luzu w samochodzie (droga daleka do przejechania), niż męczyć się z wózkiem.

Po wczorajszej przygodzie już nie boję się deszczu :) Tzn deszczu nigdy się nie bałam, ale wiadomo jak to jest z dzieckiem...chce się je chronić. Od tej pory nie będzie mnie zniechęcać zbliżająca się chmura deszczowa jeśli będziemy mieli coś ciekawego do zwiedzenia, czy zobaczenia :) Trzeba mieć tylko wieeeelki parasol ;)

Bonita
31-05-2013, 13:25
Niedawno wracałam ze spaceru, gdy rozpadał się deszcz - tylko Jacek w chuście nie zmókł. Zmokłam ja (w nogi), Basia (była w pelerynce, ale i tak nogi mokre). A Jac bezpiecznie pod bluzą i parasolem, spokojnie oglądał uroczy mokry świat :)

aginia
31-05-2013, 13:34
My dzisiaj zaliczylismy podobna historię - wybrałam się z F do urzędu a że metro itd więc wzięłam wózek i tak na wszelkie wypadek jak zawsze chustę:) Wysiadamy z metra a tu leje - miałam do wyboru albo parasol nad F z wózkiem albo nade mną wybrałam siebie:mrgreen: tak więc F na plecy pluc parasolka a wózek zamienił się w wiekie ociekające wodą ustrojstwo;) Będzie sechł teraz chyba z tydzień;) My oczywiście nietknieci co zawdzięczam też męzowi bo wczoraj sam z siebie kupił na stacji bezn wielki parasol:mrgreen:

os_girl
31-05-2013, 22:02
Nie znoszę wycierać wózka. W deszcz i śnieg tylko chusta. Ostatnio wyszliśmy z wózkiem, bo się przejaśniało...ale się namęczyłam...

lilsi
11-06-2013, 11:17
dobre przemyslenia :) w chuscie, przytuleni jest najlepiej