PDA

Zobacz pełną wersję : Teściowa kupiła mi wisiadło....



moli1978
28-02-2011, 04:44
Zadowolona bardzo przyiosła nam toto, żebym się już w tej chuście nie musiała męczyć I żebym Tośki nie męczyła, bo przecież ona nic nie widzi, a w nosidełku, przodem do świata......
no i co, znowu będzie żem niewdzięcznica i złośliwie rzuciłam taki super prezent w kąt...

Bonita
28-02-2011, 05:39
co z Ciebie za synowa.... :twisted:

mamuchap
28-02-2011, 05:45
nie no, jak możesz, teściowa przeciez bardzo dba o Was :twisted:

:duh::duh::duh:

silver
28-02-2011, 06:04
idź się wstydzić :P

czukczynska
28-02-2011, 06:43
No cóż,chciała kobieta dobrze.
Ciesz się,że interesuje ją wygoda wnuczki.

s0nata
28-02-2011, 06:44
eee, na pewno nie w złej wierze ;) a jak się spyta, dlaczego nie nosisz to powiedz, że się tam coś urwało (możesz się ewentualnie przyczynić jak nikt nie będzie widział :oops: )

Livonia
28-02-2011, 06:51
hahah Sonata - to sprawdzona metoda?:) :ninja:

Sania
28-02-2011, 07:01
Gorzej jak teściowa się przejmie i będzie chciała je oddać do reklamacji :)

A tak w ogóle to Ci współczuję, bo ja sama - zero asertywności - nie wiedziałabym jak się zachować...

s0nata
28-02-2011, 07:06
jak się samemu popsuło niechcący to reklamacji nie uznają :twisted:

Sania
28-02-2011, 07:16
jak się samemu popsuło niechcący to reklamacji nie uznają :twisted:

W sumie to niechcący można by też je gdzieś przypadkiem zostawić i już nie odzyskać. :mrgreen:

AsiaWr
28-02-2011, 07:46
To pewnie zależy od relacji z teściowa, ale ja bym chyba powiedziała prawdę. Moze ma paragon i da radę oddać?

rzufik
28-02-2011, 07:56
ja bym strzeliła wykład dlaczego to nie jest dobre. a jak nie zrozumie to niech się obraża do woli :lol:
mówie o mojej.

wrapsodia
28-02-2011, 07:57
Też dostałam tego typu prezent - nosidło turystyczne baaardzo drogie od siostry. Nie dało się siostrze przemówić, że można jeszcze zwrócić, musiałam wziąć. Mam trzymać jak co dla czyjegoś dziecka, jak mi nie pasi.

zagatka
28-02-2011, 08:03
My też dostaliśmy. Mieliśmy wisiadło wcześniej niż chustę:P
Nawet go nie wzięłam, powiedziałam dlaczego nie, co zostało pewnie odebrane jako moje kolejne fanaberie.
Leży u teściów i czeka na inne dziecko w rodzinie, podobnie jak chodzik i kolejny wózek (od teściów dostaliśmy dwa).

kasia wska
28-02-2011, 08:40
o jejku, biedaku!

a może niech je ktoś ukradnie :ninja:?
a co na to syn teściowej? ten, z którym jesteś związana (o ile ma kilku;))? może on jakiś patent opracuje;)

goshya
28-02-2011, 08:45
możecie je gdzieś zgubić... ojoj...
ale to może poskutkować tym, że teściowa się przejmie i kupi następne... najlepiej delikatnie wytłumaczy co to - to wisiadło... ale jak? sama wiem po sobie, że ciężko mi by było zacząć taką rozmowe...:oops: w końcu to prezent, nie?

rzufik
28-02-2011, 09:08
możecie je gdzieś zgubić... ojoj...
ale to może poskutkować tym, że teściowa się przejmie i kupi następne... najlepiej delikatnie wytłumaczy co to - to wisiadło... ale jak? sama wiem po sobie, że ciężko mi by było zacząć taką rozmowe...:oops: w końcu to prezent, nie?
i co z tego ze to rpezent, jakby mi tesciowa kupiłą to bym jej wyjasniła ze moze oddac i miec kase z powrotem bo i tak nie uzyje i dlaczego nie uzyję. nie liczyłabym na zrozumienie ale info by miała. tak smao by było z chodzikiem. ona dalej nie rozumie czemu my nie uzywamy chodzika... a jak mi znowu zacznie rpzy 3 dziecku truc o chodziku to zabiję :evil: a jest do tego zdolna, mimo 3 lat tłumaczenia... ręce opadają..

goshya
28-02-2011, 09:17
i co z tego ze to rpezent, jakby mi tesciowa kupiłą to bym jej wyjasniła ze moze oddac i miec kase z powrotem bo i tak nie uzyje i dlaczego nie uzyję. nie liczyłabym na zrozumienie ale info by miała. tak smao by było z chodzikiem. ona dalej nie rozumie czemu my nie uzywamy chodzika... a jak mi znowu zacznie rpzy 3 dziecku truc o chodziku to zabiję :evil: a jest do tego zdolna, mimo 3 lat tłumaczenia... ręce opadają..

wiem, że bywają i takie oporne jednostki... chyba na to nie ma rady... jedynie robić po swojemu i się nie przejmować:roll:

Anntenka
28-02-2011, 09:24
:)
zobacz czy ma atestowane klamry do wymontowania :D
zawsze to jakiś przyczynek do porządnego nosidła ergonomicznego

a moze da się przerobić na torebkę?
albo ergonomika?

mama_trójki kiedyś przerobiła wisiadło i wyszło całkiem pięknie :)


... ja wiem... zboczenie zawodowe...

wiki100
28-02-2011, 09:25
Ojej - współczuję serdecznie:frown No i jakoś zaczęłam się cieszyć, moja teściowa mieszka daaaaaleko. Chociaz moja to jest kochana, do niczego się nie wtrąca.
Ale do rzeczy- ja uważam- ze to mąż powinien załatwić - jemu będzie łatwiej. No chyba, że jest maminsynkiem...

moli1978
28-02-2011, 09:26
eee, na pewno nie w złej wierze ;) a jak się spyta, dlaczego nie nosisz to powiedz, że się tam coś urwało (możesz się ewentualnie przyczynić jak nikt nie będzie widział :oops: )

nie da rady, ona krawcowa :)

moli1978
28-02-2011, 09:33
Wiecie, żarty żartami, a ja na prawdę mam dylemat. Bo to fakt, kochać to ja jej nie kocham, a ona mnie ..... cóż powiedzmy łaskawie : znosi jak nie ma wyjścia. I to chyba taki prezent pojednawczy trochę, że akceptuje moje fanaberie. I klops. Jak nie będę nosiła, się obrazi, wytłumaczyć się nie da, bo przecież ludzie noszą, a ja się nie znam.....
Ale pomysł ze zgubieniem..... ;)

Nata
28-02-2011, 09:39
to ponos jak ona widzi.albo daj jej samej ponosic,a pozniej chuste czy ergonomika dla porównania. sama zrozumie.

przy pierwszym dziecku maz kupił wisiadełko chicco. nosilismy i meczylismy sie. nie znalismy alternatywy.

kasia wska
28-02-2011, 09:42
Wiecie, żarty żartami, a ja na prawdę mam dylemat. Bo to fakt, kochać to ja jej nie kocham, a ona mnie ..... cóż powiedzmy łaskawie : znosi jak nie ma wyjścia. I to chyba taki prezent pojednawczy trochę, że akceptuje moje fanaberie. I klops. Jak nie będę nosiła, się obrazi, wytłumaczyć się nie da, bo przecież ludzie noszą, a ja się nie znam.....
Ale pomysł ze zgubieniem..... ;)
a często się widujecie?
może się uda zamieść pod dywan?
nie lubię tego, ale czasem mam poczucie, że lepiej na coś machnąć ręką, niż iść w bój, dokładając sobie stresu, a tego naprawdę teraz Ci nie trzeba. więc jeśli nie widujecie się bardzo często, to założyłabym ze dwa razy i już. obawiam się, że mimo wykładów dla wielu z naszych teściów/rodziców nadal nie ma różnicy pomiędzy chustą a nosidłem itp.
a jak się toto pierze? możesz jeszcze powiedzieć, że mała zapluła/ulała, więc uprałaś i się suszy, a chusta szybciej schnie:)
zawsze byłam zwolenniczką wyjaśniania swoich poglądów itp., ale teściowie mnie nauczyli, że nie zawsze warto;)

Mayka1981
28-02-2011, 09:48
grzecznie podziękować i oddać jakiemuś doradcy celem demonstracji jak nie nosić...

demona
28-02-2011, 09:51
Poprosic o paragon, oddac do sklepu a za odzyskana kase kupic chuste:twisted:

wiki100
28-02-2011, 10:06
Może kasia wska ma rację?

moli1978
28-02-2011, 10:12
ja nie wiem, skąd ona to wytrzasnąła. to snugli. Ja bym się wogóle nie odważyła w to dziecka włożyć nawet na próbę.
I ja też chyba radę Kasi zastosuję i po prostu zapomnę o całej sprawie.

anasta
28-02-2011, 10:25
nie da rady, ona krawcowa :)

Skoro krawcowa, to może dałoby się ją na gruncie zawodowym chustami zainteresować? Poprosić o skrócenie chusty, na przykład, a przy okazji zwrócić uwagę na materiał, splot, że to nie byle kawałek szmaty.

Sama się zastanawiam, jak by tu moją mamę namówić na uszycie mietka albo onbu...

Marti
28-02-2011, 10:38
Szkoda, że teściowej nie da się wytłumaczyć :/ Mogłaby Ci kupić, albo dać kasę na chustę. Ona by się cieszyła, że masz coś od niej, a i Ty byłabyś zadowolona.

Na szczęście moja teściowa albo rodzice nie kupią małej nic bez naszej zgody. Oczywiście nie mówię o ubrankach czy zabawkach. Ale jak coś większego, poważniejszego, to wolą dać nam kasę, żebyśmy sami kupili to, co chcemy.
Moją chustę właśnie zafundowała mi teściowa ;)

cynthia
28-02-2011, 10:40
kurde... teściowa też człowiek i pewnie jak by się jej wytłumaczyło czemu wisiadło nie jest dobre dla jej wnuka to by zrozumiała... po cholere wymyślać jakieś historie? nie lepiej wyjaśnić jej co i jak i może jak zrozumie to będzie z tego dumna i będzie koleżankom sprzedawała informacje... przynajmniej moja teściowa która mnie nie lubi i uważa za głupią (tak, tak dosłownie się tego dowiedziałam wprost) zrozumiała jak jej wytłumaczyłam i już nie pier... że wisiadło łatwiejsze i po co się 'męczyć'...

rybka
28-02-2011, 10:51
Ja na szczęście mam tak, ze nikt mi się nie wchrzania i nie uszczęśliwia na siłę.
Podpisuję się pod tym co pisała Cynthia.
Twoja teściowa widzi częściej wisiadła i po prostu uważa że sa lepsze. Pokaz jej jakiś artykuł w gazecie lub filmik z DDTVN ;) na sporą częśc teściowych działa magia telewizji ;)

moli1978
28-02-2011, 10:53
kurde... teściowa też człowiek i pewnie jak by się jej wytłumaczyło czemu wisiadło nie jest dobre dla jej wnuka to by zrozumiała... po cholere wymyślać jakieś historie? nie lepiej wyjaśnić jej co i jak i może jak zrozumie to będzie z tego dumna i będzie koleżankom sprzedawała informacje... przynajmniej moja teściowa która mnie nie lubi i uważa za głupią (tak, tak dosłownie się tego dowiedziałam wprost) zrozumiała jak jej wytłumaczyłam i już nie pier... że wisiadło łatwiejsze i po co się 'męczyć'...

Teściowa człowiek, o mojej miałam długo bardzo dobre zdanie, wnuki uwielbia. Nie wiem skąd nagle taka niechęć do mnie. Być może gdyby mnie posłuchała i wysłuchała, przyznała by mi rację. Ale ona nie chce mnie słuchać i na to już nie ma rady. Nie chce mnie słuchać, podważa moje decyzje w kwestii dzieci i przy każdej okazji w towarzystwie wyśmiewa i krytykuje. Ale nigdy nie zapyta o co chodzi a na moje próby wyjaśnienia czegokolwiek- mówi "łi tam" i wychodzi do kuchni....
A ja mimo wszystko przez wzgląd na męża - nie chcę wojny i czasami wolę skulić ogon....

cynthia
28-02-2011, 10:59
skulanie ogona skulaniem ogona - nie mówie o wywoływaniu wojny tylko podanie jej argumentów - nawet monolog jeśli nie umiecie rozmawiać - może do niej dotrze...
i zdrowie dziecka jest ważniejsze chyba niż 'dobre' relacje z teściową...
a twój mąż mamie własnej nie umie wytłumaczyć że chusty to nie zuuuooo?? bo mój nie nosi i nie będzie nosił ale umie mówić ]:->

moli1978
28-02-2011, 11:08
a twój mąż mamie własnej nie umie wytłumaczyć że chusty to nie zuuuooo?? bo mój nie nosi i nie będzie nosił ale umie mówić ]:->

Mąż jakieś dziwne stosunki z rodzicami ma. Prze 8 lat nie słyszałam by na coś zwrócił im uwagę.
A ja nigdy nie miałam problemu z dochodzeniem do swoich racji, aż poznałam teściową.

kasia wska
28-02-2011, 11:14
a ja uważam, że najlepszą troską o własną psychikę bywa odpuszczenie. raz powiedzieć, że w praniu, drugi raz, ze ostanio mała płakała i cośtam, może ewentualnie, że czasem niewygodnie, bo ono specyficznie rozkłada ciężar... a potem już się okaże, że takie nosidło za małe dla Tosi. ale to moje zdanie. uważam, że są osoby, z którymi nie ma co - szczególnie w przypadku postawy "łiii tam", która jest po prostu niekulturalna (sorry za dosadność). większości tłumaczę, ale jak widzę, że nie warto, to sobie stawiam herbatkę na uspokojenie i tyle mnie widzieli.
bo większy problem jest tutaj raczej nie w samym wisiadle, ale w stosunku teściowej do Ciebie...

staram się działać wedle zasady: zniżysz się do czyjegoś poziomu w dyskusji, to on i tak cię pokona doświadczeniem :lol:

cynthia
28-02-2011, 11:16
ja tylko mówię co myślę i oczywiście nie jest to jedyna słuszna prawda!

ale moim zdaniem nie ma sensu kłamanie w takiej sytuacji - a już noszenie przy niej na pokaz było by jak dla mnie głupotą... bo by ją utwierdziło że inni mają rację że wisiadła są ok a ty to jesteś rzeczywiście dziwna i inna że w te szmaty się motasz...

moli1978
28-02-2011, 12:01
Kązdy ma inne podejście, każdy ma swoje poglądy, każdy jest inny i relacje między różnymi ludźmi są inne. I każdy ma prawo do swoich poglądów!

Pomijając fakt, że to prezent od teściowej, pomijając całkowicie relacje synowa-teściowa, które jak wiadomo często bywaja trudne. To nierozumiem, dlaczego ludzie nie ufają chustom, traktują je jak samo zło, a widząc takie potworne nosidło - zachwycają się. Juz nie wspomnę o tym, że dawanie takich prezentów będących kontrowersyjnymi (nosidełka, bujaczki, chodziki itp.....) jest jak dla mnie nie na miejscu.

kasia wska
28-02-2011, 12:03
też tego nie rozumiem, człowiek łapie poczucie, że ciągle musi się bronić :(

Mayka1981
28-02-2011, 12:06
... Juz nie wspomnę o tym, że dawanie takich prezentów będących kontrowersyjnymi (nosidełka, bujaczki, chodziki itp.....) jest jak dla mnie nie na miejscu.

ALe to są dla NAS tutaj prezenty dyskusyjne, dla całej reszty są normalnym elementem dziecięcej wyprawki...

W wielu rodzinach widziałam chodziki, nawet w takich "uświadomionych" - ja na szczęscie nie dostałam, a jakbym dostałą to bym przerobila na stolik i już.
A wisiadło dostałam od koleżanek które chciały dobrze - podziękowałam grzecznie, po jakimśtamczasie sprzedałam - nigdy się nie pytały co z nim zrobiłam, uff... :)

kasia wska
28-02-2011, 12:09
też prawda - moja przyjaciółka bardzo eko natural i w ogóle chciała mi dać baby bjorna.

grimma
28-02-2011, 12:12
ja bym powiedziala.
"ojej wlasnie takie chcialam miec. tylko chcialam zeby bylo szersze miedzy nozkami i takie miekkie"

tesciowa dala nam wisidlo po siostrzenicy meza - ona nie nosila ale powiedziala ze moze my bedziemy chcieli sprobowac...

camee
28-02-2011, 12:22
ja nie umiem odmowic prezentu... wiadomo osoba dajaca zawsze chce dobrze. wiec wzielabym a pozniej nie nosila. no niestety moze to denne rozwiazanie ale tak bym zrobila. a potem tesciowej ewentualnie bym powiedziala przy spotkaniu jakims ze w praniu np, a jakby dopytywala to w koncu bym sciemnila ze ukradli i tyle.
no i na koniec to bym ja wykorzystala to uszycia MT. w sumie dla niej to tez bedzie nosidelko, ona roznicy pewnie nie dostrzeze i spokojna by byla o losy wnukow ;)

PchlePsotki
28-02-2011, 12:23
Sposób na dziadków-- ponosić przy dziadkach, porobić parę zdjęć, dać dziadkom do ponoszenia, a później położyć na szafie i powiedzieć że dziecko za ciężkie i boisz się że klamerki popękają bo to chiński plastik.
Jak nowe dziecko w rodzinie się pjawi to soć wypruć, klamerkę uszkodzić,żeby nikogo więcej tym cudem nie uszczęśliwiać.

MAnita
28-02-2011, 12:36
Gorzej jak teściowa się przejmie i będzie chciała je oddać do reklamacji :)

A tak w ogóle to Ci współczuję, bo ja sama - zero asertywności - nie wiedziałabym jak się zachować...

Ja bym po prostu wytłumaczyła, dlaczego chusta lepsza i już, albo można powiedzieć - "w opinii naszego ortopedy..." ;-)

pata79
28-02-2011, 12:50
Ja jestem znana z braku asertywności i pewnie nie wiedziała bym co zrobić.

Mi się udało odmówić, ale przed kupnem - nosidełka i chodzika.
"Nie, dziękuję, nie będziemy używać".
Teraz myślę, jak to dobrze, że teściowej przyszło do głowy skonsultowanie kupna tych prezentów.

cynthia
28-02-2011, 13:09
Sposób na dziadków-- ponosić przy dziadkach, porobić parę zdjęć, dać dziadkom do ponoszenia, a później położyć na szafie i powiedzieć że dziecko za ciężkie i boisz się że klamerki popękają bo to chiński plastik.
Jak nowe dziecko w rodzinie się pjawi to soć wypruć, klamerkę uszkodzić,żeby nikogo więcej tym cudem nie uszczęśliwiać.

a kochani dziadkowie kupią nowe bo przecież takie fajne :duh:

panthera
28-02-2011, 13:31
ja bym się powołała na opinię ortopedy - powiedział że niezdrowe i już.
a do tego bym dodała że mnie kręgosłup boli po noszeniu w nim już po 5 minutach a w chuście nie i dlatego dbam i zdrowie dziecka i moje i w tym juz nosić nie będę.

ovejablanca
28-02-2011, 13:32
J
Mi się udało odmówić, ale przed kupnem - nosidełka i chodzika.
"Nie, dziękuję, nie będziemy używać".

mi też
raz teściowa stwierdziła, że by nam się właśnie chodzik przydał
ale zaprzeczyłam i dodałam, że to niezdrowe...nie obraziła się nawet i do tematu nie wróciła ;)

kammik
28-02-2011, 13:37
Juz nie wspomnę o tym, że dawanie takich prezentów będących kontrowersyjnymi (nosidełka, bujaczki, chodziki itp.....) jest jak dla mnie nie na miejscu.

Niektórzy nie mają świadomości, że takie rzeczy są "kontrowersyjne", niby skąd, skoro pełno tego w sklepach?

pata79
28-02-2011, 13:46
mi też
raz teściowa stwierdziła, że by nam się właśnie chodzik przydał
ale zaprzeczyłam i dodałam, że to niezdrowe...nie obraziła się nawet i do tematu nie wróciła ;)

U mnie przewróciła oczami i powiedziała, ze my to wszystko musimy robić po swojemu. Ale szybko jej przeszło i do tematu nie wróciła.

Za to argument z ortopedą stosujemy, kiedy próbuje Hankę "nauczyć" chodzić, trzymając ją pod paszki. Nie działa :(

kundzia
28-02-2011, 13:47
właśnie podczytuję ten temat, bo również mam powiedzmy podobny problem.

moi teściowie są hmm...chomikami. mają wielki strych zawalony różnymi starymi rupieciami. zanim mały się urodził byliśmy z wizyta i teściowa wyciagnęła worek z ciuszkami...średnia wieku ok 16-30 lat, jeszcze po mężu jego kuzynce i 17 letniej siostrze. Wszystko hardkorowo znoszone, szczerze, to nawet moje ścierki do sprzątania są w lepszym stanie. koszulki i sweterki były szersze niż dłuższe, wszystko jakieś zapleśniałe, poprzecierane prawie na wylot...masakra. i delikatnie powiedziałam teściowej, że dziękuję, ale mamy masę ciuszków po synku kuzynki, zresztą po co tyle nam, że koszulek raczej nie będę używać bo teraz są wygodne body itd. nawet wprost, że większość z tych ciuszków jest bardzo zniszczona i raczej nie nadają się do noszenia. miałam nadzieję, że impuls dotarł do mózgu...myliłam się.

gdy mały urodził się przywiozła ten cały majdan... nie dość, że w domu masakra, bo wiadomo jak to na początku trudno ogarnąć się z noworodkiem, to na dodatek zostawili nam tą stertę brudnych szmatek. Nawet mąż był troszkę zły. Mówię, żeby to zabrali, bo na prawde nam nie brakuje, że po co. ale ewidentnie chcieli się tego pozbyć :P
...cóż...szybko poleciało do garażu, wujek jest mechanikiem, ma w co wycierać smary ;)

myślałąm, że to taki jednorazowy wybryk

no i ostatni hit, mówimy, że jak dostanę kasę z moich zleceń to chcemy kupić małemu jakiś fotelik do karmienia no i poszło hasło, że przecież mają fotelik, po co kupować
...widziałam go kiedyś :/ stał w koncie na strychu, ufajdany po jakimś remoncie farbą, zgrzybiały, taki drewniany do przerobienia ze stolikiem. luźny na wszystkich śrubach. jak usłyszałam "to się dokręci, podczyścicie sobie" to aż mnie krew zalewa... mam dość zwożenia do nas co chwilę nowych śmieci :/

najdziwniejsze jest to, że moi teściowie, na prawdę nie narzekają na brak pieniędzy, wręcz przeciwnie. my również dajemy sobie radę, i stać nas na to, żeby kupić różne sprzęty dla małego. tym bardziej nie rozumiem po co trzymają te wszystkie popsute śmieci i próbują je wciskać...

pata79
28-02-2011, 13:48
Niektórzy nie mają świadomości, że takie rzeczy są "kontrowersyjne", niby skąd, skoro pełno tego w sklepach?

Właśnie!!! Są wszędzie w sklepach, w gazetach mnóstwo reklam!
Chociaż, jeśli chodzi o chodziki, jakby trochę chyba wychodzą z mody :)

pata79
28-02-2011, 13:52
no i ostatni hit, mówimy, że jak dostanę kasę z moich zleceń to chcemy kupić małemu jakiś fotelik do karmienia no i poszło hasło, że przecież mają fotelik, po co kupować
...widziałam go kiedyś :/ stał w koncie na strychu, ufajdany po jakimś remoncie farbą, zgrzybiały, taki drewniany do przerobienia ze stolikiem. luźny na wszystkich śrubach. jak usłyszałam "to się dokręci, podczyścicie sobie" to aż mnie krew zalewa... mam dość zwożenia do nas co chwilę nowych śmieci :/



A co do krzesełka to moi rodzice wyciągnęli takie stare drewniane ze stolikiem (kiedyś tylko takie były) jeszcze moje, wyczyścili myjka ciśnieniową, pomalowali, i stoi u nich. Hanka je uwielbia.
Ale to zupełny OT, doskonale Cię rozumiem i współczuję.

Kasia
28-02-2011, 13:54
Moli,

Moze rzeczywiscie to prezent pojednawczy... Wiesz, tesciowa jaka jest, taka jest, ale w sumie nie warto chyba ranic jej uczuc, skoro chciala dobrze...

Nie wiem, jak czesto sie widujecie, ale moze zrob tak:

1. Porob pare fotek z nosidlem w akcji. Zeby bylo widac, ze uzywasz. Jesli sie przelamiesz ofkors.

2. Moga tez byc fotki tzw. podtekstowe: popros meza o zrobienie cudnych portrecikow (ty i dziecko, wy i dziecko, samo dziecko), odpowiednio aranzujac przestrzen w tle. Wiesz, o co mi chodzi? Na fotkach robionych w mieszkaniu zawsze sie zalapie w tle jakas niesprzatnieta atrakcja, tu moze byc przewieszone gdzies lub lekko podmietolone nosidlo, ktore "przed chwila z siebie zdjelas".

Przy jakiejs okazji wreczasz babci fotki "bo nowe zrobilismy, zobacz, jak sie maluch usmiecha" -oczywista zadnych komentarzy o nosidle. Wprawne oko tesciowej samo wylapie podczas skanowania tla.

Jesli sie widujecie, nosidlo moze byc gdzies tam zapakowane, pod wozkiem, kolo fotelika w samochodzie (nachylajaca sie tesciowa robiaca pa-pa wnuczeciu na pewno zauwazy). Znow - bez komentarza, ew. na pytanie, czy nosisz mowisz, ze
"Bardzo fajnie, ze o mnie pomyslalas. Specjalisci powtarzaja, ze trzeba zmieniac pozycje i sposoby noszenia. Super, bede miec cos na zmiane." Tesciowa nie zostanie urazona, a Ty nie bedziesz sie musiala tlumaczyc, dlaczego dzis akurat Cie widzi w chuscie.

A w ogole, to wez sie ze mna wymien :)
Dam Ci cos za to Snuggli, ew. gdy bedziesz znow potrzebowac powzmacniac wiez z tesciowa ("widzisz, jak sie fajnie nosimy? och, alez te dzieci rosna....jaka szkoda, juz za male") to Ci znow podesle.

Deal?

:)

rzufik
28-02-2011, 14:02
Moli,

Moze rzeczywiscie to prezent pojednawczy... Wiesz, tesciowa jaka jest, taka jest, ale w sumie nie warto chyba ranic jej uczuc, skoro chciala dobrze...

Nie wiem, jak czesto sie widujecie, ale moze zrob tak:

1. Porob pare fotek z nosidlem w akcji. Zeby bylo widac, ze uzywasz. Jesli sie przelamiesz ofkors.

2. Moga tez byc fotki tzw. podtekstowe: popros meza o zrobienie cudnych portrecikow (ty i dziecko, wy i dziecko, samo dziecko), odpowiednio aranzujac przestrzen w tle. Wiesz, o co mi chodzi? Na fotkach robionych w mieszkaniu zawsze sie zalapie w tle jakas niesprzatnieta atrakcja, tu moze byc przewieszone gdzies lub lekko podmietolone nosidlo, ktore "przed chwila z siebie zdjelas".

Przy jakiejs okazji wreczasz babci fotki "bo nowe zrobilismy, zobacz, jak sie maluch usmiecha" -oczywista zadnych komentarzy o nosidle. Wprawne oko tesciowej samo wylapie podczas skanowania tla.

Jesli sie widujecie, nosidlo moze byc gdzies tam zapakowane, pod wozkiem, kolo fotelika w samochodzie (nachylajaca sie tesciowa robiaca pa-pa wnuczeciu na pewno zauwazy). Znow - bez komentarza, ew. na pytanie, czy nosisz mowisz, ze
"Bardzo fajnie, ze o mnie pomyslalas. Specjalisci powtarzaja, ze trzeba zmieniac pozycje i sposoby noszenia. Super, bede miec cos na zmiane." Tesciowa nie zostanie urazona, a Ty nie bedziesz sie musiala tlumaczyc, dlaczego dzis akurat Cie widzi w chuscie.

A w ogole, to wez sie ze mna wymien :)
Dam Ci cos za to Snuggli, ew. gdy bedziesz znow potrzebowac powzmacniac wiez z tesciowa ("widzisz, jak sie fajnie nosimy? och, alez te dzieci rosna....jaka szkoda, juz za male") to Ci znow podesle.

Deal?

:)
:omg:
ale po kiego grzyba???

kasia wska
28-02-2011, 14:05
A co do krzesełka to moi rodzice wyciągnęli takie stare drewniane ze stolikiem (kiedyś tylko takie były) jeszcze moje, wyczyścili myjka ciśnieniową, pomalowali, i stoi u nich. Hanka je uwielbia.
Ale to zupełny OT, doskonale Cię rozumiem i współczuję.
hehe, my mamy oryginalne krzesełko mojego męża :lol: - też o tym pomyślałam. przechowywane w dobrych warunkach, nawet wielkich zabiegów nie wymagało.
ale to tak OT, bo kilka toreb ikeowskich szmat (naprawdę szmat) po dzieciach plus śpiochy w stylu wczesna dynastia też trzymaliśmy na naszych 38 metrach, bo nam było głupio oddać...

Kasia
28-02-2011, 14:06
:omg:
ale po kiego grzyba???


Co "po kiego grzyba"? Nie wiem, co chcialas zacytowac :)

silver
28-02-2011, 14:09
AP matki... :duh:
na każdym kroku piszecie o szacunku, prawdzie, uczciwości i o tym, że dziecka nie wolno okłamywać (dla niektórych nawet Mikołaj to kłamstwo :omg: ) a takie rzeczy piszecie...
rozdwojenie jaźni? wybiórcza poprawność?


w temacie- powiedz,że nie będziesz używać, wyjaśnij. jak Cię nie bedzie słuchać, pozbądź się, schowaj. jak się będzie rzucać- powiedz, że tłumaczyłaś. i już.

rzufik
28-02-2011, 14:10
Co "po kiego grzyba"? Nie wiem, co chcialas zacytowac :)
cały ten cyrk z oszustwem bo lepiej kłamac niz wytłumaczyć (naprawde mozna to zrobić nie obrażając nikogo przecież...)

paskowka
28-02-2011, 14:12
AP matki... :duh:
na każdym kroku piszecie o szacunku, prawdzie, uczciwości i o tym, że dziecka nie wolno okłamywać (dla niektórych nawet Mikołaj to kłamstwo :omg: ) a takie rzeczy piszecie...
rozdwojenie jaźni? wybiórcza poprawność?


He, he, he, szczęśliwie ja tak nie piszę, więc czuję się rozgrzeszona jak miło i z uśmiechem przyjmuję badziewie od teściowej, a potem oddaję potrzebującym. Z tym że ona raczej wartosciowych prezentów nam nie robi, zwykle to np. lalki ze sklepu "wszytsko za 5 zł", które i tak same sie rozwalają:)

Stivel
28-02-2011, 14:13
Nie rozumiem, dlaczego w takiej sytuacji nie można po prostu podziękować za dobre chęci, ale wyraźnie powiedzieć, że TO nie jest dobre ani dla dziecka ani dla matki i nie będzie się tego używać.
Robiąc szopki na taką okazję (żeby babcia myślała, że się używa mimo, że się nie używa) dopuszcza się do eskalacji tego typu zdarzeń.
A jak następny będzie chodzik, to też trzeba na chwilę włożyć do zdjęcia? I tak dalej i tak dalej?

grimma
28-02-2011, 14:15
Nie rozumiem, dlaczego w takiej sytuacji nie można po prostu podziękować za dobre chęci, ale wyraźnie powiedzieć, że TO nie jest dobre ani dla dziecka ani dla matki i nie będzie się tego używać.
Robiąc szopki na taką okazję (żeby babcia myślała, że się używa mimo, że się nie używa) dopuszcza się do eskalacji tego typu zdarzeń.
A jak następny będzie chodzik, to też trzeba na chwilę włożyć do zdjęcia? I tak dalej i tak dalej?
a to nie byl zarrt a Kasia z Chustomanii nie chce po prostu sie wymienic na to nosidlo?

Stivel
28-02-2011, 14:17
a to nie byl zarrt a Kasia z Chustomanii nie chce po prostu sie wymienic na to nosidlo?

Nie tylko Kasia pisała o odgrywaniu szopki dla teściowej :/

kasia wska
28-02-2011, 14:18
ja na pierwszym miejscu stawiam szacunek do siebie i swoich nerwów, a nie to, żeby coś komuś wytłumaczyć za wszelką cenę.
jeśli ktoś mnie atakuje, nie szanuje, nie chce mnie poznać ani wysłuchać (a tak, jak zrozumiałam, jest w tym przypadku), to nie będę walczyć do upadłego, tylko zajmę się swoimi sprawami i swoimi dziećmi.
próby tłumaczenia podejmuję, aiowszem, ale kiedy ktoś mnie nie słucha i jest złośliwy, to wolę machnąć ręką, jego strata. nie wiem, czy to jest AP i czy w takim razie nie jestem AP, ale będę dzieciaki uczyć szacunku do siebie - jeśli z jakiegoś powodu np. będą dyskryminowane, to nie warto walczyć do upadłego, bo się schodzi na poziom osoby, która cię atakuje, i nie można spokojnie żyć.
a zawsze będzie ktoś, kto ma inne zdanie niż my.

edit: ale jeśli ktoś zrozumiał, że mam na myśli to, że moli ma teraz zasuwać non stop w nosidle z uśmiechem na twarzy, by zadowolić teściową, to trochę się nie zrozumieliśmy;)

silver
28-02-2011, 14:18
Nie tylko Kasia pisała o odgrywaniu szopki dla teściowej :/
oj tam, Stiveleczku- przecież dla poprawności politycznej czasami można dziecku obciążyć to i owo... niech się pomęczy dla dobra sprawy...

Stivel
28-02-2011, 14:24
ja na pierwszym miejscu stawiam szacunek do siebie i swoich nerwów, a nie to, żeby coś komuś wytłumaczyć za wszelką cenę.
jeśli ktoś mnie atakuje, nie szanuje, nie chce mnie poznać ani wysłuchać (a tak, jak zrozumiałam, jest w tym przypadku), to nie będę walczyć do upadłego, tylko zajmę się swoimi sprawami i swoimi dziećmi.
próby tłumaczenia podejmuję, aiowszem, ale kiedy ktoś mnie nie słucha i jest złośliwy, to wolę machnąć ręką, jego strata. nie wiem, czy to jest AP i czy w takim razie nie jestem AP, ale będę dzieciaki uczyć szacunku do siebie - jeśli z jakiegoś powodu np. będą dyskryminowane, to nie warto walczyć do upadłego, bo się schodzi na poziom osoby, która cię atakuje, i nie można spokojnie żyć.
a zawsze będzie ktoś, kto ma inne zdanie niż my.

OK, tylko że czasem milcząc (mimo że można w odpowiedni sposób przekazać swoją opinię) utwierdza się drugą stronę w słuszności jej przekonań (które nie są naszymi przekonaniami). Co więcej ta druga strona jest gotować nieść w świat '(niezbyt) dobrą nowinę', gdyż jej ego zostało połechtane naszym 'milczącym przyzwoleniem'.

Jeżeli ktoś nie jest w stanie po prostu nie-przyjąć takiego prezentu, to niech nie robi dodatkowych szopek, bo to są dla drugiej strony kolejne dowody przemawiające na jej korzyść.

Kasia
28-02-2011, 14:26
cały ten cyrk z oszustwem bo lepiej kłamac niz wytłumaczyć (naprawde mozna to zrobić nie obrażając nikogo przecież...)

Jasne, ze najlepiej jest wytlumaczyc - co do tego nie ma watpliwosci. Tylko ze chyba by autorka nie zakladala watku tak sobie a muzom, gdyby nie miala problemu, jak z tego wybrnac.

A skoro uwaza, ze MA problem, to:
-albo czuje sie mocno zwiazana z tesciowa i nie chce jej urazic
-albo nie chce, zeby taki drobizg wplynal na uklad tesciowa-maz
-albo czuje, ze choc za tesciowa nie przepada, to ta jednak sie starala, wybierajac na prezent cos, co powinno przypasowac synowej, skoro juz ta nosi i nienosic nie zamierza....

Rozumiesz, mam na mysli, co co mi chodzi?
Jasne, ze moge pojsc do tesciowej i rzucic jej na stol nieudany prezent. Albo wyjechac z moralizatorska gadka o "prawdziwych" sposobach noszenia.
Tylko...czy jest sens kruszyc kopie? Po co dorzucac kolejny kamyczek do i tak nielatwego zycia, jakie jest przed zona syna, de facto niespokrewniona i nie wychowywana z tesciami, wiec niekoniecznie podzielajaca ten sam sposob bycia, zwyczaje, poczucie humoru, etc.

A rodzina - jesli niepatologiczna ;) - to skarb. I warto czasem pojsc na kompromisy.
Zwlaszcza, ze to snuggli akurat takie tragiczne nie jest, bywaja gorsze wynalazki--> dlatego chcialam sie wymienic :)


Okej, tamta historyjka nie wyszla, to inna. Pewnie niektore juz ja slyszaly.
Dawno, dawno temu gdy tesciowa byla mi nieco obca osoba, dostalam do niej ohydne paskudztwo, taki szal z fredzlami.
Wiekowe widac i okropne, podejrzewalam, ze z jakiegos second-handu albo od kolezanek Niemek. Zamierzalam to gdzies schowac gleboko, nie wywalilam tylko dlatego, ze tesciowa wreczyla mi to z tesktem, ze "To taki pas dla ciezarnych". A ja bylam w ciazy i pomyslalam sobie, ze milo z jej strony, ze o mnie mysli (tylko dlaczego ma taki okropny gust, dobrze, ze syn ma lepszy). Wzielam wiec, podziekowalam, wyscielilam koci koszyk. Kot byl happy, tesciowa happy (nie widziala, co z tym paskudztwem robie) i okej.

Po jakims czasie okazalo sie, ze to krotki didymos. Z roku 73. Z bardzo krotkiej serii.
Pokazalam go przy jakiejs okazji Annie Hoffmann i chciala sie ze mna wymienic na cos innego, bo tego modelu juz w swoich zbiorach nie maja ;)

kasia wska
28-02-2011, 14:38
Nie rozumiem, dlaczego w takiej sytuacji nie można po prostu podziękować za dobre chęci, ale wyraźnie powiedzieć, że TO nie jest dobre ani dla dziecka ani dla matki i nie będzie się tego używać.
Robiąc szopki na taką okazję (żeby babcia myślała, że się używa mimo, że się nie używa) dopuszcza się do eskalacji tego typu zdarzeń.
A jak następny będzie chodzik, to też trzeba na chwilę włożyć do zdjęcia? I tak dalej i tak dalej?

to prawda, zgadzam się absolutnie!
ale z tego co pisała moli to właśnie takie tłumaczenie nie wchodzi w grę i teściowa wychodzi, jest dla niej nieprzyjemna, a ona nie chce zaognić z nią relacji i chyba (nie wiem, może niech sama się wypowie) nie jest chętna do konfliktu z nią. jeśli będzie tłumaczyć, teściowa się obrazi i ten konflikt będzie.

może do czasu, kiedy teściowa wyjedzie z chodzikiem, moli wzmocni się na tyle, że nie będzie to dla niej problem, żeby się jej postawić. bo teraz chyba jest. nie każdy sobie dobrze radzi w takich sytuacjach, szczególnie w momencie, kiedy ma malutkie dziecko i jest przemęczony, uwrażliwiony.
ja wtedy strasznie się przejmowałam takimi rzeczami, i co? nie jestem AP przez to? przez własną wrażliwość? przez pojedyncze sytuacje? naprawdę?

ponieważ moi teściowie przeprowadzili mnie przez podobną ścieżkę zdrowia i zdarzały się różne nieprzyjemnie sytuacje, dlatego zaproponowałam rozwiązanie wypracowane przeze mnie przez te lata - unikanie tematu.
u mnie zadziałało. oczywiście, że nasze relacje nie są oparte na głębokich rozmowach i zrozumieniu, bo nigdy na to nie było perspektyw ani szans, jesteśmy zupełnie różni.
ale przez jakiś czas to pomogło mi ochłonąć, kiedy nagle byłam stawiana pod ścianą, tak jak moli tutaj.

dziś już z teściami rozmawiam, nadal za bardzo nie słuchają, ale dziś już umiem na spokojnie przekazywać im swoje racje i takich numerów z 'unikaniem' nie ma, ale był okres, właśnie to było najlepszym wyjściem dla wszystkich.

Kasia
28-02-2011, 14:40
[QUOTE=Stiveleczek;1100408]OK, tylko że czasem milcząc (mimo że można w odpowiedni sposób przekazać swoją opinię) utwierdza się drugą stronę w słuszności jej przekonań (które nie są naszymi przekonaniami). Co więcej ta druga strona jest gotować nieść w świat '(niezbyt) dobrą nowinę', gdyż jej ego zostało połechtane naszym 'milczącym przyzwoleniem'. /QUOTE]

No bez przesady, myslisz, ze tesciowa bedzie teraz wszystkich uswiadamiac, ze Snuggli jest najlepszym na swiecie sposobem noszenia? I kupowac wszystkim znajomym? Bo jesli dzieki temu, ze autorka przyjela jej prezent bedzie przychylniejsza do samego noszenia i bedzie wszystkim wokol mowic z duma, ze "moja synowa tez nosi", to warto. Tesciowa marek konkretnych i typow nosidel znac nie musi, wazne, ze wie ze noszenie jest wspaniale. A przy jakiejs innej okazji gdy bedzie mozna z nia porozmawiac, Moli powie, jak sie wybiera chuste czy nosidlo. Bez podkreslania, ze to cos, co od niej dostala jest beznadziejne. Taka wiedza pozytywnych emocji w rodzinie nie przysporzy, a tylko pokazalaby, ze Moli chce podkreslic, ze jej jest na wierzchu.

Co do ew. dalszych prezentow - wydaje mi sie, ze mozna na spokojnie pogadac z mezem i ustalic, zeby np. tesciowie palajacy checia podarowania czegos przekraczajacego wartoscia spioszki po porstu sprezentowali pieniadze. Mlodzi sie dorzuca i kupia to, czego naprawde potrzebuja.

Zycie w rodzinie to kompromis, a w rodzicielstwie nie ma prostych rozwiazan.

Grimma - to nie byl zart z ta wymiana, ja naprawde chetnie przygarne Snuggli. Coz, takie mam hobby, ze zbieram to, co zwiazane z noszeniem. Moze kiedys rzuce szkolenia w czorty, osiade w domu na wsi i zrobie muzeum :)

djdag
28-02-2011, 14:40
Dawno, dawno temu gdy tesciowa byla mi nieco obca osoba, dostalam do niej ohydne paskudztwo, taki szal z fredzlami.
Wiekowe widac i okropne, podejrzewalam, ze z jakiegos second-handu albo od kolezanek Niemek. Zamierzalam to gdzies schowac gleboko, nie wywalilam tylko dlatego, ze tesciowa wreczyla mi to z tesktem, ze "To taki pas dla ciezarnych". A ja bylam w ciazy i pomyslalam sobie, ze milo z jej strony, ze o mnie mysli (tylko dlaczego ma taki okropny gust, dobrze, ze syn ma lepszy). Wzielam wiec, podziekowalam, wyscielilam koci koszyk. Kot byl happy, tesciowa happy (nie widziala, co z tym paskudztwem robie) i okej.

Po jakims czasie okazalo sie, ze to krotki didymos. Z roku 73. Z bardzo krotkiej serii.
Pokazalam go przy jakiejs okazji Annie Hoffmann i chciala sie ze mna wymienic na cos innego, bo tego modelu juz w swoich zbiorach nie maja ;)

niezła historia :)

a w temacie, ja się zgadzam z kasia wska - jeżeli ktoś mnie nie szanuje, nie słucha, wychodzi do kuchni z "phi" jak próbuję coś wytłumaczyć, to ja też na siłę nie próbuję przekonać go swoich racji. Bo po co, pokłócić się i i tak nie zostać wysłuchanym? Może z wiekiem się zmieniam, ale ja bym schowała to wisiadło bardzo głęboko bez żadnego komentarza, a zapytana powiedziałabym, że mnie w nim kręgosłup boli i wsio.

pata79
28-02-2011, 14:44
Dużo zależy od teściowej. Ja mam fajną, ale obrażalską :( Ciężko znaleźć czasem złoty środek...

Kasia
28-02-2011, 14:46
niezła historia :)

Prawda? Czasem na kursach pozwalam komus powiazac "kocyk dla kota" ;)



Może z wiekiem się zmieniam, ale ja bym schowała to wisiadło bardzo głęboko bez żadnego komentarza, a zapytana powiedziałabym, że mnie w nim kręgosłup boli i wsio.

Wroc, wroc - wszystko ok, tylko NIE SCHOWALA ! Wymiana, ja chce to nosidlo na wymiane !!!

djdag
28-02-2011, 14:48
albo oddała, albo zachowała sobie dla demonstracji dlaczego tak nie nosić, no ale do mnie już leci wisiadło z wymianek :)

Kasia
28-02-2011, 14:53
albo oddała, albo zachowała sobie dla demonstracji dlaczego tak nie nosić, no ale do mnie już leci wisiadło z wymianek :)

Snugli to nosidlowa historia, nie przymierzajac jak Didek. Wszystko zalezy od tego, jaki model ma autorka watku na stanie :)

moli1978
28-02-2011, 14:58
Szopka też niekiedy jest jakimś rozwiązaniem. Postawcie się w sytuacji teściowej: chciała dobrze, jest przekonana że takie nosidełko jest dużo lepsze niż chusta, miała dobre chęci. Nie ucieszyłybyście się gdybyście zobaczyły wasz prezent w użyciu????? Na prawdę zawsze wolicie gorszą prawdę, niż małe kłamstewko? Ja czasami się waham, choć nie zawsze oczywiście.

A co do mnie, to ja chyba jednak po prostu przemilczę. Wydaje mi się, że nie umiem udawać tak dobrze, żeby teściową przekonać, prezent potraktuję jako wyciągnięcie ręki i nie będę okazywać, żem nie zadowolona. A jeśli pojawi się nastęĻny taki, wówczas pomyślę....

moli1978
28-02-2011, 15:12
Jasne, ze moge pojsc do tesciowej i rzucic jej na stol nieudany prezent. Albo wyjechac z moralizatorska gadka o "prawdziwych" sposobach noszenia.
Tylko...czy jest sens kruszyc kopie? Po co dorzucac kolejny kamyczek do i tak nielatwego zycia, jakie jest przed zona syna, de facto niespokrewniona i nie wychowywana z tesciami, wiec niekoniecznie podzielajaca ten sam sposob bycia, zwyczaje, poczucie humoru, etc.

A rodzina - jesli niepatologiczna ;) - to skarb. I warto czasem pojsc na kompromisy.


Lepiej bym tego nie ujęła.

A swe nosidełko chętnie wymienię :)

moli1978
28-02-2011, 15:17
A jak teściowa zapyta o nie, to powiem prawie zgodnie z prawdą, że na forum się "pochwaliłam", że mam i jedna forumka tak mnie o nie błagała, że już sumienia nie miałam i jej wysłałam "do testów". :applause:

kasia wska
28-02-2011, 15:20
no ba, na tym forum to faktycznie unikat :lol:

Fusia
28-02-2011, 15:20
a nie mozesz powiedzeć ze to niezdrowe -poprostu wytłumaczyć -moe bedze mogła oddać albo wymieńic na cos fajnego....


i kto to mówi-ta co nie umiała powiedzeć co jest nie tak w chodziku...ale naszczescie zanim córa dorosłA WIELKOSCIA DO CHODZIKA TO JUZ SZYBKO RACZKOWAŁA i o chodziku nawet widzeć nie chciała:applause:

grimma
28-02-2011, 15:20
Grimma - to nie byl zart z ta wymiana, ja naprawde chetnie przygarne Snuggli. Coz, takie mam hobby, ze zbieram to, co zwiazane z noszeniem. Moze kiedys rzuce szkolenia w czorty, osiade w domu na wsi i zrobie muzeum :)
no zart z szopka. rozumiem ze chcesz sie wymienic

cynthia
28-02-2011, 15:30
oj tam, Stiveleczku- przecież dla poprawności politycznej czasami można dziecku obciążyć to i owo... niech się pomęczy dla dobra sprawy...

a co!

już myślałam że jestem jakaś nienormalna że mnie te szopki ze zdjęciami i z 'noszeniem na pokaz' wqrwiły z deczka...



Nie ucieszyłybyście się gdybyście zobaczyły wasz prezent w użyciu????? Na prawdę zawsze wolicie gorszą prawdę, niż małe kłamstewko? Ja czasami się waham, choć nie zawsze oczywiście.

tak wolała bym jak by mi osoba obdarowana przeze mnie powiedziała prawdę na temat takiego prezentu - tym bardziej jeśli by miała takie normalne wytłumaczenie jak odnoszące się do wisiadeł!

moli1978
28-02-2011, 15:40
cały ten cyrk z oszustwem bo lepiej kłamac niz wytłumaczyć (naprawde mozna to zrobić nie obrażając nikogo przecież...)

Na prawdę czasami się nie da wytłumaczyć. I nie mówię tu akurat o tym przypadku, choć tu też się nie da. Sa rózni ludzie, jedni otwarci a inni zatwardziali w swoich poglądach i koniec.

cynthia
28-02-2011, 15:50
to że są zatwardziali w swoich poglądach to nie znaczy że każdy inny ma mieć takie same poglądy i nie może się wypowiedzieć na temat XYZ bo ktoś ma inne poglądy... ja o chodziku powiedziałam moim teściom co myślę (jeszcze w ciąży, bo w chodziku łaził ich drugi wnuk i powiedzieli że ja go dostane potem żebym miała chwilę dla siebie :/ ) i myślałam że grochem o ściane a okazało się że nie do końca, bo zrozumieli i dotarło do nich i nawet przekazali dalej...

kasia wska
28-02-2011, 15:54
ale nie chodzi o to, żeby nie próbować, tylko o to, żeby nie dać się zjeść:)

anasta
28-02-2011, 15:59
Dawno, dawno temu gdy tesciowa byla mi nieco obca osoba, dostalam do niej ohydne paskudztwo, taki szal z fredzlami.
Wiekowe widac i okropne, podejrzewalam, ze z jakiegos second-handu albo od kolezanek Niemek. Zamierzalam to gdzies schowac gleboko, nie wywalilam tylko dlatego, ze tesciowa wreczyla mi to z tesktem, ze "To taki pas dla ciezarnych". A ja bylam w ciazy i pomyslalam sobie, ze milo z jej strony, ze o mnie mysli (tylko dlaczego ma taki okropny gust, dobrze, ze syn ma lepszy). Wzielam wiec, podziekowalam, wyscielilam koci koszyk. Kot byl happy, tesciowa happy (nie widziala, co z tym paskudztwem robie) i okej.

Po jakims czasie okazalo sie, ze to krotki didymos. Z roku 73. Z bardzo krotkiej serii.
Pokazalam go przy jakiejs okazji Annie Hoffmann i chciala sie ze mna wymienic na cos innego, bo tego modelu juz w swoich zbiorach nie maja ;)

Świetna historia! :applause:

Jak to przeczytałam, przypomniało mi się, jak po narodzinach starszego syna dostałam od mamy ubranka, które przechowywała po mnie - pieluszki, rajstopki, kaftaniki, no i dwie pary wełnianych rajtuzków bez stopek - czerwone i pomarańczowe. Szczególnie na te rajtuzki byłam zła - gdzie chłopakowi takie założę, przecież mam super ocieplane spodenki na zimę. Przeleżały, aż wrzuciłam je w końcu do kontenera na używane ciuchy. A teraz żałuję - jakie super otulacze byłyby dla młodszego, cieniutka niegryząca wełenka, żywe kolorki, no i na długość starczyłyby do końca pieluchowania...

Przepraszam za OT :hide:

moli1978
28-02-2011, 16:56
to że są zatwardziali w swoich poglądach to nie znaczy że każdy inny ma mieć takie same poglądy i nie może się wypowiedzieć na temat XYZ bo ktoś ma inne poglądy... ja o chodziku powiedziałam moim teściom co myślę (jeszcze w ciąży, bo w chodziku łaził ich drugi wnuk i powiedzieli że ja go dostane potem żebym miała chwilę dla siebie :/ ) i myślałam że grochem o ściane a okazało się że nie do końca, bo zrozumieli i dotarło do nich i nawet przekazali dalej...

Z wieloma osobami mam kontakty lepsze lub gorsze, bo wiadomo różnie to bywa. Ale akurat z teściową (nie jest tak, że uważam ją za samo zło, po prostu mamy całkiem odmienne poglądy) nie mogę się dogadać. Argumenty których używa zwalają mnie z nóg, a moje nie trafiają. Kiedy syn miał 3 miesiące zaproponowała że weźmie go do siebie na weekend a my sobie odpoczniemy. Syn był*karmiony piersią, ale to też nie stanowiło dla niej problemu, bo to już czas odstawić. Na moja grzeczną acz stanowczą odmowę zareagowała z niedowierzaniem, bo niby dlaczego nie. Przecież ona jest babcią i jako babcia jest dziecku najbliższa - bliższa niz matka. I niestety minęły cztery lata, wielokrotnie jasno stawiałam sprawę na temat roli matki i babci w życiu dziecka - i cóz z tego. Dla niej moje poglądy są głupie i koniec. Teraz z Tośkę przerabiam dokładnie to samo. Co weekend walka o to, żeby jej zawieść, zostawić, bo babcia....
Uwierz mi, nie należę do osób konfliktowych, ale na matkę mojego męża reaguję już alergicznie. I nie chce mi się już niczego tłumaczyć, wyjaśniać. Bo tu akurat nie ma to sensu. Prawdopodobnie, gdyby usłyszała moje argumenty z innego źródła - przyznała by im racje. Ode mnie - nigdy.

I tym wpisem ze swojej strony kończę dyskusję, bo z tematu śmiesznego nosidełka zrobiła się nieciekawa dyskusja. A prawda jest taka, że i ty i ja i każdy inny ma prawo do własnego zdania.

silver
28-02-2011, 17:08
I nie chce mi się już niczego tłumaczyć, wyjaśniać
to ją olej i to jej wisiadełko :)

masia
28-02-2011, 19:40
a ja bym sie rozejrzala za jakas pomoca naukowa ;) najlepiej w jakims czasopismie kobiecym albo dzieciowym artykul chusta vs wisiadlo i przy nastepnej wizycie tesciowej niedbale rzucila sobie owa gazetke (wraz z innymi tylko na gorze) gdzies na wierzchu. Zainteresowaloby ja na sto procent bo by Ci chciala udowodnic, ze wisiadlo lepsze i jesli rozumna to po przeczytaniu powinna pojsc po rozum do glowy. I nawet jesli nie przyznalaby racji, bo sa takie typy, to moze przynajmniej nie podejmowalaby wiecej tematu.

bydzia
28-02-2011, 20:16
no cóż też nie rozumiem, czemu dorosły człowiek tak sobie na własne życzenie komplikuje życie - "nie, dziękuję, nie będę korzystać, bo...... (milion powodów, każdy zgodny z prawdą) i tyle.

rzufik
28-02-2011, 20:25
Na prawdę czasami się nie da wytłumaczyć. I nie mówię tu akurat o tym przypadku, choć tu też się nie da. Sa rózni ludzie, jedni otwarci a inni zatwardziali w swoich poglądach i koniec.
moli, to jest ICH problem i tyle. mozesz aż spróbowac. mozesz zaczac ze jest wazny powód zeby w tym nie nosic. jak nie bedzie słuchac to podejrzewam ze póxniej sie tez nie zainteresuje dlaczego nie uzywasz. a jesli, to powiesz ze jak tłumaczyłas dlaczego to nei słuchała.

rzufik
28-02-2011, 20:28
Z wieloma osobami mam kontakty lepsze lub gorsze, bo wiadomo różnie to bywa. Ale akurat z teściową (nie jest tak, że uważam ją za samo zło, po prostu mamy całkiem odmienne poglądy) nie mogę się dogadać. Argumenty których używa zwalają mnie z nóg, a moje nie trafiają. Kiedy syn miał 3 miesiące zaproponowała że weźmie go do siebie na weekend a my sobie odpoczniemy. Syn był*karmiony piersią, ale to też nie stanowiło dla niej problemu, bo to już czas odstawić. Na moja grzeczną acz stanowczą odmowę zareagowała z niedowierzaniem, bo niby dlaczego nie. Przecież ona jest babcią i jako babcia jest dziecku najbliższa - bliższa niz matka. I niestety minęły cztery lata, wielokrotnie jasno stawiałam sprawę na temat roli matki i babci w życiu dziecka - i cóz z tego. Dla niej moje poglądy są głupie i koniec. Teraz z Tośkę przerabiam dokładnie to samo. Co weekend walka o to, żeby jej zawieść, zostawić, bo babcia....
Uwierz mi, nie należę do osób konfliktowych, ale na matkę mojego męża reaguję już alergicznie. I nie chce mi się już niczego tłumaczyć, wyjaśniać. Bo tu akurat nie ma to sensu. Prawdopodobnie, gdyby usłyszała moje argumenty z innego źródła - przyznała by im racje. Ode mnie - nigdy.

I tym wpisem ze swojej strony kończę dyskusję, bo z tematu śmiesznego nosidełka zrobiła się nieciekawa dyskusja. A prawda jest taka, że i ty i ja i każdy inny ma prawo do własnego zdania.
nie no masz prawo do własnego zdania, ofkors.
współczuje tesciowej. mnie by nie polubiła jeszcze bardziej niż Ciebie.
tym bardziej bym sie nie przejmowała tym co sobie pomysli.

kundzia
28-02-2011, 20:48
jest dobra strona w tej całej sytuacji. jeżeli już raz wisiadło zostało kupione to raczej nie zdarzy się następne ;)

może warto też powiedzieć, że jeżeli chcą coś kupić dla wnucząt to niech się zapytają czego brakuje, albo skonsultują bo rynek zapchany jest różnymi nieprzydatnymi a nawet niebezpiecznymi rzeczami.

a i wywołałam wilka z lasu :P dzisiaj mąż dzwonił do mamy, zapytać się co słychać, pochwalił się, że bąbel wcina sam brokuły i ziemniaka w kawałkach (BLW) no i znowu temat krzesełko :P i mąż po raz kolejny powiedział, że tamto się nie nadaje, że co najwyżej mogą wyczyścić i zostawić u siebie. będzie do ogrodu dla małego gdy przyjedziemy, przynajmniej nie bedzie szkoda zniszczyć. a dla małego i tak już mamy wypatrzone nowe. i tu niespodzianka. babcia postanowiła zasponsorować, mamy zamówić a oni zapłacą :) miło! także historia z happy endem :)

ja mam o tyle komfortową sytuację, że wręcz zarzuciłam i moich, i męża rodziców różnymi nowościami odnośnie wychowania i pielęgnacji, że nawet nie próbują się wtryniać. zresztą mąż przy każdych próbach dzielnie mnie wspiera, trzymamy sztamę.

morepig
01-03-2011, 19:29
OK, tylko że czasem milcząc (mimo że można w odpowiedni sposób przekazać swoją opinię) utwierdza się drugą stronę w słuszności jej przekonań (które nie są naszymi przekonaniami). Co więcej ta druga strona jest gotować nieść w świat '(niezbyt) dobrą nowinę', gdyż jej ego zostało połechtane naszym 'milczącym przyzwoleniem'.

Jeżeli ktoś nie jest w stanie po prostu nie-przyjąć takiego prezentu, to niech nie robi dodatkowych szopek, bo to są dla drugiej strony kolejne dowody przemawiające na jej korzyść.

mnie akurat Kasia wysyłała do znienawidzonych teściów żeby spróbować ostatniego pojednania, był pogrzeb babci męża. mądrze pisze, czasem warto zamknąc jadaczkę i nic nie powiedzieć. bo ŻADNA babcia nie kupuje prezentu w złej wierze, natomiast 99% z nich jak się synowej nie spodoba, to nawet jeśli kiedyś miały 1% lajknięcia dla synowej, straci je bezpowrotnie. Tu chyba nie chodzi o szopkę, ino o szacunek, dzieci w końcu też uczymy żeby za prezent podziękować.
Poza tym z tego co ciągle czytam na forum to wiele w Was/nas ma zdecydowanie gorsze problemy z teściowymi niż wisiadło.
Przyjąć, podzieować, zapomnieć. reszta to już inwencja twórcza autorki wątku i zależy raczej od tego jaki ma z teściową kontakt. Bo ja od teściowej prezentu np nie przyjmę ŻADNEGO, a mój mąż swojej teściowej może psokojnie powiedzieć że coś jest do dupy.

chyba na zlym temacie sie skupiłyście w wątku :D :D



ale nie chodzi o to, żeby nie próbować, tylko o to, żeby nie dać się zjeść:)

ale kto tu kogo zjada? po prostu, jest prezent. tesciowa nie dolaczyla karteczki 'a teraz masz w tym pomykać 24 na dobe a jak cie w chuscie zobacze to wydziedziczę' nie? :)
chodzi chyba o to żeby mieć z kim usiąść do wigilii bez płaczu i ogólnego wqrwa na beznadziejną rodzinę.. IMO. (to powiedział morepig odciety od teściów ale z równie mądrą własną rodzinką)

naprawdę zak ażdym razem bedziesz babci powtarzac ze parowki sa złe, nawet jesli da je dziecku RAZ w roku? bo ja nie, to jest bez sensu, wazniejsze zeby wziela dzieci na dwa dni i żeby miały z nią kontakt. dopiero jak coś jest robione ewidentnie specjalnie przeciw mnie, albo dzieciom, to się rzucam.

ale fakt, przy pierwszym dziecku się rzucałam bardziej.


nie no masz prawo do własnego zdania, ofkors.
współczuje tesciowej. mnie by nie polubiła jeszcze bardziej niż Ciebie.
tym bardziej bym sie nie przejmowała tym co sobie pomysli.



rzufie jak cie lubie to tu jednak przeginasz. po co? bez sensu kruszyc kopie o takie gowno, sa wazniejsze sprawy niz prezent....
czasem pomiedzy czarnym i białym jest też.. fiolet :P

kasia wska
01-03-2011, 19:34
ale kto tu kogo zjada? po prostu, jest prezent. tesciowa nie dolaczyla karteczki 'a teraz masz w tym pomykać 24 na dobe a jak cie w chuscie zobacze to wydziedziczę' nie? :)
chodzi chyba o to żeby mieć z kim usiąść do wigilii bez płaczu i ogólnego wqrwa na beznadziejną rodzinę.. IMO. (to powiedział morepig odciety od teściów ale z równie mądrą własną rodzinką)
ale fakt, przy pierwszym dziecku się rzucałam bardziej.
no teściowa zjada moli krytykując ją na każdym kroku, o to mi chodziło:) i między innymi dlatego warto zamknąć jadaczkę i machnąć ręką, zamiast dać się zjadać w kłótni:)

ja się z Tobą zgadzam bardzo.

morepig
01-03-2011, 19:40
no teściowa zjada moli krytykując ją na każdym kroku, o to mi chodziło:) i między innymi dlatego warto zamknąć jadaczkę i machnąć ręką, zamiast dać się zjadać w kłótni:)

ja się z Tobą zgadzam bardzo.

aa, no to uff.
ja sie z matka dlugo zarłam o byle gówno ale teraz stwierdziłam ze jak dzieci sa u niej to przezyją skoro ja przeżyłam a nawet jakby jadły tylko czekoladę to i tak przeżyją.
jezusie kiedy ja zmądrzałam? :D

kasia wska
01-03-2011, 19:41
aa, no to uff.
ja sie z matka dlugo zarłam o byle gówno ale teraz stwierdziłam ze jak dzieci sa u niej to przezyją skoro ja przeżyłam a nawet jakby jadły tylko czekoladę to i tak przeżyją.
jezusie kiedy ja zmądrzałam? :D
:lol:
no ja się wyluzowałam podobnie niedawno. i sporo lżej mi się żyje;)

morepig
01-03-2011, 19:54
:lol:
no ja się wyluzowałam podobnie niedawno. i sporo lżej mi się żyje;)

no ,zdecydowanie :)

Nastka55
01-03-2011, 19:56
Zadowolona bardzo przyiosła nam toto, żebym się już w tej chuście nie musiała męczyć I żebym Tośki nie męczyła, bo przecież ona nic nie widzi, a w nosidełku, przodem do świata......
no i co, znowu będzie żem niewdzięcznica i złośliwie rzuciłam taki super prezent w kąt...
nie czytalam calego watku, ale powiem ze no niezly prezent dostalas od tesciowej. ja bym nie wiedziala czy smiac sie czy plakac. co do niewdziecznosci, malo ktora tesciowa nie mowi o synowej w ten sposob wiec sie nie przejmuj. powiedz jej ze taki super prezent to trzeba poszanowac i niech lezy sobie spokojnie zeby sie nie poniszczyl :)

djdag
01-03-2011, 21:01
aa, no to uff.
ja sie z matka dlugo zarłam o byle gówno ale teraz stwierdziłam ze jak dzieci sa u niej to przezyją skoro ja przeżyłam a nawet jakby jadły tylko czekoladę to i tak przeżyją.
jezusie kiedy ja zmądrzałam? :D

o to to, tylko w odniesieniu do teściów mam, niech se jedzą dziewczyny princessy, w domu tego nie mają ;)