PDA

Zobacz pełną wersję : Mogę pokląć? Macanie dziecka.



Truscaveczka
31-03-2011, 07:05
Mój synek ma straszny AZS, ranki miewa na buzi, coś okropnego.
I zaczynam bać się wyjść z dzieckiem w chuście, jak pragnę kichnąć. W wątku o reakcjach na chusty dziewczyny piszą, że dziecko noszone nie jest anonimowym wypełniaczem wózka i ludzie chętnie nawiązują kontakt - ale czy muszą do jasnej cholery macać dziecko po buzi? Ile już razy musiałam dawać po łapach znajomymi i nieznajomym, nie zliczę. Co za mania?! Widać, jaką tarkę czerwoną młody ma na gębusi, a i tak z łapami się pchają. Planuję wywieszkę na chustę "NIE DOTYKAĆ! ALERGIA!" :twisted: Uch!

I klasyczne zagajenie forumowe: wy też tak macie? Co robicie?

Meta
31-03-2011, 07:17
Dopóki łapią za nogę, plecki, głaszczą po włosach - uśmiecham się, bo to miłe.
Kiedy próbują po buzi, to robię krok w tył.
Krabik bardzo się ślini, poza tym od razu otwiera paszczę i próbuje złapać to, co mu się podstawia - nie podoba mi się myśl, że będzie lizał ręce, które trzymały przed chwilą np rurkę w autobusie :lol:
Przy AZSie chyba bym nawet warczała...

dankin-82
31-03-2011, 07:43
ja też bardzo nie lubię jak mi ktoś dzieciaki dotyka, staram się tak ustawiac do "gapia" by sobie popatrzył ale żeby nie miał szans na pomacanie noszonego

misunderstanding
31-03-2011, 07:58
hm, raczej nie. a jeśli już to raczej rodzina, przyjaciele i to mi nie przeszkadza.

Mayka1981
31-03-2011, 08:03
Ja tak jak Meta - zwłaszcza ze to już nie chodzi o "fanaberie" matki i obawy przed szczerzącymi zęby potencjalnymi zarazkami ale o faktyczne dolegliwości dziecka...

Szczuru
31-03-2011, 08:05
taaa,macanie rządzi..:roll::roll:

Ja nie pozwalam.Zwyczajnie nie wiem co ten człowiek robił przed chwilą i tyle.
Już niejednokrotnie starsze babcie na mnie "fukały" po moim zakazie dotykania małej,że dzika,że co to zaszkodzi dziecku...
A w czym ma pomóc ja się pytam? :?:?

kammik
31-03-2011, 08:06
Nie pozwalałam macać ani po nogach, ani po rękach, ani tym bardziej po buzi. Dziecko to nie amulet, który trzeba pomacać na szczęście. Pchanie się z łapami ucinałam krótko "proszę nie dotykać dziecka". Pojęcia nie macie, ile razy wzbudzało to niesłychaną agresję u macanta.

AMK
31-03-2011, 08:09
ja się kiedyś wciekłam na pewnego starszego pana, który mi wystartował z łapami do buzi małego
mówię: ma pan brudne ręce, proszę go nie dotykać
wiesz jak się wydarł? co?! ja, brudny?!
mówię, tak brudne od pieniędzy, klamek, toreb
w naszej obronie stanął jeszcze jeden klient ale dziad wyzywał jeszcze poza sklepem

mnie takie coś strasznie wq. ciekawe czy tym wszystkim macającym byłoby fajnie, jakby do nich każdy z łapskami startował

panthera
31-03-2011, 08:27
ja sie zapytałam czy byłoby miło pani jakby ktos obcy podszedł i zaczął dotykać jej twarzy.
zdziwiona odpowiedziała :ale to dziecko!
na to ja: a dziecko to nie człowiek? nie ma własnych uczuć?
ale to co powiedziała ta babka dało mi do myślenia. Ludzie traktują dzieci tak właśnie: dziecko to można dotykać, karać cudze itd...

sylvetta
31-03-2011, 08:40
Ja mam południowy charakter.:lol:..Pozwalam macac i za nózki i za raczki. Pewnie w policzek tez sie zdarzało. :ninja::lol:Ale moja Blanka jest bardzo napalona na kontakty międzyludzkiem nigdy jej to nie stresuje.;-)

Ale jakby miała taki problem ze skórą to na bank postepowałabym inaczej.

mynia
31-03-2011, 08:50
o matko to co piszecie daje do myślenia, Zosi nikt nie macał... całe szczęście. No może po pleckach? nieeeeeee nie przypominam sobie. Jeszcze plecki, nóżki ok. Ale nie buzie!!! Teść by chyba zawału dostał jakby to zobaczył :P

Truscaveczka
31-03-2011, 08:55
Ech. Nie mam nic przeciwko poklepaniu po pupce, pogłaskaniu po plecach, poprawieniu czapki. Ale niestety czerwone, wysypane policzki to nie jest miejsce do dotykania :( Czyli co, nadal tylko lać po łapach? ;)

mynia
31-03-2011, 09:00
Czyli co, nadal tylko lać po łapach? ;)
No jak ma zęby to można powiedzieć: Nie dotykać bo gryzie! :P Zosia ma już spore zębolki hehe
myślę że skuteczna argumentacja:P

mucha
31-03-2011, 09:10
my pozwalamy. Zwyczajnie widzę, że te osoby lubią dzieci i chcą być miłe. To, że wybierają do głaskania właśnie moje córki jest dla mnie raczej powodem do dumy niż do złości.

magda_32_0
31-03-2011, 09:17
Pozwalam, bo to miłe i jakoś nie trafiają mi się całkiem obce osoby. Zazwyczaj nóżki plecki, po głowie (przez czapkę, bo zima była :D) pogładzą, ale do buźki nigdy nikt nie startował, tu raczej bym się delikatnie cofnęła.

Kasia.234
31-03-2011, 10:15
Nie pozwalam. Jak synek był mały to zdarzało się dość często, że ktoś startował z łapkami, nie zawsze zdążyłam się odsunąć więc zdarzało się głaskanie. Pamiętam jedną sytuację, starsza babka na przystanku, przechodziła obok nas i nagle leci w naszą stronę, tak jakby się potknęła, więc odruchowo się odsunęłam o krok. A pani z rączkami, bo takie słodkie dziecko. Ja sie odsuwam, osłaniam synka rękami, a pani zdziwiona: " to nie można dotknąć?" :duh:

Teraz dość rzadko nam się to zdarza, ale przyjdą cieplejsze dni to pewnie będzie więcej amatorów głaskania ;) Teraz wychodzę z założenia, że synek sam pokaże/powie, czy odpowiada mu taki kontakt z obcą osobą.

madzi
31-03-2011, 10:23
hm... nie zdarzało mi się, że ludzie macali, czy dotykali Iga po twarzy. może po pleckach lub po nożce. Ja nie dotykam nieznajomych, więc też nie za fajnie się czułam i czuję, gdy nieznajomi wkraczają w moją (lub mojego dziecka) strefę osobistą. Co innego z znajomymi, rodziną, ale spokojnie i w jednym przypadku (nieznajomych) i w drugim (znajomych) możesz zwracać uwagę gwałtownie.

gdzie-idziesz
31-03-2011, 10:26
Mi nie przeszkadza nawiązywanie kontaktu obcych ludzi z moim dzieckiem, głaskanie itp. Fakt, po twarzy nikt mi żadnego z moich dzieci nie zaczepiał - tu bym się chyba odsunęła. W Twojej sytuacji chyba twarz małego podświadomie przykuwa uwagę ludzi. Co do brudnych rąk - ja też dotykam rurek w autobusie, drapię się w głowę i robię milion różnych rzeczy nie myjąc zaraz po tym i przed kontaktem z dzieckiem rąk. A moje dziecko raczkuje i też pakuje te łapki, niekoniecznie czyste do buzi. I nic się nie dzieje.

marjen
31-03-2011, 10:29
zdarza się że ktoś chce dotknąć nóżkę czy rączkę. Po głowie twarzy to tylko rodzina i bliscy znajomi Kasię dotykają. Nie wyobrażam sobie zeby mnie ktoś obcu po twarzy na ulicy albo w sklepie "miział" - tym bardziej moje dziecko.

anifloda
31-03-2011, 10:41
Mi przeszkadza bardzo, nie lubię nawet jak ktoś stoi za blisko mnie, a co dopiero dotyka. Na dziecko też się to przenosi i jak ktoś próbuje nas dotknąć to się odsuwam i piorunuję wzrokiem. Co ciekawe, jak dziecko już biega, to nie mam aż takich oporów, chyba że ktoś łapie małą za rączkę i próbuje gdzieś prowadzić, wtedy mnie trafia i potrafię być bardzo nieprzyjemna.

AMK
31-03-2011, 10:44
organicznie wręcz nie znoszę dotykania, popychania przez obce osoby, dlatego denerwuje mnie dotykanie moich dzieci
o ile głaskanie po głowie czy pleckach znoszę w milczeniu, to już dotykanie buzi lub dłoni (która to za chwilę zostanie włożona do ust) jest dla mnie zwyczajnie obrzydliwe

abeba
31-03-2011, 10:50
nikt nigdy nas poza domem nie dotykał. W ciaży też cale szczęście tylko jeden kolega tak wyskoczył.

ph78
31-03-2011, 12:13
Ja też tego nie cierpię, podobnie jak moja córka, która reaguje dzikim wrzaskiem na dotykanie przez obcych:lol:

camee
31-03-2011, 12:20
to jest moj stres ostatnich dni. cieplo bedzie, Dziec w chuscie na wierzchu, a wszystkich rece swierzbia do dotykania. ostatnio jeden koles dotknal Malego w nosek to myslalam, ze mnie trafi. tez musze sobie chyba jakis text przygotowac. ja tego nie rozumiem. dla mnie to takie uprzedmiotownie, traktowanie jak malpki w klatce albo pluszaka...wrrrr...

marushka
31-03-2011, 12:40
dopóki Sofce macanie nie przeszkadza, to i mi nie przeszkadza.
Bakterie olewam i - jak dotąd one olewają nas :twisted:
W ojczyźnie mojego męża na porządku dziennym jest takie specyficzne szczypanie po policzku no i na początku miałam stresa, że to po prostu ją zaboli. Oczywiście, jak w większości przypadków to był mój stres :)
Ale ja też uwielbiam dotykać maleństwa, ale taktycznie zawsze pytam mamuś o zgodę i zwykle dostaje pozwolenie.

mi.
31-03-2011, 12:49
omg...
nie znoszę. JA mam alergię na dotykanie. mnie! a co dopiero Kajetana!

nie wiem jak to się dzieje, ale jakoś ludzie nie macają mi dziecka ;) na ich szczęście.

Wiewiórka
31-03-2011, 13:11
Tak sobie myślę, że może można zlecić gdzieś zrobienie naprasowanki z ze śmiesznym i dającym do myślenia napisem "nie dotykać, bo ugryzę!" i naprasować na chustę (wiem, szkoda chusty...) na środek. Ludzie się może zaczną zastanawiać, przy okazji się pośmieją. Albo naszywkę z napisem przyszyć.

Bonita
31-03-2011, 13:56
Miej przygotowany tekst na wypadek takiej zaczepki lub ćwicz uniki ;) A na pocieszenie powiem, że do mojej Basi w chuście nikt nigdy łap nie pchał. Zaczepiali słownie, ale na tym się kończyło. Widać nie trafiałam na słodkie ciotki klotki :ninja:

amiko
31-03-2011, 14:03
Pchanie się z łapami ucinałam krótko "proszę nie dotykać dziecka". Pojęcia nie macie, ile razy wzbudzało to niesłychaną agresję u macanta.
My po takim tekście mamy sąsiadkę od roku obrażoną.
Na "Dzień dobry" nie odpowiada.
:-D

Ananke
31-03-2011, 14:18
Nie przeszkadza mi zupelnie, aczkolwiek nie zdaza sie jakos czesto. Ja tam uwazam, ze my jako spoleczenstwo sie za malo dotykamy :-) Nie ma to jak uscisk :-)

malutk_a
31-03-2011, 20:12
u mnie na szczescie jeszcze sie nie zdarzylo, zeby ktos lapska pchal do malej. moze dlatego, ze dopiero zaczynam w chuscie smigac a michaska w wozku jezdzila wiec czesciej bylo kukanie do wozka. zreszta teraz michaska jest troche niesmiala i obcych sie boi i chowa za mna chyba taki wiek. ale fakt nie chcialabym, zeby ktos obcy dotykal zwlaszcza po buzi mojego dziecka

Winoroslinka
31-03-2011, 20:16
jakbym miała dziecko "problemowe" pod wzgledem skóry itp. to tak, a ze nie mam, lekkie macanie nie jest dla mnie problemem o ile nie zamienia sie w całusy gdziekolwiek składane

nadia.r
31-03-2011, 20:47
Mnie osobiście irytuje dotykanie Nadii po twarzy, ale jeśli jakaś pani pogłaska ją po główce to jest ok:)

moli1978
31-03-2011, 20:58
Ja też nie cierpię wręcz nienawidzę dotykania buzi, rączek. Ja nienawidzę nawet jak rodzina tak maca. Przychodzi ciotka, ba nawet babcia/dziadek - rąk nie umyje i maca w najlepsze. Kurcze sezon chorobowy, w sklepie była, nie wiadomo czego dotykała, że jak babcia to zarazków nie przenosi? Przecież mała zaraz te rączki wycałowane przez kochającą babcię do buzi weźmie. A już najbardziej obrzydliwe jest dla mnie całowanie dziecka po buzi lub rączkach. Raz mi się zdarzyło, że ciotka moja w usta syna pocałowała!!!!! Nigdy więcej się do dziecka mojego nie dałam jej zbliżyć.

silver
31-03-2011, 21:00
nie kojarzę, żeby mi ktoś dziecko macał.
ale ja mam wredny wyraz twarzy ;)

dirk5
31-03-2011, 21:33
To ja jak silver:twisted:! Nienawidzę wręcz żywiołowo nachalności wobec mych Dzieci, jestem jakąś wręcz samczą matką:hide:... Teścia już wychowaliśmy pod względem mycia rak przed karesami w kierunku Ali (które i tak mnie w Jego wykonaniu irytują) .Powiem szczerze; nie jestem przyzwyczajona i nie jest dla mnie normalne zwracanie uwagi starszej osobie, ale tu nie zawahałam się. Trudniej mi dotrzeć do mych własnych Rodziców, przy czym moja Matka jest... lekarzem:duh:!
W chuście na razie nie byliśmy często napastowani, Młody póki co, jest schowany jeszcze pod polarem, mało co Go wystaje, często zatem nie jest długo zauważany. Ale na wszelkie próby moja reakcja jest wręcz instynktowna::nono:! Nie może być inaczej przy nadwrażliwości mego Syna, o której pisałam już w dziale AP. Ale Córcia to śmiały zawodnik, obcych się nie lęka, niemniej to nie zmienia faktu, ze Jej straszna, wredna, zaborcza matka straszy ludzi nieprzystępną gębą:evil:...:bduh:

malutk_a
31-03-2011, 21:56
dirk5 moja tez jak miala 2 lata ludzi sie nie bala, teraz im blizej 3 lat tym bardziej robi sie nie ufna i jak ktos cos do niej mowi lub sie zbliza od razu chowa sie za mnie.

Melissa
31-03-2011, 22:00
nie kojarzę, żeby mi ktoś dziecko macał.
ale ja mam wredny wyraz twarzy ;)

hehe witaj w klubie, ja też nigdy nie spotkałam sie z taką sytuacją, żeby dorosli ludzie dotykali, co innego małe dzieci, takie przedszkolne i młodsze to tak, bardzo są zafascynowane "milusią malutką fajniutką istotką" i czasami zdarza im się dotknąć buzi czy pogłaskać
Panikasiuwspółczuję, że Ci sie to zdarza, to pewnie bardzo frustrujące

green_naranja
31-03-2011, 22:29
na szczescie w Englandzie lud malo wylewny, to sie nie pchaja z reguly do macania cudzych dzieci, wiec nie mam tego problemu (gorzej bywa w polskim sklepie, ale paniom stamtad daruje:)

za to moja siostra, mieszkajaca w Polsce, przezyla ostatnio horror. pojechala ze swoja corka (3 lata bez 4 miesiecy) odwiedzic malzonka w szpitalu, gdzie siedzieli sobie w jakiejs "swietlicy" , ni wiem jak dokladnie to nazwac, no taki pokoj spotkan pacjentow z odwiedzajacymi.
N. sie rozglada stojac przy lawce na ktorej siedzieli rodzice, do sali wchodzi jakas starowinka, ktora ktos tez przyszedl odwiedzic i czekal w tym pomieszczeniu. i co sie dzieje? podchodzi starowinka do N., prawie ją unosi do gory i caluje W USTA!
przyznam ze mnie zamurowalo gdy uslyszalam te historie, nie wyobrazam sobie co moja siostra musiala czuc.

decylia
01-04-2011, 01:05
Nie zdarzyło nam się, żeby ktoś małą macał. No ok, pani dziekan złapała ją za nóżkę, ale jakoś łapanie za nóżkę mi nie przeszkadza. Raczej wrogo jestem nastawiona do takich "czułości" i chyba to po mnie widać, bo nawet staruszki, które normalnie pchają się z łapami do małych dzieci, z normalnej odległości popatrzą na dziecia, powiedzą coś w stylu, że śliczna i idą dalej swoją drogą. Dzięki Bogu!

szarlottka
01-04-2011, 16:48
Mnie zdarzyło się raz i powiedziałam zwyczajnie "proszę nie dotykać dziecka", co ciekawe pani przyznała mi rację ;) Teraz panowie sami zwiewają :lol:

blabla0
01-04-2011, 17:05
Mnie zdarzyło się raz i powiedziałam zwyczajnie "proszę nie dotykać dziecka", co ciekawe pani przyznała mi rację ;) Teraz panowie sami zwiewają :lol:
zabrzmiało jakby to chodziło o eksponat w muzeum:D przepraszam za ot:roll:

Karolcia
01-04-2011, 17:51
Nie pozwalam, robię krok w tył albo mówię, żeby nie dotykać.

Strasznie mnie to dziwi, bo do wózka nigdy mi się tyle łap nie pchało co do chusty:ninja:

ALiA
03-04-2011, 11:04
Mam tak,nie cierpię tego,bąk miał przez to infekcję skórną,zresztą co to za durny pomysł obmacywać cudze dziecko:duh::duh::duh::duh::duh:

klara
15-04-2011, 22:37
Przyznam się, że ja pytam się czy mogę zajrzeć do dzidziusia a co dopiero pchać do niego łapska (obcych nie zaczepiam) Obcałowywania na siłę też nie lubię. Przez pierwsze 6 miesięcy warczałam na ludzi ;) Zwyczajnie prosiłam by nie dotykali córy (wielu się obraziło), jednak teraz wszystko zależy od tego kto, co, jak i kiedy :D